Gdy Yukiya poszedł położyć Mio, Kuroko wpatrzył się dziewczynce w oczy. Ta zatrzymała się, uśmiechnęła złośliwie, ugryzła go w rękę po czym pobiegła w głąb pokoju.
- Chodź tu, ty mała żmijo~! - rozległ się robawiony krzyk Kuroko.
- Hm....może mnie najpierw złaapieesz~? - odpowiedziała mu Mao wchodząc na stół.
Demon uśmiechnął się złośliwie, a po chwili już był za siostrą i brał ją na barana.
- Aaaa, Kuro onii-san~! - zaśmiała się mała, trzymając brata za włosy.
- Trzymaj się~. Naszym celem jest twoje łóżko~ - oznajmił Kuro i pobiegł z małą do pokoju.
Po chwili znajdowali się w pokoju małych demonków. Ujrzeli w nim, śpiących na jednym łóżku, Mio i Yukiye. Mio był przykryty kołdrą i obejmował misia, bez jednego ucha, zakleszczając go w żelaznym uścisku. Obok niego, na kołdrze, leżał chłopak, który obejmował go jednym ramieniem. Taki widok rozczulił serce obydwu obserwatów.
Mao zeskoczyła z pleców brata i podbiegła do śpiących.
- Chyba usnęli...- oznajmiła szeptem wracając do brata.
Mao zeskoczyła z pleców brata i podbiegła do śpiących.
- Chyba usnęli...- oznajmiła szeptem wracając do brata.
- Domyśliłem się. Na ciebie też już pora~ - wyszeptał wesoło.
- Dobziem, ale jak wrócę, przeczytasz mi coś~
- Dobrze, dobrze, a teraz leć się myć.
Dziewczynka jak na zawołanie, wyciągła z szafy piżamkę i poleciała do łazienki. Kuro w tym czasie usiadł na jej łóżku i w spokoju obserwował Yu, któremu czasem marszczył się zabawnie nosek.
Po chwili z łazienki wybiegła dziewczynka, rzucając się od razu na łóżko. Była ubrana w jasno-zieloną piżamkę z misiem.
Po chwili z łazienki wybiegła dziewczynka, rzucając się od razu na łóżko. Była ubrana w jasno-zieloną piżamkę z misiem.
- No, przykryj się - wyszeptał chłopak.
- Już, już - Mao zwinnie i szybko wskoczyła pod kołdrę i sięgnęła po różowego króliczka (bez oka), którego od razu przytuliła.
Kuro widząc, że dziewczynka jest już gotowa do oddania się krainie snów, sięgnął po książkę ze stojącej nieopodal półki. Wyciągnął 'Alicje w Krainie Czarów'. Po chwili zaczął czytać.
Po jakiś 10 minutach, gdy książka była skończona w połowie, Mao zasnęła. Kuro uśmiechnął się, odłożył książkę i bardziej opatulił ją kołdrą. Po chwili wstał. Jego wzrok mimowolnie powędrował w stronę śpiącego Yukiyi.
Kuro ponownie się uśmiechnął i delikatnie podniósł śpiącego. Musiał przyznać, że nie ważył dużo. Brunet od razu wtulił się w nowe źródło ciepełka. Kuro tylko pokiwał głową i przeniósł się do, tymczasowego, pokoju Yu.
Będąc tam, zaklęciem, przebrał chłopaka w brzoskwiniową piżamę w misie. Co prawda, była mu trochę za duża i zjeżdżała lekko z ramion, ale to nic.
Gdy położył go na łóżku, i już miał zamiar odchodzić, karmelowo-włosy uczepił się jego ręki, jak mała małpka.
Po jakiś 10 minutach, gdy książka była skończona w połowie, Mao zasnęła. Kuro uśmiechnął się, odłożył książkę i bardziej opatulił ją kołdrą. Po chwili wstał. Jego wzrok mimowolnie powędrował w stronę śpiącego Yukiyi.
