Tyle Was tu było *O*

niedziela, 27 stycznia 2013

Zmiana nagłówka

Hej!
Zmieniłam dzisiaj nagłówek bloga.
Narysowałam go niedawno i mam nadzieję, że tu pasuje.
Według mnie Daikaru wygląda jak dziewczyna O.O
A według Was?
Napiszcie w komentarzach :)


czwartek, 24 stycznia 2013

Biały Demon - 5



Ajajajaj…
Przepraszam, że musieliście tak długo czekać za tym rozdziałem! T^T
Ale jak leń mnie złapie to nie ma przebacz.
Mniejsza z tym udało mi się ten rozdział wreszcie napisać!
Cieszmy się razem!
Zapraszam do czytania oraz proszę o zostawienie po sobie śladu ^.^
P.S. Nie betowane!
*niedawno narysowany Ichi stojący bokiem i nadymający policzki*

-----------------------------------------------------------------------------------------------
-Ichi...śpiochu...wstawaj...śpioszku...-Daikaru próbował obudzić chłopca, który tylko mrucząc
coś niewyraźnie pod nosem przewrócił się na lewy bok.
-Ale czas wstawać … no już- mężczyzna w ogóle nie zwracał uwagi na słowa chłopca.
-Ja nie cem…spać…jeszcze przez pęć mutek…
-Ale…musisz wstać. Bo dzisiaj idziemy do lekarza. Nie zapomniałeś chyba co?
-A musę?- spytał chłopiec kładąc się na plecy i lekko otwierając zaspane oczka
-Tak musisz. Ale … jak przyjedziemy to będziesz mógł sobie jeszcze pospać.
-Naprawdę?
-Tak, naprawdę.-odpowiedział Daikaru śmiejąc się
-To ja już pójdę się umyć. A ty Dai-sama przypilnuj Usagiego dobrze?- spytał się Ichi zatrzymują się przy drzwiach
-Dobrze. Jak wyjdziesz z łazienki, to w pokoju będą leżeć na łózku czyste ubrania, a gdy się przebierzesz zejdź na dół na śniadanie.- mężczyzna właśnie schodził po schodach kierując się do kuchni
-A…co jest na śniadanie??!!- wykrzyknął chłopczyk z łazienki
-Omlety z owocami!!-odpowiedział mu Daikaru
„Pycha” pomyślał chłopczyk, po czym zaczął się myć.
Po 10 minutach wyszedł z łazienki ubrany w puszysty bały szlafrok i pobiegł do swojego pokoju.
Na łóżku leżała biała bluzka z misiem Rilakkuma i ciastkiem oraz jasno niebieskie spodnie i równie niebieskie bokserki.
Ichi założył na nogi białe skarpetki, po czym ubrał bieliznę i resztę stroju. Następnie zszedł na dół na śniadanie.
-Ładnie pachnie.-powiedział wchodząc do kuchni i siadając przy stole
-I równie dobrze smakuje.- odpowiedział mu Daikaru nakładając na talerz chłopca omlet.
-…Masz racje…-powiedział Ichi kącząc jeść pierwszy kawałek.
-Ciesze się.-mężczyzna uśmiechnął się do chłopca po czym sam zaczął jeść swoja porcję.
Po zjedzonym śniadaniu ubrali się i wsiedli do samochodu by po chwili być w drodze do ośrodka zdrowia.
Gdy byli już na miejscu Daiakru chwycił Ichiego za rękę i razem weszli do środka.
-Dzień dobry.-powiedział Daikaru wchodząc do małego pomieszczenia którym była poczekalnia.
-Dzień dobry…- w jego ślady poszedł także chłopiec
Gdy ściągnęli kurtki i powiesili je na wieszaku obok drzwi usiedli na białej ławce i czekali na swoja kolej.
Przed nimi do gabinetu lekarskiego weszła młoda pani z dwójka dzieci, oraz starsza dama z wnuczką.
I tak po 15 minutach przyszła ich kolej.
Spokojnie weszli do gabinetu, tylko Ichi był odrobinę wystraszony.
Pokój lekarski był cały biały. W rogu pokoju stała niebieska kozetka a na niej parę misiów.
W drugim razem stało natomiast biurko za którym siedziała młoda brązowowłosa kobieta. Na oko 23-letnia.
-Dzień dobry.-przywitała się
