Tyle Was tu było *O*

środa, 28 sierpnia 2013

Przepraszam :c

Witam~!
Chciałam powiadomić, że oprócz komentarzowego lenia, dopadł mnie leń do pisania opowiadań. Ostatnio troszkę trudniej wymyślić mi jakąkolwiek akcję do opowiadań, przez co długo się nie pojawiają c: Spokojnie, nie chcę zawieszać bloga ^u^
Chcę tylko powiadomić, że nowy rozdział któregoś z opowiadań może pojawić się dopiero w przyszłym tygodniu c: Mam nadzieję, że wybaczycie mi tak długie nie pisanie.
A tak w ogóle: Jak tam wakacje? Cieszycie się, że niedługo szkoła? Ja bardzo, choć nie mam uzasadnionego powodu heheh :3 W ogóle ciesze się z wrześnie *___* Nie tylko z tego, że to mój ulubiony miesiąc, ani dla tego, że to miesiąc moich urodzin, po prostu....JESIEŃ~! Tak będzie jesień *OOO* A ja tak bardzo kooocham tą porę roku c: 
No nic...heheh c: Pozdrawiam Was i mam nadzieję, że mi wybaczycie ~!
Kimi~

środa, 14 sierpnia 2013

Sekrety marzeń ~ 17

      Blondyn poderwał się z łóżka słysząc brzęczący telefon. Przerzucił stos ubrań w kącie pokoju i otworzył wiadomość.

       Tsuna:
       O 20 na skrzyżowaniu przed parkiem. Zabierz ze sobą Mikiego. Robimy napad na miasto~! xD
      
       Zaśmiał się i odpisał:
     
       Hana~:
       Yes, my friend~!

       Pozostawało jedno pytanie. A mianowicie: Jak znaleźć dom Mikiego? Po chwili rozmyślań, blondyn zaczął w duchu wychwalać tabliczki na domach, z nazwiskami rodzin w nich mieszkających.
       Spojrzał na zegar. 17:30. No trochę czasu jeszcze ma.
       Wyłączył, zamknął zeszyty od przedmiotów szkolnych, których jeszcze nie odrobił i poszedł do łazienki.
        Wszedł pod prysznic i stał pod nim dobre 20 minut. Gdy wyszedł z kabiny, przepasał się białym puszystym ręcznikiem na biodrach i ruszył do pokoju.
         Wyciągnął z szafy ciuchy i z powrotem poszedł do łazienki. Tam ubrał się w beżowe rurki, jasno pomarańczową bluzkę z nadrukiem czarnej róży oraz berecik z daszkiem w kolorze porannego nieba.
          Z włosami nigdy się nie kłócił, więc zawsze były w 'artystycznym nieładzie'.
          Wrócił do pokoju. Do kieszeni spodni włożył telefon, po czym wyszedł w stronę drzwi wejściowych.
          - Mamo~. Wychodzę~ - powiedział wesoło zakładając buty, następnie przewiązując w pasie bluzę w identycznym kolorze, jak nakrycie głowy.
          - Tylko nie wróć późno i uważaj  - odpowiedział mu ciepły głos kobiety.
          - Dobrze - wyszedł z domu.
          Niebo o tej godzinie było lekko ciemne. Po parku chodziły matki z dziećmi, lub osoby wracające z pracy, szkoły, wychodzące z psem na spacer, lub po prostu będące tam bez większego celu. Niedaleko parku znajdował się plac zabaw, dlatego po południu było tu dużo dzieci. Słońce niemiłosiernie przygrzewało. Wydawać by się mogło, że jeszcze pare stopni w górę, a wszystko zacznie się topić.
           W niecałe 20 minut stał pod domem Michała. Był średniej wielkości, z jednym piętrem. Przed domem widać było mały ogródek z różami równego koloru. Do drzwi prowadziła wąska ścieżka z szarych kamieni. Sam dom był koloru wesołej żółci, a dachówka była czerwona.
           Podszedł do drzwi i zadzwonił.
           - Słucham? - drzwi otworzył mu nie kto inny, jak sam uroczy osobnik. Hana uśmiechnął się widząc go. Miki ubrany był w za dużą, szarą koszulkę i 3/4 spodnie w hawajskie kwiaty. Wyglądał uroczo, plus jeszcze Jego rozczochrane włosy. - Oh, to Ty...Hanashi, tak? - zapytał niepewnie.
           - Tak. Zapraszam Cię na wieczorne zwiedzanie miasta - zaśmiał się lekko. - Pomysł Tsuny. Od razu Cię uprzedzę, że On źle znosi odmowę.
           Miki zamyślił się.
           - Czyli...mam iść z Wami...? - ponownie spytał niepewnie, a blondyn pokiwał twierdząco głową. - Em...Proszę wejdź. - niski chłopak odsunął się od drzwi wpuszczając Hanashiego.
           Stali teraz w ciepło urządzonym korytarzu z półką na buty i wieszakiem na bluzy oraz kurtki. Naprzeciwko drzwi wejściowych, z dobre 5 metrów od nich, znajdowały się duże, przeszklone drzwi wychodzące na taras. W korytarzu, po obu stronach znajdowały się po dwie pary drewnianych drzwi, a dodatkowo po lewej stronie znajdowały się schody prowadzące na górę.
            - Um, usiądź w salonie. - Miki pokazał pierwsze drzwi na lewo. - Ja zaraz przyjdę - skierował się schodami na górę.
            Hanashi wszedł do salonu.
            Pokój utrzymany był w kolorach beżu i bieli. Beżowe ściany, puszysty dywan na środku pokoju i kanapa oraz fotele obok niej. Na przeciwko kanapy stał mały, przeszklony stolik, a przed nim meblościanka z jasnego drewna, z książkami i telewizorem. Po prawej stronie kanapy, na ścianie, znajdowały się dwa duże okna z białymi zasłonkami. Za kanapą stół z jasnego drewna, sześć krzeseł, a na stole beżowy obrus. Na nim, natomiast, wazon z niezapominajkami.
             Po 10 minutach do pokoju wszedł Miki. Ubrany był w fioletowe rurki i biało - niebieską bluzkę z nadrukiem 'Fallow the wave'. Włosy miał rozczochrane, a grzywkę spiął małą, fioletową wsuwką.
             - Ano...możemy już iść - powiedział.
             - Okey~ - odpowiedział Hanashi.
             Poszli do korytarza gdzie założyli buty, a Michał wziął jeszcze bluzę w kolorach swoich oczu i wyszli.
                 
