Dni
mijały im spokojnie na wspólnych spacerach, spędzania czasu przy
kominku, oglądania filmów, czy chociażby wspólne picie gorącej
czekolady. Szczęście i beztroskość wkradły się do ich życia i
codziennych czynności, snując swój misterny plan, by pozostać tam
jak najdłużej i pozwolić zastąpić złe wspomnienia innymi,
znacznie przyjemniejszymi.
Niestety nie zdawały sobie sprawy, że niedługo ta sielska atmosfera ulegnie drastycznej zmianie, a stare rany zostaną odkopane, przez pewne wypadki.
Niestety nie zdawały sobie sprawy, że niedługo ta sielska atmosfera ulegnie drastycznej zmianie, a stare rany zostaną odkopane, przez pewne wypadki.
***
Jasne
promienie słoneczne przedostały się przez cienkie, jasne zasłony,
oślepiając postać leżącą na łóżku. Jej blond włosy
rozsypane były na poduszce, a oczy zmrużyły się, na wskutek
niechcianej jasności. Chłopiec – który był ową postacią –
mruknął coś niewyraźnie, odwracając się na bok, tak, że leżał
teraz twarzą do ściany. Promienie jednak nie dały za wygraną i
dalej oświetlały twarz chłopca, który poddał się i otworzył
oczy, siadając na łóżku.
Ziewnął przeciągle i przetarł oczy piąstkami. Nie chciało mu się wstawać, ale w chwili, gdy zatopił swoje bose stopy w miękkim dywanie, z zamiarem zaciągnięcia żaluzji, poczuł miły i wspaniały zapach, dochodzący z kuchni. Całkowicie rozbudzony założył na piżamę szarą, puchatą bluzę, a na nogi włożył puchate skarpetki, po czym ruszył do kuchni.
Będąc w pomieszczeniu od razu uderzył w niego wspaniały zapach jajecznicy z przyprawami i ciepłego mleka.
– Yuki! Wstałeś już, śpiochu? – zaśmiał się Kuro. Demon stał przy kuchence i pilnował śniadania. Ubrany był w zwyczajną, błękitną koszulkę i szare rurki.
– Tak... Trudno byłoby zasnąć przy takich zapachach. – zachichotał i usiadł na krześle. Przy stole siedzieli również Mao i Mio; obydwoje w piżamach.
– Yukiś, a wies co będzie na sniadanie? – zapytała Mao, uśmiechając się do niego. Roztrzepane włoski okalały jej twarz.
– Podejrzewam, że jajecznica.
– Zgadłes~! – w momencie, w którym dziewczynka to powiedziała, jej brat podsunął Yuki'emu tęczowy kubek, wypełniony ciepłym mlekiem.
– Mleko dobrze robi rano – powiedział z uśmiechem.
Ziewnął przeciągle i przetarł oczy piąstkami. Nie chciało mu się wstawać, ale w chwili, gdy zatopił swoje bose stopy w miękkim dywanie, z zamiarem zaciągnięcia żaluzji, poczuł miły i wspaniały zapach, dochodzący z kuchni. Całkowicie rozbudzony założył na piżamę szarą, puchatą bluzę, a na nogi włożył puchate skarpetki, po czym ruszył do kuchni.
Będąc w pomieszczeniu od razu uderzył w niego wspaniały zapach jajecznicy z przyprawami i ciepłego mleka.
– Yuki! Wstałeś już, śpiochu? – zaśmiał się Kuro. Demon stał przy kuchence i pilnował śniadania. Ubrany był w zwyczajną, błękitną koszulkę i szare rurki.
– Tak... Trudno byłoby zasnąć przy takich zapachach. – zachichotał i usiadł na krześle. Przy stole siedzieli również Mao i Mio; obydwoje w piżamach.
– Yukiś, a wies co będzie na sniadanie? – zapytała Mao, uśmiechając się do niego. Roztrzepane włoski okalały jej twarz.
– Podejrzewam, że jajecznica.