-Dzień dobry. –odpowiedzieli razem Ichi i Daiakru
-Państwo to Ichi i Daikaru Naname? – spytała wstając z krzesła , na oko mogła mieć z metr siedemdziesiąt osiem.
-Tak to my.
-O. Więc proszę Ichi usiądź sobie na kozetce a ja cie zbadam.- powiedziała zachęcająco uśmiechając się do chłopczyka
-Do..dobrze. – Ichi usiadł na kozetce i podniósł bluzkę tak jak kazała mu to zrobić Pani doktor.
Po chwili powiedziała na co chory jest chłopiec.
-Więc, Ichi. Jesteś chory na grypę.-oznajmiła z powrotem siadając za biurkiem i pisząc receptę dość niewyraźnym pismem.-Gdy będzie w domu ma od razu położyć się do łóżka, i leżeć w nim przez co najmniej tydzień. Przepisze panu syrop na gorączkę i coś na kaszel gdyby wystąpił. Oraz antybiotyki.-tym razem zwróciła się do Daikaru.
-Dobrze. Dziękuję-odpowiedział mężczyzna gdy kobieta dała mu kartkę z wypisaną receptą.
Gdy wyszli z gabinetu lekarskiego, założyli kurtki i wyszli z ośrodka kierując się w stronę samochodu.
-Ichi zapnij pasy.
-Haai.
Po chwili zaparkowali samochód przy aptece i Daikaru wysiadł mówiąc, że za chwilę wraca.
W tym czasie Ichi patrzał na padający za oknem śnieg i nawet nie zorientował kiedy usnął.
-Ichi już jestem…usnąłeś co?- powiedział Daikaru uśmiechając się do siebie.
Po chwili przyjechali do domu.
Daikaru wziął śpiącego Ichiego na ręce i zaniósł do swojego pokoju kładąc na łóżku i przykrywając kołdrą.
On sam zaś poszedł się przebrać w ciuchy bardziej do domu.
Założył niebieską bluzkę w fioletowe paski z długim rękawem oraz szare spodnie do kolan, po czym poszedł do kuchni w której zaparzył sobie kawy.
(*-*)
Był już wieczór gdy Ichi się obudził.
Lekko zaspany zszedł na dół do kuchni, przeczuwając, że znajdzie w niej Daiakru.
I nie mylił się.
Mężczyzna siedział na krześle i popijając kawę czytał gazetę.
Chłopiec podszedł do stołu i usiadł na krześle obok Daikaru.
-Konbanwa Dai-sam.-przywitał się
-Konbanwa Ichi- odpowiedział Daiakru podnosząc głowę zza gazety i lekko uśmiechając się do chłopca- Jak się spało?
-Dobrze. Ale jestem głodny.- powiedział z uśmiechem
-Zrobić Ci płatki?- spytał mężczyzna udając się w kierunku lodówki
-Tak, poproszę.
Daiakru wyciągnął z lodówki mleko „Łaciate”. Po chwili z szafki wyciągnął niebieska miskę z misiem Rilakkumą czyli ulubioną miskę Ichiego. Wsypał do niej płatki, które wyciągnął z szafki a całość zalał mlekiem.
Na stole przed Ichim postawił miskę z gotowym już daniem.
-Itadakimasu!-chłopiec zabrał się za pałaszowanie płatek a Daikaru śmiejąc się usiadł obok niego popijając swoją kawę.
-No Ichi, pamiętasz, że miałeś cały czas leżeć?-spytał się mężczyzna gdy chłopiec skończył jeść.
-Pamiętam. A mogę się położyć w salonie?
-Możesz, ale najpierw musisz wypić syrop i połknąć antybiotyki.
-Leee…-Ichi z nie chęcią połknął antybiotyki i popił je woda po czym przyszła pora na syrop truskawkowy, który smakował chłopcu.
Po wypiciu i połknięciu lekarstw Ichi poszedł do salonu i przykrył się kocem oraz włączył sobie program przyrodniczy.
I tak minął mu wieczór.
-------------------------------------------------------------------------------------
Tak, tak wiem, że krótkie ale jakoś nie mogę sie zebrać by napisać coś długiego.
Następny rozdział powinien być dłuższy xD
 Postaram się go opublikować w przyszłym tygodniu.