***

             - Jesteśmy~ - wykrzyknął Hanashi i z odległości 3 metrów zaczął  kiwać do Tsuny i Ren'a. Miki szedł obok Niego i uśmiechnął się do Nich delikatnie.
             - Hej... - odezwał się, gdy podeszli do Nich.
             - Hello. To jak, idziemy~! - wykrzyknął Tsuna i poprowadził ich do średniej wielkości Sushi baru.
             - Ładnie tu... - po raz kolejny odezwał się Michał.
             Pozostała trójka pokiwała głowami i udali się do swojego miejsca, które mieściło się w kącie baru. Łatwo z niego było obserwować kto wchodzi i wychodzi z baru. A poza tym, jako jedyne miało kanapę, które idealnie się w ten róg wpasowała.
             - Miki, żebyś jeszcze wiedział, jaki mają tu dobre jedzenie... - rozmarzył się Ren i poklepał po brzuchu.
             Pozostała trójka zaśmiała się. Gdy kolorowo - oki się śmiał, bądź uśmiechał, Hanashi w jego policzkach dostrzegał małe dołeczki.
              Zbyt uroczy - myślał.
              Po chwili przyszła do Nich kelnerka podając menu. Po 5 minutach przyszła ponownie, a Oni złożyli zamówienie na trzy porcje sushi i jeden ramen.
              - Jadłeś kiedyś ramen? - spytał Michała, Tsuna, a ten pokręcił przecząco głową. - No to uwierz: Gdy raz Ci zasmakuje - będziesz chciał go jeść bez końca. - uśmiechnął się do Niego.
              - Nee, gdzie potem idziemy~? - spytał Hanashi.
              - Trzeba oprowadzić nowego kolegę po mieście - zaśmiał się Tsuna wesoło.
               Wszyscy na nowo się zaśmiali. Blondyn śmiech Mikiego porównywał do dźwięku tysiąca kryształowych dzwoneczków, które biły w tym samym czasie.
              - Miki, masz heterochromię, prawda? - zagadał Ren.
              - Tak - odpowiedział chłopak.
              - A włosy farbowałeś? - teraz pytanie padło z ust Tsuny.
              - Nie - to był dla Nich szok. - Od urodzenia miałem takie...Nie wiem czemu. - odpowiedział Miki.
              - Waaa~ To niesamowite~! - krzyknął blondyn, a Miki lekko się uśmiechnął.
              Po chwili przyszła kelnerka z zamówieniem, położyła je na stole, ukłoniła się życząc smacznego i odeszła, natomiast Oni zabrali się za jedzenie.
            - Pyycha~ - powiedział Michał, gdy spróbował swojego dania. Oczy świeciły mu się bardziej niż zawsze.
            - A nie mówiłem? - Ren uśmiechnął się.
            Gdy cała trójka skończyła jeść sushi, Miki kończył jeść zupę.
             - Polubiłem ramen... - oznajmił opierając się o oparcie kanapy.
             - Hahaha. Okey ludziska~. Zbieramy się~! - wykrzyknął Tsuna.
             Chłopacy wstali z miejsc, poszli do kasy zapłacić i wyszli na zewnątrz.
              - To gdzie teraz? - spytał Ren.
              - Jak to gdzie? Do fontanny~! - powiedział Tsuna z entuzjazmem.
              - Fontanna...? - powtórzył Michał idąc między Ren'em, a Hanashim.
              - Tak. Fontanna - Tsuna uśmiechnął się do Niego.
              Szli przez chodnik w samym środku, mimo późnej pory, tętniącego życiem miasta. Rozświetlone neony na budynkach i wieżowcach oraz sklepach, zachęcały do odwiedzenia niektórych z Nich. Ludność kroczyła przez zaludnione chodniki i pasy w sobie tylko obranym i wiadomym celu. Miasto nocą było czymś, co Nasi bohaterzy sobie ukochali.
               W końcu doszli do upragnionego miejsca.

