Nie przedłużając: Zapraszam na trzeci rozdział ' Szczęścia w nieszczęściu' ~!
Chłopacy po ugotowaniu obiadu i zjedzeniu go, siedzieli w kuchni i rozmawiali popijając herbatę.
- Ne Kuro, Mao i Mio to też demony? - spytał Yukiya.
- Po części tak. Aczkolwiek ich ojciec był śmiertelnikiem, jak ty. Ale odziedziczyli więcej cech po matce. - odpowiedział demon upijając łyk herbaty.
- Więc ty miałeś innego ojca. - bardziej stwierdził niż zapytał się brunet.
- Tak.
- Neee Mio no chooodź~~!! - usłyszeli głos dziewczynki dochodzący zza wejścia do kuchni.
- Mao nie przeszkadzaj i....O hej Wam. - powiedział blondyn gdy siostra wreszcie wciągnęła go do kuchni.
- Heloo. Po co przyszliście? - zapytał demon.
- A to już tak sobie przyjść nie możemy? - odfuknęła Mao. - Przyszliśmy się zapytać, czy pobawisz się z nami Yu - kun.
- Ja? - spytał chłopak.
- Tak Ty. Chcielibyśmy Cię bliżej poznać. - oznajmił blondyn.
- No...okey. Ale gdzie?
- U Nas w pokoju~! - wykrzyknęli oboje i jednym ruchem dłoni przenieśli się do wspólnego pokoju. Yukiya zdziwiony i zaskoczony przez chwilę stał osłupiały, ale po chwili się ocknął.
Pokój dzieci utrzymany był w lawendowo-zielonych barwach. Całą podłogę pokrywał jasno-niebieski, puszysty dywan. Po lewej stronie stało jedno-osobowe łóżko z lawendową narzutą, a obok niego lawendowa etażerka z lampką w kształcie misia. Przed łóżkiem stało jasne biurko, a przed nim lawendowe krzesło. Na biurku leżały szkicowniki i laptop. Na szafce nad biurkiem stały książki. Obok biurka stała lawendowa szafa, a na niej misie różnej wielkości. Po prawej stronie było tak samo, aczkolwiek tylko kolory z lawendowego, były jasno-zielone.
- To wasz pokój? - spytał Yukiya.
- Nasz, nasz. - odpowiedziała Mao i rzuciła się na stos poduszek leżących na samym środku pokoju.
- Przepraszam za nią. To jeszcze dziecko. - powiedział Mio.
Brunet zaśmiał się.
- To w co się bawimy? - zapytał.
- Porysujmy~! - wykrzyknęła dziewczynka z entuzjazmem w głosie.
- Okey.
Mio podszedł do jednej z szafek i wyciągnął z niej trzy szkicowniki, trzy ołówki i trzy zestawy kredek. - Prosze. - powiedział dając po jednym przyborze każdemu.
- Arigatou. - odpowiedzieli razem Mao i Yukiya, po czym zaczęli rysować.
- Ne, ne Yu - kun. Ładny konik? - spytała dziewczynka podchodząc do Yukiyi i siadając mu na kolanach, po czym pokazała mu rysunek.
- Śliczne. - odpowiedział przyglądając się rysunkowi.
Blondyn spojrzał w ich stronę, a potem na swój rysunek. Wziął go w rączki i podszedł do bruneta.
- Onii - san, a moje kwiatki mogą być? - zapytał.
- Też są śliczne.
- Ne. Mój konik jest ładniejszy. Twoje kwiatki są brzydkie. - powiedziała Mao wytykając język na brata.
W oczkach Mio pojawiły się łzy. Yukiya widząc to odstawił Mao na ziemię i przytulił Mio.
- No już Mio. Twoje kwiatki też są śliczne. Nie słuchaj Mao. Ona nie wie co mówi. - powiedział przytulając małego chłopaka.
- D- dobrze onii -san. - odpowiedział chłopiec przytulając się do niego i wolną ręką ocierając łzy. - Pójdziemy pokazać rysunki Kuroko, onii - san? - zapytał.
- Okey~! - chłopak chciał odstawić Mio na ziemię.
- Ne onii-san. Ja chcę na rączkach. - powiedział blondyn. Yukiya zaśmiał się.
- Rozumiem. - odpowiedział. - Mao weź swój rysunek i rysunek brata w jedną rączkę. - oznajmił zwracając się w stronę dziewczynki, która polecenie wykonała i dała wolną rękę brunetowi. - No to idziemy. - powiedział i zszedł z Nimi ze schodów do salonu.
- O Yu. Dzieciaki Cie oblazły. - zaśmiał się Kuroko.
- Można tak powiedzieć. - odpowiedział.
Mao wyrwała rączkę z dłoni Yukiyi i wzięła swój rysunek, po czym podbiegła do brata.
- Ne onii-san ładne? - spytała wieszając się na nim.
- Tak, tak. Piękne. - zaśmiał się demon.
Yukiya chciał postawić na ziemi Mio, ale chłopiec nie chciał się od Niego odczepić.
- O Mio, zasnąłeś? - spytał z rozbawieniem. Odpowiedziało mu lekkie mruczenie. - Widocznie tak.
- Jak zasnął to idź go połóż. Później będziemy się martwić uśpieniem tej tu, małej żmii. - oznajmił.
Brunet zaniósł malucha do pokoju i położył go w łóżku. Przykrył go kołdrą, zamknął drzwi i zszedł na dół.
- No. To teraz trzeba zająć się Mao . - powiedział Kuroko patrząc za biegająca po pokoju dziewczynką.
Mam nadzieję, że rozdział się podobał :D
Ne zapomnijcie skomentować~
Kimi~
Kimichi. na wstępie powiem Ci, że lepiej by było gdybyś zrobiła to tło posta, bo słabo widzę jak czytam : //
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to nie wyszła nawet strona... dlaczego akie krótkie? D: Co do samego rozdziału to nawet nie wiem co napisać, bo.. no takie normalne, rodzinne życie ;3 Nawet fajne ;D
Pozdrawiam~! ♥
Waa, dawno mnie tu nie było. Wybaczysz?
OdpowiedzUsuńAle tu różowo u ciebie. Nie przepadam za tym kolorem, ale spoko - podoba mi się ten pan tu z boku, więc nie przejmuj się. Tylko trochę te litery takie jasne, ale da się czytać.
Krótkie ;c
Ale fajnie mi się to czytało. Niby demony, niby się tak smutno zaczęło, a tu taka lekka, przyjemna atmosfera. Jak zwykle dzieci się kłócą o to, kto ładnie narysował, lol. Wgl. fajnie, że on mieszka z tymi dzieciakami nawet jak mają innych ojców, miło ^^
Pozdrawiam
Nie jestem zwolennikiem fantasy, wiec liczę na to że Twój blog mnie do tego gatunku przekona. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńJak ja nienawidzę dzieci xD Sama mam 2 małego rodzeństwa i dobrze wiem co to znaczy położyć ich spać, tyle że u mnie zawsze jest podobnie jak z Mao xD Ogólnie całe opowiadanie mi się bardzo podoba, a najbardziej chyba twoje odejście od stereotypów, czyli wesoły demon i ponury człowiek, zwykle jest na odwrót. ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne rozdziały, pisz szybko ! . <3