sobota, 19 stycznia 2013

Biały Demon - 4

Wreszcie dodaje 4 rozdział xD
I to w sobotę *-*
Jak fajnie xD
Mam nadzieję, że się Wam spodoba :)
Zapraszam do czytania ! (=w=)

P.S. Nie betowane!
------------------------------------------------------------------------------------------------
Pod wieczór Ich zaczął się budzić.Gdy usiadł na kanapie i zobaczył śpiącego Daikaru uśmiechnął się lekko.Czuł się już na siłach więc wstał tak by nie obudzić śpiącego i poszedł do kuchni.
Będąc już w wyżej wspomnianym pomieszczeniu Ichi zaparzył sobie herbatę i opierając się o kuchenny blat zaczął ją pić małymi łyczkami.
***
Gdy Daikaru obudził się usłyszał krzątanie w kuchni, a gdy spostrzegł, że Ichiego nie ma na kanapie wstał i szybkim krokiem poszedł tam.
-Ichi...- powiedział lekko zszokowany gdy ujrzał chłopca pijącego herbatę.
-O! Konabanwa Dai-sama! - odpowiedział chłopczyk upijając łyk herbaty i w tym samym czasie spoglądając na mężczyznę.
-E? A ... tak...- spytał podchodząc do blatu, o który stał oparty chłopiec.
-Baka.- Gdy mężczyzna zobaczył, że Ichi stoi na kafelkach bez skarpetek, obejmując go w pasie posadził na blat.
-Czułeś się na tyle silny by wstać z kanapy?- spytał się patrząc w niebieskie oczy chłopczyka.
-Ychym...A poza tym pić mi się  chciało- chłopczyk obdarzył mężczyznę delikatnym uśmiechem-Em...Dai-sama, na co Ci termometr?-zapytał się Ichi gdy Daikaru wyciągnął przedmiot z szafki.
-Potrzebny, aby zmierzyć Ci temperaturę.
-A-a po co?
-Żeby sprawdzić czy nie masz gorączki.- po wypowiedzeniu tego, włożył chłopcu termometr pod pachę. Ichi zadrżał pod wpływem zimna jakie wywołała ta rzecz.Po paru minutach termometr zaczał pikać, więc Daikaru wyjął go i odczytał zapis.
-38,5. No Ichi, coś mi się zdaje, że jutro czeka nas wizyta u lekarza.
-Po co? Przecież nic mi nie jest.- powiedział i zeskoczył z blatu, lecz gdy tylko znalazł sie na ziemi o mało co się nie przewrócił =, ponieważ Daikaru go przytrzymał.
-Tak, naprawdę nic Ci nie jest. I na przyszłość, proszę nie zeskakuj tak z mebli.-powiedział mężczyzna po czym uśmiechnął się do chłopca i wziął go na ręce, by zanieść go do swojego pokoju.-No dobra Ichi. Musisz iść spać.-oznajmił Daikaru po położeniu chłopca na łóżku.
-A...a położysz się razem ze mną? - spytał ziewając.
-Dobrze.
 -E...a no Dai-sama? A gdzie jest Usagi? - spytał się Ichi.
-Tutaj.- odpowiedział mężczyzna podając chłopczykowi jego królika.
-Arigatou*. Teraz już mogę iść spać spokojnie.- chłopczyk uśmiechnął się
-No, to spij Ichi. Oyasumi*.- Daikaru położył się na łóżku obok chłopca.
-Oyasu...mii- odpowiedział zasypiając .
Słowa chłopca nijak miały się do jego snu, albowiem znów śnił mu się koszmar.
Tym razem nie był to krwawy sen, lecz to czego chłopiec bał się najbardziej, czyli samotność.
Śnił o tym, że został sam w ciemnym pomieszczeniu bez nikogo obok. Nawet swojego misia.
I nawet bez Daikaru.
Obudził się gwałtownie, wystraszony. Usiadł na łóżku zakładając ręce za kolana i zaczął płakać.
Daikaru wyczuł to, że chłopiec wstaje, a gdy Ichi zaczął płakać podniósł się i go przytulił.
-Ichi...cii...spokojnie. Co się stało?...no już...cii...-mężczyzna próbował uspokoić chłopca, który trząsł się i płakał ze strachu.
-Dai-sama ja nie chcę zostawać sam!!! Powiedz mi, że nigdy mnie nie zostawisz!! PROSZĘ!!- krzyczał płacząc mocniej i wtulając się w tors mężczyzny.
Daikaru po tym co usłyszał wywnioskował, że chłopcu śniła się samotność. Okropna, nie do wytrzymania ciemna samotność.
Przytulił go mocniej gładząc ręką jego włosy.
-Spokojnie Ichi..nigdy się nie zostawię, obiecuję. Będę z tobą zawsze...obiecuje. A teraz uśnij...proszę.-Mężczyzna cały czas tulił chłopczyka czując, jak zmniejsza zacisk rak na jego koszuli pod wpływem ogarniającego go snu.Gdy w końcu usnął Daikaru położył go na poduszkę i przykrył kołdrą po czym położył się obok niego. A po chwili i on udał się do krainy morfeusza.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się wam podobał ^^
*wiem, że krótki. Ale pare krótkich rozdziałów tez musi być, co nie? xD*
Następny rozdział pojawi się w przyszłym tygodniu!
Pozdrawiam Was!
*zostawcie po sobie ślad ^.^*