                                                  (polecam włączenie tego utworu~)

                 Wielki dziedziniec w samym centrum. W okół niego budynki rozświetlone neonami, porozstawiane tak blisko siebie, że nie szło doszukać się w nich żadnej, najmniejszej choćby, dziury. Odrapana na Nich farba tylko dodawała im uroku. Budynki tworzyly jakby mur, zatrzymując całą niesamowita magię miejsca w środku. Wchodziło się przez wielką, marmurową bramę.'
                  Sam dziedziniec porastały drzewa, między którymi poustawiane były ławki. Nie zabrakło również zielonej trawy oraz przepięknych, kolorowych kwiatów.
                   Na samym środku wybrukowanego dziedzińca stała wielka, 4 piętrowa, fontanna. Najwyższe piętro zdobił marmurowy aniołek z skrzypcami w rękach. Pod Nim rozchodziły się coraz większe okręgi, aż w końcu dotarło do basenu, gdzie kumulowała się cała woda. Całość nabierała magicznego wyrazu przez kolorowe lasery w wodzie, które odbijały się od jej tafli. Niektóre tworzyły wrażenie, jak gdyby spływały razem z wodą.
                    - Jak tu pięknie~! - wykrzyknął szeptem Hanashi. Po raz pierwszy znalazł się na dziedzińcu, który od razu go sobą oczarował. - Jak znaleźliście to piękne miejsce?
                    - Przychodziliśmy tu z Ren'em nie raz - odpowiedział Tsuna. Mimo, że byli tu wiele razy, miejsce oczarowywało ich sobą za każdym razem tak samo.
                    Hanashi spojrzał na Michała.
                    Ten jakby zamarł w bezruchu. Stał z otworzonymi ustami,a  wielkimi, niezwykle błyszczącymi oczami przypatrywał się fontannie.
                     - T-to jest...niesamowite... - odezwał się po chwili ciszy.
                     Ren przytaknął głową, a następnie całą czwórką usiedli na brzegu fontanny.


                       Miki i Hana jednocześnie unieśli głowy. Spojrzeli w niebo.
                       Nie miało ono na sobie żadnej chmurki, przez co idealnie było widać wszystkie, wspaniale jaśniejące gwiazdy. Samo niebo miało granatowo- fioletowy kolor. Centralnie nad nimi jaśniał duży, niebieski księżyc.
                       Hanashi spojrzał na Mikiego. W obu jego tęczówkach odbijał się niesamowity blask księżyca. Nie mógł zaprzeczyć stwierdzeniu, że Miki wygląda jak mały aniołek.
                        Piękne...- pomyślał i szybko odwrócił głowę.
                        - Miki, powiedz, podoba Ci się tutaj? - spytał Tsuna po chwili ciszy.
                        - Słucham? - powiedział zamyślony chłopak. - Ah, tak. Podoba mi się i to bardzo. Szczególnie, że mogę podziwiać miasto nocą - dodał.
                        Tsuna uśmiechnął się i podniósł twarz do nieba. - Tak. Miasto nocą, jest rzeczywiście piękne.

***

                       Szli teraz przez park w stronę własnych domów. Hanashi zaoferował się, że odprowadzi Michała, a ten się zgodził...mo, może nie od razu, ale w każdym razie szli teraz w ciszy, którą zagłuszały jedynie cykady świerszczy.
                        - Lubisz oglądać gwiazdy - bardziej stwierdził, niż zapytał, Hanashi, gdy spostrzegł, że Miki od dłuższego czasu wpatruje się w niebo.
                        - Tak - odpowiedział chłopak rzucając w Jego stronę ukradkowe spojrzenie.
                        Nagle Miki potknął się, o wystającą cegłę z chodnika i , gdyby nie blondyn, już leżałby plackiem na ziemi z , prawdopodobnie, rozciętą głową. Hanashi lekko ścisnął go w pasie, by go nie upuścić. Musiał stwierdzić, że chłopak był bardzo lekki.
                        - A-a no...dziękuję...- odezwał się nieśmiało chłopak i wyswobodził z objęć Hany.
                        - Nie ma za co. Uważaj następnym razem pod nogi - zaśmiał się. Ku swojemu zdumieniu, gdy Miki wyplatał się z Jego ramion, czuł coś takiego, jakby miał ochotę trzymać go w swoich ramionach i nigdy nie puścić.
                         - Um...To ja już pójdę - nie zauważył nawet, jak stali pod domem chłopaka.
                         - Ah, okay. - odpowiedział blondyn z uśmiechem.
                         - Dobranoc. - powiedział Miki i wszedł do domu.
                         - Słodkich snów. - oznajmił szeptem i wrócił do siebie do domu.
                         
***
       
                         Będąc w domu ściągnął buty i bluzę, a następnie udał się do swojego pokoju, gdzie - porywając piżamę i poszedł się umyć.
                         Gdy wrócił jeszcze długo myślał o tym co się stało i dlaczego miał takie cholerne pragnienie ciągłego trzymania w objęciach tego małego, kruchego ciałka. W końcu zmęczony rozmyślaniami - usnął.