– Zgadłes~! – w momencie, w którym dziewczynka to powiedziała, jej brat podsunął Yuki'emu tęczowy kubek, wypełniony ciepłym mlekiem.
– Mleko dobrze robi rano – powiedział z uśmiechem.
– Dziękuję.
– Yuki wziął kubek w obie ręce i napił się ciepłej cieczy
wzdychając z przyjemności. – To jest na prawdę pyszne.
Kuro wyłączył gaz i wziął limonkową patelnię z jajecznicą. Podszedł do stołu i każdemu nałożył porcję na talerz. Odstawił patelnię do zjewu i usiadk obok blond-włosego chłopaka.
– Smacznego – powiedział z uśmiechem, a reszta powtórzyła, po czym zaczęli jeść.
Kuro wyłączył gaz i wziął limonkową patelnię z jajecznicą. Podszedł do stołu i każdemu nałożył porcję na talerz. Odstawił patelnię do zjewu i usiadk obok blond-włosego chłopaka.
– Smacznego – powiedział z uśmiechem, a reszta powtórzyła, po czym zaczęli jeść.
***
– To
na prawdę było pyszne! – wykrzyknął chłopiec, gdy razem z Kuro
zmywali naczynia po obiedzie. Mao i Mio poszli się pobawić.
– Oj już nie przechwalaj mnie. Wystarczyło znać się trochę na gotowaniu. – zaśmiał się i podał Yuki'emu talerz do wytarcia, co ten zrobił za pomoca białej ścierki w fioletową kratę. Odłożył talerz na suszarkę i zabrał się za wycieranie fioletowej miski.
– Oj już nie przechwalaj mnie. Wystarczyło znać się trochę na gotowaniu. – zaśmiał się i podał Yuki'emu talerz do wytarcia, co ten zrobił za pomoca białej ścierki w fioletową kratę. Odłożył talerz na suszarkę i zabrał się za wycieranie fioletowej miski.
– Kuro
– zaczął. – Nauczyłbyś mnie gotować? – podniósł na niego
wzrok, nie przerywając wycierania.
– Jeśli chcesz, to dlaczego nie – odpowiedział z uśmiechem, puszczając chłopakowi oczko. Bawiło go to, jak nieśmiało czasem zadawał pytania. Był w tym taki uroczy i niepewny swoich słów. Od czasu do czasu na jego policzkach widniały leciutkie rumieńce.
Mgiełkę napięcia, która zdążyła ich otoczyć, rozwiała Mao, wbiegając do kuchni, zabierając dwa plastykowe kubki oraz butelkę soku i wybiegając zpowrotem do pokoju, w którym bawiła się z Mio. Yuki zaśmiał się cicho i odłożył miskę na suszarkę, biorąc ociekający wodą kubek od Kuro.
Cisza, która zapanowała między nimi, nie była ani trochę przytłaczająca.
– Może poszlibyśmi dziś na spacer, bo obiedzie? – rzucił pomysłem demon, wycierając zlew.
– Moglibyśmy... – odmruknął blondyn, myśląc nad czymś.
– Ale t-
– Ne, Kuro – przerwał my Yuki. – Jak długo już u Ciebie jestem? – zapytał, nie patrząc na niego, tylko miętosząc w dłoniach ścierkę.
– Na pewno jesteś tu więcej, niż pięć miesięcy – odpowiedział łagodnym i wesołym tonem. Kuro – tak jakby – ,,przygarnął" Yuki'ego pod swoje skrzydła zeszłego roku, kiedy lato chyliło się już końcowi. Zważywszy na to, że za paredziesiąt dni miałabyć już kalendarzowa wiosna, o czym przypominała pogoda za oknem, niski , uroczy chłopiec na pewno będzie tam dłużej niż pół roku.
– To... Naprawdę bardzo dużo – przestał miętosić ścierkę i nadal trzymając ją w dłoniach, spojrzał na Kuro, delikatnie się uśmiechając.