czwartek, 17 stycznia 2013

Krystalicznie czysta łza [one-shot]

Hej!
Tutaj Soyame!
One-shot ten powstał podczas słuchania piosenki p.t. Empty zespołu Click Five.
Nie jest on betowany!
To już mój 2 one-shot na tym blogu i w ogóle w życiu ^^.
Mam nadzieję, że się Wam spodoba, więc już nie będę przedłużać i zapraszam do czytania! ^.^
P.S. Czwarty rozdział "Białego Demona" pojawi sie pod koniec tego tygodnia.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Juz po raz kolejny tej nocy siedziałem zapłakany na łóżku w swoim pokoju.
Pamiętam, że to przez sen w którym zostałem sam. Zupełnie sam bez żadnego nawet najmniejszego powiewu wiatru obok, a otaczała mnie ciemność.
Siedziałem i płakałem w poduszkę, a po chwili  usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi.
***
Już kolejny raz tej nocy obudziły mnie ciche szlochy dochodzące z Twojego pokoju.
Wstałem z łóżka i poszedłem do Ciebie, a gdy otworzyłem drzwi ujrzałem Cię płaczącego w poduszkę.
Podszedłem do łózka i zapytałem się ciebie Ikku co się stało.
-Akki...bo...bo miałem straszny sen...i...w nim...byłem zupełnie sam...i....-wtedy jeszcze bardziej się rozpłakałeś a ja wziąłem Cię w ramiona i przytuliłem.
-Spokojnie Ikku..to był tylko zły sen...obiecuję Ci, że nigdy nie zostaniesz sam braciszku.- uspokajałem Cię tak przez pare minut głaszcząc twoje ciemnogranatowe włosy.
-Obiecujesz? - teraz wpatrywałeś się we mnie swoimi również granatowymi oczami, które szkliły się od łez.
-Obiecuję braciszku.-po tych słowach jeszcze chwilę przytulaliśmy się do siebie -Idź już spać.- i juz miałem wychodzić gdy nagle ty chwyciłeś koniec mojej koszulki i nieśmiało zapytałeś się mnie...
-Akki...a położyłbyś się ze mną...lub przynajmniej został tu dopóki nie usnę?
-...dobrze..- zgodziłem się po chwili namysłu i położyłem obok Ciebie na Twoim łóżku. Wtuliłeś się we mnie mocno, a ja objąłem Cię ramionami.
Po chwili usnąłeś z uśmiechem na twarzy. Chwilę później i ja usnąłem spokojnym snem, a ty poraz pierwszy przespałeś całą noc.