Kuro ponownie się uśmiechnął i delikatnie podniósł śpiącego. Musiał przyznać, że nie ważył dużo. Brunet od razu wtulił się w nowe źródło ciepełka. Kuro tylko pokiwał głową i przeniósł się do, tymczasowego, pokoju Yu.
Będąc tam, zaklęciem, przebrał chłopaka w brzoskwiniową piżamę w misie. Co prawda, była mu trochę za duża i zjeżdżała lekko z ramion, ale to nic.
Gdy położył go na łóżku, i już miał zamiar odchodzić, karmelowo-włosy uczepił się jego ręki, jak mała małpka.
- Że co? Ty chyba sobie żartujesz~ - wyszeptał rozbawionym (i lekko spanikowanym) głosem, po czym spróbował się wyszarpnąć.
Nie poskutkowało, więc spróbował raz jeszcze. Gdy nie udało się mu to, po 10 próbach, zrezygnowany westchnął i położył się obok chłopaka. Ten, jakby się ucieszył, od razu zamknął go w żelaznym uścisku.
- Haha, dusisz, ale dobranoc~ - wypowiedział i zamknął oczy pogrążając się w krainie snu.
=~=
Rankiem, około godziny 6:00, Yukiya obudził się wtulony w, nie śpiącego już, Kuro. Oparł się o jego klatkę piersiową na łokciach i zaczął trzeć piąstkami oczka.
Kuro rozbawiony otworzył oczy, aby przyjżeć się przebudzającemu się chłopakowi.
Kuro rozbawiony otworzył oczy, aby przyjżeć się przebudzającemu się chłopakowi.
- Jesteś uroczy~ - zaśmiał się cicho i pogłaskał go po głowie, tym samym mierzwiąc mu włoski.
- Neeeee - ziewnięcie wdarło się w wyraz, przez co karmelowo - włosy wyglądał, jak miauczący kotek.
- Taaak~ No dobrze, ale koniec już tego leniuchowania~ I co z tego, że jest sobota~ - zaśmiał się ponownie Kuro.
Chłopak tylko ziewnął zawiedziony i, choć z wielkim ociąganiem, podniósł się i zszedł z łóżka. Zrobiło mu się momentalnie zimno, więc szybko podbiegł do krzesła po gruby, rozpinany sweterek.
Kuro tylko zaśmiał się i również wygramolił z ciepłej kołdry.
Kuro tylko zaśmiał się i również wygramolił z ciepłej kołdry.
- Co chcesz na śniadanie? - spytał, gdy założył kapcie.
- Płatki... Z czekoladą - odpowiedział mu Yukiya z uśmiechem na twarzy.
Demonowi, ponownie, coś ciepłego rozlało się po sercu, gdy spojrzał na twarz chłopaka. Potrząsnął głową i oddał uśmiech.
- No to na dół, Mały~! - wykrzyknął.
- Nie jestem mały! - żachnął się chłopak.
- Dobrze... No to... Na dół ... Kociaku~! - wykrzyknął po raz kolejny i ledwo zdążył wyjść za drzwi, a uderzyła w nie puchowa poduszka.
- Grr..
Kiedy Kuro zniknął za drzwiami i udał się do kuchni, aby zrobić śniadanie, Yukiya ściągnął piżamkę, złożył ją, umył ząbki i ubrał się. Założył czarną -lekko wytartą- bluzkę z wyblakłym, kolorowym napisem ADHD i poprzecierane, dresowe spodnie. Bluzka, jak i spodnie, były trochę na Niego za duże, więc można stwierdzić, że na Nim 'wisiały'.
Założył niebieskie kapcie i zszedł na dół. Kompletnie nie przejmował się tym, że jego włosy sterczą na wszystkie strony świata.
Założył niebieskie kapcie i zszedł na dół. Kompletnie nie przejmował się tym, że jego włosy sterczą na wszystkie strony świata.
- Ty wiesz, Kociaku, że ci włosu sterczą? - zapytał rozbawiony Kuro, który błąkał się po kuchni w zabawnym fartuszku.