– Tak. – odpowiedział uśmiechem. – I wiesz co? Nie wyobrażam sobie teraz normalnego funkcjonowania bez ciebie. – demon zachichotał i wycierając ręce o spodnie, przytulił zażenowanego chłopca, którego blade policzki zmieniły kolor na blady róż.
W chwili, kiedy demon go przytulił, obydwoje poczuli przyjemnie ciepły dreszcz rozchodzący się po ich ciałach, docierający do każdej komórki, każdego koniuszka palca. Otoczyła ich żadka, puszysta, lekko-różowa mgiełka intymności i uczucia, które jeszcze nie jest im znane.
– Jesteś ciepły – stwierdził oczywistość niższy chłopak.
– A ty za to jesteś strasznie zimny. – spojrzał na niego, odchodząc od niego na długość ramienia i kładąc dłonie na jego ramionach. – Nie jest ci zimno? Bo wiesz, ogrzewanie włączam później, ale jeśli chcesz-
Jego słowny potok przerwał cichy śmiech Yuki'ego i jego drobne dłonie, na rękach Kuro.
– Dam sobie radę. Pójdę się przebrać i założę któryś z twoich swetrów. – ponownie zachichotał, odciągnął od siebie ciepłe ręce demona i pognał na górę.
– Głupek. – zaśmiał się ciepło Kuro i mimo protestów chłopca, rozpalił w kominku i włączył ogrzewanie. Dodatkowo wstawił wodę na czekoladę z pianką.
***
Na górze natomiast, Yuki miał prawdziwy dylemat; nie wiedział, który ze swetrów wybrać! Miał ich do wyboru aż pięć – granatowy, z brązowymi wstawkami, typowo świąteczny, galaktyczny, w paski i tęczowy. Przymieżał każdy, ale i tak nie wiedział, w którym będzie mu lepiej.
Westchnął cierpiętniczo i jeszcze raz spojrzał na łóżko.
Postanowił.
Zamknął oczy i mrucząc pod nosem wyliczankę, wodził palcem po każdym swetrze. Gdy wyliczanka dobiegła końca otworzył oczy, a jego wzrok padł na czarny sweter z motywem galaktyki.
Uśmiechnął się z satysfakcją i zrzucił bluzkę od piżamy. Założył sweter; okazało się, że rękawy są trochę za długie, a sam ciuch sięga mu za pośladki.
Jako, że miał już na sobie czarne rurki i miękkie skarpetki, złożył swetry, schował je do szafy i zszedł na dół, przy akompaniamencie gwizdka czajnika.
– Wstawiałeś wodę? – spytał zdziwiony, gdy stał już w kuchni. Od razu wyczuł, że zrobiło się odrobinę cieplej. Chciał prostestować, ale cieniutki głos w jego głowie mówił mu, że nic by tym nie wskórał, więc uśmiechnął się tylko lekko. – Naprawdę, nie musiałeś.
– Ale chciałem – odpowiedział Kuro wsypując jednocześnie po cztery łyżki czekolady do kolorowych kubków. Zalał je wodą, zamieszał, dolał mleka i położył na wierzch parę pianek, po czym podał kubek Yuki'emu. – A oto i czekolada. – zaśmiał się.
– Hah, dziękuję. – chłopiec szerzej się uśmiechnął i upił łyk czekolady, a jego oczy od razu mocniek rozbłysły. Na policzkach pojawiły się lekkie rumieńce, a gdy odstawił kubek jego dolną wargę zdobił czekoladowy wąs. – To jest przepyszne~!
– Cieszę się, że ci smakuje – odpowiedział demon z uśmiechem i dotykając lekko ramienia chłopca, ruszył z nim do salonu, w którym bawili się bliźniacy. – Chodźmy zobaczyć, co robią te małe urwisy. – teraz zaśmiał się naprawdę głośno.
_____________________
I nowy rozdział~! W pare minut od notki przepraszającej~! Wow~! XD Miłej nocy życzę :3