THE END


niedziela, 13 stycznia 2013

Biały Demon-3

 Udało mi się dziś dodać rozdział 3, lecz ie jest on betowany, ponieważ Naoki wystąpił problem z komputerem.
Mam nadzieję, że nawet nie betowane będzie się wam podobać.
Więc, zapraszam do czytania i komentowania.
***
Daikaru uśmiechnął się na widok Ichiego, który przykryty kocem i oparty na jego ramieniu smacznie spał.
Delikatnie podniósł chłopczyka tak, aby się nie obudził i zaniósł go do jego pokoju.Gdy przebrał go w piżamkę z białym królikiem położył go na łóżku a obok niego jego przytulankę, i przykrył kołdrą.
Zszedł po schodach na dół i wszedł do salonu gdzie zgasił kominek i złożył koc kładąc go na kanapę.
Po chwili wrócił do swojego pokoju.
Pokój jego miał ściany koloru granatowego, natomiast podłoga była wyłożona białymi panelami.
Na samym środku pokoju leżał granatowy dywan. Naprzeciwko drzwi pod ścianą stało dwuosobowe łóżko z pościelą o kolorze granatowobiałym.Po obu stronach łóżka stały etażerki z białego drewna.
Z prawej strony pokoju stała szafa a obok niej biurko z krzesłem na którym była oparta granatowa poduszka. Cały ten komplet był z białego drewna.
Z lewej strony natomiast znajdowało się wejście do łazienki.
Na ścianie wisiały obrazy mórz, oceanów i rzek, które nadawały temu pokoju wspaniały nastrój.Cały pokój natomiast był skąpany w przyjemnym odcieniu białego światła.