---------------------------------------------------------------------------
No i mamy kolejny rozdział. To jest chyba najdłuższy z SM jaki udało mi się kiedykolwiek napisać O.O
No nic. Mam nadzieję, że się spodobało, czekam na komentarze oraz pozytywne - jak i nie - opinie ^U^
A teraz ulatniam się szukać nowego Drarry.
Pozdrawiam,
Kimi~
       

czwartek, 8 sierpnia 2013

Znasz mnie jak nikt inny ~ 12

Kei
       Odstawiłem Ritsu na kanapę, słysząc dzwoniący telefon. Kto mógł się do mnie dobijać  o ... 18?
       Numer nieznany. Zdziwiłem się, ale odebrałem.
       - Halo, Kei? - usłyszałem dziewczęcy głos. Wiedziałem, do kogo należał.
       - Tak. O co chodzi Ayako? - odpowiedziałem i zapytałem jednocześnie.
       - Mam do Ciebie sprawę. - powiedziała poważnym tonem. Przerażała mnie tym, bo zawsze gdy się spotykaliśmy miała wesoły ton głosu.
       - Jaką...? - zapytałem ponownie i usiadłem na fotelu.
       - To nie jest rozmowa na telefon...- zrobiła lekką przerwę. - Proszę przyjdź. - i się rozłączyła.
      Nie wiedziałem, o co chodziło, ale skoro Ayako mówiła to takim poważnym tonem powinienem to sprawdzić.
       Zaniosłem Ritsu do mamy, oznajmiając, że wychodzę. W korytarzu założyłem buty i wyszedłem.
       Mimo godziny na dworze żar ciągle lał się z nieba. Mogłem bez problemu stwierdzić 38 stopni celsjusza. Przeszedłem szybko tą paro metrową trasę, po czym zapukałem do drzwi sąsiedniego domu.

Ayako

       Gdy rozłączyłam się, usiadłam na krześle. Obok mnie Kuro jadł karmę.
        Czekając na Kei'a położyłam się na stole, aż usłyszałam dzwonek do drzwi. Poderwałam się z krzesła, a to omal co by się nie przewróciło i spadło na ziemię.
         Podbiegłam do drzwi, po czym otworzyłam je z rozmachem.
         - Właź. - powiedziałam i wciągnęłam Kei'a do środka za poły ubrania.
         - Dobry. - przywitał się. - To o czym chciałaś pogadać? - zapytał ściągając buty.
         - Chciałabym, żebyś pogadał z Ai'em. - nie. To nie była część mojego planu.
         - Dlaczego? - zapytał ponownie lekko zdziwiony.
         Westchnęłam i kazałam mu kierować się za mną. Weszliśmy do kuchni, po czym wskazałam mu krzesło gestem dłoni, a On na nim usiadł. Sama zajęłam miejsce naprzeciwko, a następnie położyłam między Nami pozytywkę.
         Kei zmarszczył brwi i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Oparłam się wygodniej o oparcie i zaczęłam opowiadać.

***

        - Więc chcesz, abym poszedł do Niego i dowiedział się, czemu tak zareagował? - spytał po chwili.
        Przytaknęłam.
        - Zamknął się w pokoju i od tego czasu nie wyszedł. - wiedziałam, że posyłam go na ciężkie zadanie. Ai potrafił być uparty jak osioł. - Więc...porozmawiasz z Nim?

Kei

       Zgodziłem się; chciałem pomóc moim przyjaciołom w takiej sytuacji.
       Poszedłem na górę, następnie delikatnie zapukałem do kasztanowych drzwi. Usłyszałem ciche 'prosze' i wszedłem.
       W pokoju panował półmrok. Z tego co się orientuję, była prawie 20. Ai siedział na parapecie, otoczony poduszkami. Kolana miał pod brodą, a w dłoniach ściskał swojego królika. Patrzył się na swoje stopy.
        - Hej. W porządku? - podszedłem do Niego. - Wiesz, jak chcesz, to możesz się wygadać. Możliwe, że to pomoże. - uśmiechnąłem się lekko, a On spojrzał się na mnie i, trochę smutniej, ale oddal uśmiech.
         Posunął się na parapecie; czyli robił mi miejsce. Usiadłem obok Niego, a On zaczął opowiadać patrząc się na maskotkę przed sobą.
         - Więc, - zaczął - gdy mieliśmy po 5 lat, ojciec jeszcze mieszkał z Nami. Było całkiem fajnie i wesoło. Ale pewnego dnia, gdy Ayako była u babci, a ja leżałem chory w domu, tata wrócił jakiś...inny. - zrobił lekką przerwę i westchnął. - Zszedłem wtedy na dół, do kuchni, bo chciało mi się pić. Jednak zatrzymałem się na ostatnim schodku słysząc krzyki z korytarza. Jak każde dziecko - byłem ciekawy, więc skryłem się za ścianą i przyglądałem się temu zajściu. Rodzice się popychali... - znów westchnął i zabrał oddech. - Tata uderzył mamę pare razy w twarz, a Ona upadła na ziemie, łkając. Zauważyłem, że zbliża się do schodów, więc uciekłem do pokoju. Wtedy z radia w kuchni leciała ta melodia, co z pozytywki... - głos zaczął mu się łamać, a po chwili w oczach miał łzy. - M-myślałem, że o tym zapomniałem, że..że to do mnie już nie wróci...
        Zauważyłem, jak łzy spływają po jego policzkach, więc przysunąłem się do Niego i przytuliłem, uspokajająco gładząc go po plechach.
        Ai głośno łkał w moją koszulkę, mocząc ją, ale ja nie przejmowałem się tym specjalnie. Widać, że dusił to w sobie, a prawdopodobnie nie miał tego komu powiedzieć, lub nie chciał.
        Płakał dobre 10 minut, aż się uspokoił. Odsunął się ode mnie, a ja go puściłem, choć był przyjemnie ciepły i chciałem go tak trzymać cały czas.
        Na policzkach miał ślady łez, a oczy miał czerwone.
        - Gomen...- zaśmiał się lekko. - Zamoczyłem Ci łzami koszulkę.
        - Nie szkodzi. - uśmiechnąłem się. On oddał to w swój uroczy sposób, który uwielbiałem. - Lepiej? - spytałem.
        Ai pokiwał głową.
        - O wiele. Dziękuję. - przytulił mnie w ramach podziękowań, a mnie znów uderzył jego słodki, limonkowo-truskawkowy zapach, ale chwile potem już go nie było.
       - To jak? Idziemy na dół? - spytałem znów, wstając. On poszedł w moje ślady kiwając głową.
       Zeszliśmy na dół, gdzie Ayako bawiła się  z kotem.
       Odwróciła się do Nas i uśmiechnęła.