Chłopak prychnął lekko, ale był rozbawiony i nie miał już chęci zaduszenia czerwono - okiego poduszką.
- Musisz do mnie mówić Kociaku? - mruknął siadając na stole.
- Zastanówmy się... Tak~ - podał mu płatki z czekoladą.
- Smacznego~ - powiedział chłopak z wielkim uśmiechem zaczynając jedzenie.
=~=
Dwójka chłopaków spacerowała po parku, szukając drogi do przyjaciela. Jeden - który mial pastelowo-fioletowe wlosy - był stosunkowo cicho, w porównaniu do drugiego - który miał pastelowo niebieskie włosy - który ciągle rozmawiał o czymś, bez sensu.
- Jesteś pewny, że idziemy dobrą drogą? - spytał niepewnie niższy chłopak. Właśnie ten, o nietypowych włosach.
Wyższy, ten w włosach koloru nieba, zatrzymał się i zamyślił się na chwilę.
- Sądzisz, Miharu, że mógłbym pomylić drogu, do domu przyjaciela? - odpowiedział mu pytaniem.
Miharu zmieszał się niezauważalnie.
- Oczywiście, że nie. Po prostu... Wszystko się pozmieniało przez ten rok i nie rozróżniam okolicy, Rey.
- No i taka odpowiedź mnie cieszy. - chłopak ruszył do przodu, a niższy podreptał za Nim.
Byli już prawie na końcu drogi, wyłożonej szarymi kamieniami, która wychodziła za odręb parku. Po obu jej stronach rosły płaczące wierzby i dęby. Przy krawężniki dróżki rosły krzaki z jagodami, jak i krzaczki kwiatów i same kwiaty. Słońce lekko prażyło, a ptaszki śpiewały.
Rey nie odczuwał gorąca, mimo, że miał na sobie czarno - czerwoną bluzę z długimi rękawami, czarne rurki z czerwonym paskiem i czerwone trapery. Miharu, natomiast, miał na sobie cienką, pastelową bluzę z za długimi rękawami, pastelowo - żółte rurki i kolorowe trampki.
Po około 20 minutach, doszli do tak bardzo wyczekiwanej dzielnicy. Czuli się tutaj inaczej niż u siebie, tutaj natomiast czuli się, jak w domu.
Przeszli ulicą do jednego z większych domów i Rey zadzwonił dzwonkiem. Drzwi, po chwili otworzyły się.
Rey nie odczuwał gorąca, mimo, że miał na sobie czarno - czerwoną bluzę z długimi rękawami, czarne rurki z czerwonym paskiem i czerwone trapery. Miharu, natomiast, miał na sobie cienką, pastelową bluzę z za długimi rękawami, pastelowo - żółte rurki i kolorowe trampki.
Po około 20 minutach, doszli do tak bardzo wyczekiwanej dzielnicy. Czuli się tutaj inaczej niż u siebie, tutaj natomiast czuli się, jak w domu.
Przeszli ulicą do jednego z większych domów i Rey zadzwonił dzwonkiem. Drzwi, po chwili otworzyły się.
- Witaj, Kuro.
~~~~~~~
Obiecywany rozdział C: Jestem ciekawa, jak Wam się spodobał. Czekam, na odpowiedzi C: Dodanie go w piątek traktujcie, jak... Prezent na dobre rozpoczęcie weekend'u xD
Ciekawie... tylko muszę sprawdzić w poprzedniej notce kim są te nowe postacie x.x
OdpowiedzUsuńCóż, takie okruchy życia wyszły Ci C: No i końcówka, kim są tajemniczy ludzie, nie ludzie ^^
OdpowiedzUsuńUdało mi się dorwać do kompa, ale humor mi popsuli, więc wiesz.. z pisaniem też się dzisiaj zablokowałam >___<
Jak coś to jest rozdział na shizayi ^^
Pozdrawiam,
Aiko