Mężczyzna był już bardzo zmęczony więc gdy tylko wszedł do pokoju udał się do łazienki.
Łazienka w przeciwieństwie do pokoju była bardzo jasna.
Ściany były koloru białoniebieskiego do połowy w białych kafelkach. Podłoga była wykładana kafelkami koloru białego.
Po prawej stronie wisiała przezroczysta umywalka, a nad nią szafka.
Obok umywalki stała porcelanowa ubikacja. Naprzeciwko drzwi pod ściana stała wanna z prysznicem, natomiast obok niej wisiały ręczniki.W lewą ścianę wryte było podłużne akwarium.
Daikaru rozebrał się, wszedł do wanny i zaczął się myć. Po umyciu i ubraniu się w piżamę poszedł spać.
***
Ichi tej nocy spał niespokojnie. Śniły mu się anioły ciemności zabijające ludzi. Wszędzie widział krew.
Anioły te miały białą skórę, czerwone oczy oraz czarne ubranie,włosy i skrzydła.
Nagle w tym sennym koszmarze pojawił się on sam.
Widział to jak ciemne anioły podchodzą do niego i odrywają mu po kolei ręce, nogi oraz głowę.
Widział rozpryskująca się na wszystkie strony szkarłatna krew oraz to jak bezwładnie upada na ziemię.
W tym momencie obudził się z oczami rozszerzonymi z przerażenia.
Był cały spocony, a pokój jego wydawał się chłopcu niebezpiecznym miejscem.
Gdy trochę ochłonął wziął swojego królika, z którym spał i pobiegł do pokoju Daikaru.
Nie chciał go budzić więc wszedł pod kołdrę i kładąc głowę na poduszkę przytulił się do niego.
I ta połowa nocy okazała się dla chłopca przyjemną.
(*-*)
Gdy Daikaru obudził się rano był lekko zdziwiony tym, iż Ichi śpi razem z nim, Po dobrych 5 minutach wpatrywania się w śpiącego chłopca wybrał się do kuchni by przygotować śniadanie.
Była sobota więc nie widział potrzeby by tak wcześnie budzić chłopca.
Postanowił iż na śniadanie zrobi jajecznicę.
(*_*)
Ichi chętnie pospałby dłużej, lecz zapach dochodzący z kuchni uniemożliwił mu to.
Po chwili zszedł energicznie do kuchni.
-O Ichi, wstałeś już.-powiedział Daikaru do chłopca, który właśnie wchodził do kuchni
-Tak. Ohayou. Czy na śniadanie jest jajecznica?-Chłopiec podszedł do kuchenki by zobaczyć co gotuje mężczyzna.
Gdy zauważył, iż nie mylił się co do śniadania na jego twarzy zagościł uśmiech.
-Poczekaj głodomorku. Zaraz będzie gotowe -Daikaru zaczął się śmiać po czym pstryknął  chłopca w nosek.
Chłopczyk nadymał policzki i uśmiechnął się do „kucharza” w czasie kiedy zajmował miejsce przy stole.
-A właśnie Ichi…-„kucharz” postawił przed chłopcem talerz z jajecznicą-Dlaczego przyszedłeś do mnie dziś w nocy?-spytał się siadając obok chłopca, który zatapiał widelec w jajecznicy.
-P..ponieważ, śnił mi się koszmar o… o aniołach, które zabijają ludzi…-spuścił głowę a grzywka zasłoniła mu oczy.
-Rozumiem…możliwe, że to przez wczorajsze siedzenie do późna.
-A…Dai-sama…mógł…mógłbym…s…spać dziś...z…z tobą?
-Oczywiście.
Gdy Ichi usłyszał te słowa znacznie się ożywił i ze smakiem jadł jajecznicę, która mu smakowała.
Daikaru po chwili znów próbował ożywić rozmowę o śnie Ichiego.
-Em…Ichi…a mógłbyś dokładniej opisać swój sen? Wystarczy tylko ilość aniołów a potem co widziałeś.
-Więc…aniołów było dwóch…a co widziałem…wszędzie krew…i porozrywane ludzkie ciała…-tutaj głos mu się załamał-…a potem…siebie…rozrywanego przez nie…-w tym momencie nie  wytrzymał i popłakał się. Dla niego widok walających się wszędzie porozrywanych ciał oraz krwi, był czymś strasznym.
Daikaru natychmiast przytulił chłopca, sadzając go sobie na kolanach i tłumacząc, że to tylko zły sen i nic mu się nie stanie.
Ichiego uspokoił spokojny ton głosu mężczyzny a delikatne kołysanie sprawiło, że usnął, ponieważ był zmęczony tym, że miał straszne sny przez połowę nocy.
 Mężczyzna podniósł chłopca i poszedł na górę po czym położył się obok niego by mieć pewność, że będzię miał same miłe sny.

Po pewnym czasie chłopiec zaczął przewracać się z boku na bok, oraz marszczyć czoło jak i ciężko oddychać.
Daikaru od razu interweniował i przyłożył swoja zimną dłoń do czoła chłopca, które okazało się być gorące.
Prawdopodobnie Ichi był chory.
Mężczyzna wstał i przykrył chłopczyka kołdrą po czym wychodząc z pokoju zgasił światło i przymknął drzwi.
Idąc w kierunku kuchni zszedł ze schodów i przeszedł korytarz. Będąc już w wspomnianym pomieszczeniu zrobił sobie kawę i posprzątał po śniadaniu,oraz wstawił wodę na herbatę.
***
Ichi obudził się i mimo, iż wszystko go bolało i słabo się czuł postanowił zejść na dół.
Po schodach zszedł z lekkim trudem, ale w końcu znalazł się w kuchni i oparł się o framugę drzwi.
-Dai...sama...-chłopczyk nagle poczuł jak nogi mu się pod nim osuwają i zdążył poczuć tylko to że uderzył w ziemię. Nie pamiętał co się z nim działo potem.
Daiakru sparaliżowany strachem podbiegł do chłopca i wziął go na ręce. Przyjrzał mu się i zauważył, że jest blady jak ściana.
Długo się nie namyślając poszedł z nim do salonu i tam położył go na kanapie oraz przykrył kocem.
Dlatego, że bardzo się bał o chłopca usiadł obok niego, zmartwiony i pełen strachu.