Ayako

      Ucieszyłam się, gdy ich zobaczyłam. Ai odzyskał wesołe iskierki w oczach. Podszedł do kota i podrapał go za uchem.
       - Jak go nazwałaś? - spojrzał na mnie swoim roziskrzonym spojrzeniem.
       - Kuro. - odpowiedziałam z uśmiechem.
       - Kuro-neko-chan~ - wyśpiewał, a kot miałknął. Oboje z Kei'em zaśmialiśmy się.
       - Pójdę już...- rzucił niepewnie brunet.
       - Czekaj~. - zatrzymałam go rzutem w Niego piłką od tenisa, a potem do Niego podbiegłam, trzymając ową piłkę w dłoni. - Zostań jeszcze. Musimy uczcić to, że przywróciłeś mi brata. - uśmiechnęłam się.
        Brunet próbował się wyminąć i już otwierał usta, ale uciszyłam go ruchem ręki.
        - Nie wnoszę sprzeciwu. - dodałam. Kei poległ, a Nas dobiegł śmiech Ai'a, który trzymał Kuro-chan'a na rękach. Kot mruczał zadowolony.
        - Bądź pewny, że przez tego potwora szybko nie zawitasz w domu. - zaśmiał się.
        Tak też było. Poszłam do sklepu kupić trzy kartony soków, do których zawsze miałam słabość - a inni nawet stwierdzali, że mam bzika na ich punkcie -  dlatego nie mogło ich zabraknąć. Kupiłam sok bananowy, grejfrutowy i pomarańczowo-jabłkowy. Zamówiliśmy jeszcze pizzę i zaczęliśmy mini party.

***

        Kei do domu wrócił około 23. Ai poszedł spać o 22:30. Nigdy nie lubił długo siedzieć.
         Zaśmiałam się. Kuro usnął na kocu w koszyku, który położyłam koło swojego łóżka. Ja natomiast siedziałam na meblu w piżamie przeglądając pogodę w telefonie. Kolejny tydzień upałów. Zdycham.
         Westchnęłam. Położyłam telefon na szafce koło łóżka i poleciałam na poduszkę. Nawet przy otwartym oknie było duszno.
           Miałam dziwne uczucie, gdy spałam, lub leżałam w nocy odkryta. Ale jak mus, to mus. Nie chcę rano budzić się jako plama.
           Zamknęłam oczy i nawet nie zauważyłam, gdy usnęłam.
------------------------------------------------------------------------
Znowu wyszło jakieś takie krótkie, chociaż w zeszycie miało 10 kartek ;-; Ale nie wnikam. Toż to czarna magia jest.
Niemniej jednak mamy kolejny rozdział ZMJNI~! Jak się podobał? Oczekuję odpowiedzi w komentarzach ^U^
Pozdrawiam~!
Kimi~

wtorek, 6 sierpnia 2013

Sekrety marzeń ~ 16

     W pewien poniedziałkowy dzień, gdy do wakacji pozostawało tylko pare miesięcy, wychowawczyni klasy, do której uczęszczała trójka naszych bohaterów, ogłosiła, że dołączy do Nich nowy uczeń.
     Od samego rana, gdy tylko lekcja z Panią Nagasą się zaczęła, wszyscy siedzieli w swoich ławkach w całkowitej ciszy. Tylko niektórzy szeptali między sobą, a inni z zniecierpliwieniem przypatrywali się klasowym drzwiom.
     W końcu zbliżyła się upragniona chwila. Hanashi był nieźle podekscytowany tym, że w klasie będzie nowy kolega. Kto wie? Może się zaprzyjaźnią?
      - Wejdź, Michale. - powiedziała kobieta miłym głosem, a w tym czasie drzwi otworzyły się.
      W klasie stał teraz niski chłopak. Według Hany mógł mieć 160 cm. Był chucherkiem. Wydawałoby się, że tak drobna i krucha - na oko - istotka nie chodzi do gimnazjum. Co najwyżej do 6 klasy podstawówki.  Jego karnacja była blada, prawie jak u zjawy. Jego włosy sięgały mu do połowy szyi i okalały drobną twarz. Jedna ich połowa była karmelowa, a druga w jasnym odcieniu blondu.. Było ich zadziwiająco dużo, a ich kolor zwrócił uwagę blondyna. Spodziewał się, że nie będzie to zwykły chłopak.
        Wtedy chłopak odwrócił się twarzą w stronę klasy, a Hanashi zamarł.
         Większą część jego drobnej buźki zajmowały duże oczy. Jedno z nich było tak niebieskie jak bezchmurne niebo, a drugie było fioletowe. Miał lekko zadarty do góry, mały nosek i drobne, brzoskwiniowe usta. Nikt nie powiedziałby, że ma 15-16 lat.
          - Przedstaw się krótko. - poleciła wychowawczyni, więc Hanashi zaczął się przysłuchiwać, co nie było wcale takie trudne, przy milczącej jak grób klasie. Dla niego stojący przy tablicy chłopak był niezwykle uroczy.
           - N-nazywam się Michał o przeprowadziłem sie tutaj z Polski. M- mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy. - dodał po chwili.
           Miał uroczy głoski i, mimo jąkania, dobrze radził sobie z japońskim.
           - Dobrze więc....hm... - nauczycielka rozejrzała się po klasie w zamyśleniu. - Usiądź koło Hanashiego. - powiedziała do Michała i lekko popchnęła go w kierunku ławki blondyna. - Natomiast Ty, panie Ruu, masz go oprowadzić po szkole. - zwróciła się jeszcze do Naszego bohatera i wróciła do prowadzenia lekcji.
            - Hej~. - powiedział Hana, gdy chłopak przysiadł się obok Niego.
            - U-um, dzień dobry. - przywitał się podając mu rękę.
            Jakie małe i delikatne rączki...- pomyslał zachwycony towarzyszem blondyn i uścisnął jego dłoń.
           - Michał Umi. - przedstawił się.
           - Hanashi Ruu. - zrobił to, co On i puścił jego dłoń. - Nee, Miki jesteś Polakiem, a masz japońskie nazwisko. - stwierdził blondyn.
           - T-to, po tacie. Mama jest polką...- odpowiedział wyciągając zeszyt od matematyki, która - niestety - w poniedziałki jest pierwsza.
           - Hm...- mruknął Hana i zabrał się za przepisywanie notatek z tablicy. Nie obyłoby się, bez spoglądania co chwila ukradkiem w stronę Michała.

***

         Po lekcji do Hanashiego i Mikiego podeszli Tsuna i Ren.
         - Hej Michał. - przywitał sie Ren, a Tsuna poszedł w jego ślady.
         - Em...Dzień dobry...
         - A właśnie Miki. To są moi przyjaciele. Ren i Tsuna. - wskazał ich dłonią.
         - Miło mi poznać...- powiedział Miki zakładając swoją granatową torbę na ramie.
         - No. Czas zacząć zwiedzanie szkoły~! - wykrzyknął Hanashi z entuzjazmem. Reszta ruszyła za Nim.
         - Więc tak. Większość lekcji spędzamy na pierwszym piętrze, po którym teraz chodzimy. Zajęcia odbywają się w klasach 15, 18, 19 i 20. Na planie lekcji przy każdym przedmiocie będą zapisane numery sal. - blondyn uśmiechnął się do kolegi i pokazywał kolejno klasy.
       - Czasem mamy też lekcje na drugim piętrze w klasie 28 i 30. - dodał Ren.
       - Na parter schodzimy do stołówki, a pół piętra niżej jest sala gimnastyczna. - oznajmił Tsuna.
       - Na parterze jest też biblioteka, czytelnia, dyżurka, sekretariat i świetlica. Na każdym piętrze są po 2 automaty z sokami i batonami, oraz łazienki. Oddzielne oczywiście. - dodał Hanashi z uśmiechem. - A teraz jesteśmy na drugim piętrze i stoimy przed pokojem nauczycielskim, a obok jest pokój Samorządu Szkolnego. - poinformował.
        - O. Macie tutaj dużo fajnych miejsc. - powiedział Miki, który odezwał się po raz pierwszy w czasie oprowadzania. Może inni nie wiedzieli, ale rozmyślał i słuchał uważnie tego, co mówią chłopacy, tylko nie widział potrzeby dużego mówienia. W przeciwieństwie do Hanashiego.
        - No, to nadszedł czas na następne katusze...- odpowiedział blondyn i teatralnie zrobił minę skazanego na śmierć. Pozostała dwójka zaśmiała się.
       - Ja tam lubię szkołę... - oznajmił Michał, ku zdziwieniu nowo poznanych znajomych.
       - Jak można to lubić? - spytał Ren, a Tsuna mu zawtórował.
       - No, ale nic...Musimy się zbierać. - powiedział po raz kolejny Hana i wszyscy ruszyli w stronę klasy, do której weszli razem z dzwonkiem.