Przepraszam...

Hej.
Przepraszam, że nie dodałam 3 rozdziału "Białego Demona" w wyznaczonym terminie ale, tak się stało, że ja dostałam szlaban na komputer od taty a Nao była bardzo zajęta w sobotę więc nie bardzo mogła tego rozdziału poprawić.
Prawdopodobnie rozdział dodam jutro lub we wtorek.
Jeszcze raz bardzo Was przepraszam i mam nadzieję, że zrozumiecie.

czwartek, 10 stycznia 2013

Wreszcie znalazłem szczęście... [one-shot]



 To mój pierwszy one-shot. Prosze bądzcie wyrozumiali. I mam ndzieję, że się spodoba


P.S. 3 rozdział "Białego Demona" ukarze się jutro ^^
 ***
Wyjechałeś. Zostawiłeś mnie samego. Wiesz jak się czuję?
Wiesz jakie to okropne uczucie nie widzieć ukochanej osoby? Brakuje mi ciepła Twoich ramion i Twojego śmiechu. Tego, że zawsze pocieszałeś mnie kiedy byłem smutny.Tego, że potrafiłeś wypełnić pustkę w moim sercu, i nawet tego gdy w nocy kiedy budziłem się z płaczem mówiłeś do mnie spokojnie.
Tego wszystkiego brakuje mi teraz. Chciałbym Cie znowu zobaczyć. Znowu usłyszeć Twój śmiech i to jak wypowiadasz moje imię.
Ale to już nie wróci, bo ty wyjechałeś zostawiając mnie zupełnie samego.
A ta pustka w moim sercu jest coraz większa.
Nie wiesz nawet tego, że przez te wszystkie lata nie odzywałem sie do nikogo.
Popadłem w depresję.
A teraz siedzę w naszym małym domku nad morze na klifie i patrzę jak krople deszczu suną po szybie. Nawet taka najmnejsza rzecz przypomina mi Ciebie, to śmieszne.
Przypomniało mi się jak razem wtuleni w siebie i okryci kocem robiliśmy wyścigi kropli.
Ale to już nie powróci. Z prostego powodu ... Ciebie już nie ma.
W ciągu tych wszystkich lat i mimo obietnic które złożyłeś nie przyjechałeś ani razu.
Teraz siedzę zupełnie sam i patrząc na fale które wznoszą się na morzu rozmyślam o swoim życiu.
Właśnie ... do czego zmierza moje życie? Nie wiem tego, ale wiem, że bez ciebie traci sens.
***
Teraz stoję na klifie patrząc w dół na to jak fale rozbijają się o skały.
Skoczyłem.
Spadam w dół a łzy z moich oczu porywa wiatr.
Za chwile moje cierpienie się skończy i będę szczęśliwy tam gdzie nikt nie zna smutku.

I spadł prosto na skały.
Gdy On się o tym dowiedział bez wachania przyjechał na jego pogrzeb opłakując go wręcz krzycząc, że nie chciał mu tego zrobić, żeby go nie opuszczał, żeby powiedział cokolwiek.
Lecz on już nic nie powie. Jego serce przestało bić. A mimo to się uśmiecha. Uśmiecha się w ramionach swojego ukochanego, który klęcząc go przytula.
Uśmiecha się bo wie, że tam gdzie zmierza nigdy nie będzie smutny.
Że tam dowie się co to szczęście.
THE END

środa, 9 stycznia 2013

Oddalony o jedno życie - dodatek


Skoro Soyame długo nie dodaje rozdziału to ja coś dodam własnego autorstwa :) Mam nadzieje że ci się spodoba Soya-chan ^^
*Dla bliskich mi osób którzy odeszły*
-Tato (W życiu go nie widziałam, ale mam nadzieje  że żyje.) [*]?
-Maria i Adam K. (Moja bliska rodzina ciocia i wujek. Ich historia miłosna porusza serca.) [*]

 "Oddalony o jedno życie"