***

       - Powiedzcie mi, że to już koniec. Prooooszę. Możecie mnie nawet uszczypnąć. - lamentował Hana po ostatniej lekcji.
       Ren wzruszył ramionami.
       - Skoro powiedziałeś, że możemy...- i uszczypnął go.
       Hanashi pisnął jak dziewczyna i odskoczył chowając się za zdezorientowanym Michałem. 
       - No co? - spytał chłopak o złotych oczach na widok niebieskich tęczówek przyjaciela, posyłającego w jego stronę gromy. - Sam chciałeś...
       - Ale nie myślałem, że weźmiesz to na serio...ehh...A właśnie~! - nagle się ożywił. - Miki, gdzie mieszkasz?
       - Słucham? - spytał chłopak wyrwany z zamyślenia. Blondyn był od Niego wyższy o 30 centymetrów, więc musiał podnieść głowę, by na Niego spojrzeć.
       - Pytałem się gdzie mieszkasz? - spytał ponownie z uśmiechem.
       Miki zamyślił się.
       - Zdaje mi się, że na Kage 12*. - odpowiedział w zamyśleniu.
       Jeżeli to było możliwe - uśmiech Hanashiego powiększył się.
       - To mieszkasz ulicę dalej ode mnie~! - ryknął w szczęściu, że jego nowy kolega mieszka tak blisko.
       - Hahahaha. - usłyszeli śmiech Tsuny. - Dobra towarzystwo. My się już zbieramy. - mrugnął jeszcze do Nich i razem z Ren'em oddalili się w swoją stronę.
       - To jak...idziemy? - spytał niepewnie kolorowo-włosy.
       - Jasne~! - odpowiedział z entuzjazmem blondyn.
       Podczas wspólnej drogi rozmawiali o różnych rzeczach. Zainteresowaniach, hobby, ulubionych filmach i książkach, co się lubi, a co nie, przez Hanashiego zostało zadane pytanie czy Miki lubi szkołę, na co ten odpowiedział, że tak, a ta do której teraz chodzi podoba mu się.
        W ciągu tej krótkiej wyprawy blondyn dowiedział się, że Miki najbardziej lubi kolor fioletowy i kasztanowy, lubi pomagać mamie w kuchni i zajmować się młodszą siostrą. Jest cierpliwy i lekko nieśmiały, jak i małomówny, ale zawsze słucha osoby, która do Niego mówi. Interesował się puzzlami i rysunkami, a hobby'm było rysowanie oraz gotowanie. Również Miki dowiedział się wiele rzeczy o Hanashim.
         Gdy blondyn wszedł do domu, ściągnął buty, poinformował mamę, że jest dając jej tym samy buziak w policzek i pognał do pokoju. W nim rzucił swój żółty plecak z tęczą na łóżko, a sam usiadł na krześle obrotowym i zaczął się na Nim kręcić. Wiedział, że Miki może być kolejną osobą, która stanie się jego przyjacielem i był bardzo z tego rad. W końcu zaprzestał swojej zabawy na krześle i zabrał się za odrobienie lekcji jęcząc przy tym z niezadowolenia.

***

        Natomiast Ren w swoim domu siedział na łóżku z swoim ukochanym kotem na kolanach i grał w gry na laptopie. Przeważnie pisał kolejne rozdziały opowiadań na bloga, ale jeden dodawała wczoraj, więc dzisiaj, jak On to uznaje, miał 'dzień wolny', a i tak na Gadu-Gadu pisał opowiadanie z koleżanką, która była yaoistką. 
        W pewnym momencie uśmiechnął się do siebie i sięgnął po telefon, któremu paliła się zielona lampka. Odblokował go i przeczytał sms'a.
        Tsuna:
        Hej Renuś~ Masz dzisiaj ochotę gdzieś wyjść z Hanashim i...czekaj...o~! Michałem?
       Odpisał mu w szybkim tempie.
       Ren:
       Jasne, czemu nie :D
      Po chwili przyszła odpowiedź.
      Tsuna:
      Okey, jeszcze tylko wyślę wiadomość do Pana 'Wieczny banan na twarzy' i załatwione. Wyjdziemy około 20. Do zobaczenia :*
      Ren: 
      Bye Bye~
     Szczerze to Ren poznałby bliżej tego niziutkiego chłopaka, którym, jak zdążył zauważyć, zafascynował się Hanashi, Zaśmiał się do siebie.
     - Oj Aki, co z tego wyniknie? - spytał gładząc kota po grzbiecie, na co ten odpowiedział miałknięciem.

------------------------------------------------------------------------
     Witam Was nowym rozdziałem SM~! Tak, nie mylicie się ^U^ Dołączyła nowa postać i mam nadzieję, że Wam się spodoba...prawdopodobnie w najbliższym czasie dodam też rubrykę z postaciami z poszczególnych opowiadań, aczkolwiek nie będzie ich zdjęć/obrazków, bo każdy wyobraża ją sobie inaczej :D A w ogóle: Jak Wam mijają wakacje? Mi stosunkowo dobrze ^U^
* Co do nazwy ulicy, wymyśliłam ją, a nie wiem czy taka ulica istnieje w mieście, w którym mieszkają. (Prawdopodobnie zapomniałam jego nazwy, ah ta skleroza ^^" ) Ale w tłumaczeniu na polski byłaby to: Cień 12..Bądź Cienista 12...Aaa gubię się ^^"
Pozdrawiam~!
Kimi~
P.S. Tak wiem, że rozdział wyszedł jakiś taki skrócony ^ ^" Gomen ^---^""

piątek, 2 sierpnia 2013

Szczęście w nieszczęściu ~ 3

Tak oto pojawiam się z nowym rozdziałem ^U^ Jak pewnie zauważyliście z wejściem na bloga - zmieniłam wygląd *Q* Taki wydaje mi się bardziej odpowiedni. Nie wiem czemu. A Wam?
Nie przedłużając: Zapraszam na trzeci rozdział ' Szczęścia w nieszczęściu' ~!

    Chłopacy po ugotowaniu obiadu i zjedzeniu go, siedzieli w kuchni i rozmawiali popijając herbatę.
   -  Ne Kuro, Mao i Mio to też demony? - spytał Yukiya.
   - Po części tak. Aczkolwiek ich ojciec był śmiertelnikiem, jak ty. Ale odziedziczyli więcej cech po matce. - odpowiedział demon upijając łyk herbaty.
   - Więc ty miałeś innego ojca. - bardziej stwierdził niż zapytał się brunet.
   - Tak.
   - Neee Mio no chooodź~~!! - usłyszeli głos dziewczynki dochodzący zza wejścia do kuchni.
   - Mao nie przeszkadzaj i....O hej Wam. - powiedział blondyn gdy siostra wreszcie wciągnęła go do kuchni.
   - Heloo. Po co przyszliście? - zapytał demon.
   - A to już tak sobie przyjść nie możemy? - odfuknęła Mao.  - Przyszliśmy się zapytać, czy pobawisz się z nami Yu - kun.
   - Ja? - spytał chłopak.
   - Tak Ty. Chcielibyśmy Cię bliżej poznać. - oznajmił blondyn.
   - No...okey. Ale gdzie?
   - U Nas w pokoju~! - wykrzyknęli oboje i jednym ruchem dłoni przenieśli się do wspólnego pokoju. Yukiya zdziwiony i zaskoczony przez chwilę stał osłupiały, ale po chwili się ocknął.
   Pokój dzieci utrzymany był w lawendowo-zielonych barwach. Całą podłogę pokrywał jasno-niebieski, puszysty dywan. Po lewej stronie stało jedno-osobowe łóżko z lawendową narzutą, a obok niego lawendowa etażerka z lampką w kształcie misia. Przed łóżkiem stało jasne biurko, a przed nim lawendowe krzesło. Na biurku leżały szkicowniki i laptop. Na szafce nad biurkiem stały książki. Obok biurka stała lawendowa szafa, a na niej misie różnej wielkości. Po prawej stronie było tak samo, aczkolwiek tylko kolory z lawendowego, były jasno-zielone.
   - To wasz pokój? - spytał Yukiya.
   - Nasz, nasz. - odpowiedziała Mao i rzuciła się na stos poduszek leżących na samym środku pokoju.
   - Przepraszam za nią. To jeszcze dziecko. - powiedział Mio. 
   Brunet zaśmiał się.
   - To w co się bawimy? - zapytał.
   - Porysujmy~! - wykrzyknęła dziewczynka z entuzjazmem w głosie.
   - Okey.
   Mio podszedł do jednej z szafek i wyciągnął z niej trzy szkicowniki, trzy ołówki i trzy zestawy kredek. - Prosze. - powiedział dając po jednym przyborze każdemu.
   - Arigatou. - odpowiedzieli razem Mao i Yukiya, po czym zaczęli rysować.

   - Ne, ne Yu - kun. Ładny konik? - spytała dziewczynka podchodząc do Yukiyi i siadając mu na kolanach, po czym pokazała mu rysunek.
   - Śliczne. - odpowiedział przyglądając się rysunkowi.
   Blondyn spojrzał w ich stronę, a potem na swój rysunek. Wziął go w rączki i podszedł do bruneta.
   - Onii - san, a moje kwiatki mogą być? - zapytał.
   - Też są śliczne.
   - Ne. Mój konik jest ładniejszy. Twoje kwiatki są brzydkie. - powiedziała Mao wytykając język na brata.
   W oczkach Mio pojawiły się łzy. Yukiya widząc to odstawił Mao na ziemię i przytulił Mio.
   - No już Mio. Twoje kwiatki też są śliczne. Nie słuchaj Mao. Ona nie wie co mówi. - powiedział przytulając małego chłopaka.
   - D- dobrze onii -san. - odpowiedział chłopiec przytulając się do niego i wolną ręką ocierając łzy. - Pójdziemy pokazać rysunki Kuroko, onii - san? - zapytał.
   - Okey~! - chłopak chciał odstawić Mio na ziemię.
   - Ne onii-san. Ja chcę na rączkach. - powiedział blondyn. Yukiya zaśmiał się.
   - Rozumiem. - odpowiedział. - Mao weź swój rysunek i rysunek brata w jedną rączkę. - oznajmił zwracając się w stronę dziewczynki, która polecenie wykonała i dała wolną rękę brunetowi. - No to idziemy. - powiedział i zszedł z Nimi ze schodów do salonu.
   - O Yu. Dzieciaki Cie oblazły. - zaśmiał się Kuroko.
   - Można tak powiedzieć. - odpowiedział.
   Mao wyrwała rączkę z dłoni Yukiyi i wzięła swój rysunek, po czym podbiegła do brata.
   - Ne onii-san ładne? - spytała wieszając się na nim.
   - Tak, tak. Piękne. - zaśmiał się demon.
   Yukiya chciał postawić na ziemi Mio, ale chłopiec nie chciał się od Niego odczepić.
   - O Mio, zasnąłeś? - spytał z rozbawieniem. Odpowiedziało mu lekkie mruczenie. - Widocznie tak.
   - Jak zasnął to idź go połóż. Później będziemy się martwić uśpieniem tej tu, małej żmii. - oznajmił.
   Brunet zaniósł malucha do pokoju i położył go w łóżku. Przykrył go kołdrą, zamknął drzwi i zszedł na dół.
   - No. To teraz trzeba zająć się Mao . - powiedział Kuroko patrząc za biegająca po pokoju dziewczynką.

Mam nadzieję, że rozdział się podobał :D
Ne zapomnijcie skomentować~
Kimi~