       Czułem jak cichy wiatr kołysał moje kruczo czarne włosy, a on trzymał mnie w ramionach i nie chciał Puścić. Słyszałem jak cicho szlochał ale nie byłem tego pewny, równie dobrze mógł być to deszcz, w którym pomału się zatapiałem. Chciałem go pocałować, powiedzieć mu że wszystko będzie dobrze, ale jak bym stracił głos nie mogłem z siebie wydobyć ani jednego słowa. Jedynie co wymsknęło się z moich ust to (dlaczego?). W mojej głowie rozległ się głos (Bo tym jest prawdziwa miłość). Potem wybuchłem płaczem bo po tylu latach zrozumiałem czym jest to uczucie, następnie była już tylko przerażająca ciemność…
*** ***
       Człowiek żyje co najmniej 50lat ale także dożywa nawet 100lat tak niewiele czasu a tak dużo przygód, trudno jest pożegnać się z tym światem. Anioły mogą wszystko mają skrzydła, więc latają a ludzie tylko o tym marzą by mieć skrzydła…Spójrz w niebo i pomyśl co będzie jutro czy coś zauważyłeś jeśli tak to na pewno to że twoje życie jest jak serial, odcinki się powtarzają. Miłość… wiem co to jest, mylisz się i to tak bardzo! Nigdy nikt nie zrozumie co to jest tak na prawdę miłość nawet anioły jej nie pojmują… Niewiadome czy nawet bóg choć ją stworzył, może wiedzieć jaka na prawdę jest. Jeśli naprawdę by ludzie kochali to by nie było tak że odchodzą od siebie porzucając się nawzajem i nie kocili by się… Chociaż może jednak znalazł by się ktoś na ziemi kto by ją pojął…
*** ***
          Noc pełna gwiazd… Ty i ja tak beztrosko siedzimy sobie na balkonie i przyglądamy się różnym układom migoczących kropek. Widzę jedną która spada i jak by nigdy nic oglądam dalej. Ty natomiast od razu krzyczysz i cieszysz się mówisz (wypowiedź życzenie). Ja patrzę na twą twarz przez chwile, po czym zamykam oczy i wypowiadam życzenie. Ty uśmiechnięty wpatrujesz się w moje oczy, a po chwili zbliżasz się i mnie całujesz mówiąc (kocham cię…). Te słowa wypowiadasz tak beztrosko a tak naprawdę nie znasz ich dosłownego  znaczenia… W moich myślach krąży jedno pytanie *Czym jest prawdziwa miłość…?*. Jest rok 1999 stan wojenny, słyszymy odgłosy syren. Krzyczysz… (chodź szybko! Trzeba się schować!). Biegniesz, oddalasz się… Czyli mnie zostawiasz. Ale po przebiegnięciu kilku metrów odwracasz się i wołasz mnie ruchem ręki. Ja kompletnie nie rozumiem uczucia miłości… Biegnę za tobą.

*** ***
          Siedzimy tu w schronie już jakiś czas… Wszystko ucichło, niestety z pośpiechu nic nie wzięliśmy i tu popełniliśmy ogromny błąd. Musiałem podjąć decyzje zostać i umrzeć z głodu czy zaryzykować i wyjść. Postanowiłem wybrać opcje drugą. Złapałem cię za rękę i ruszyłem w stronę wyjścia. Powoli stawiając każdy krok wchodziliśmy po schodach.  Ty poszedłeś wsiąść zapasy jedzenia a ja miałem iść po koce i ubrania.
Gdy byłem w swoim pokoju spojrzałem przez okno i zakuło mnie serce. Wszędzie były z bombardowane budynki. Czarne chmury powikłały niebo. A deszcz lał na ofiary które nie miały szczęścia. Płakałem bo wielu z nich było moimi sąsiadami. Pomyśl jak byś ty się czuł widząc osobę, którą znałeś od dawna i traktowałeś jak rodzinę martwą…
Zapłakany z czerwonymi oczami i rękami pełnymi ubrań zszedłem na dół.  Zobaczyłem ciebie i żołnierza, trzymał broń przy twojej głowie. Krzyknąłem (proszę nie szczelaj!). Żołnierz skinieniem ręki kazał iść za sobą prowadził mojego ukochanego przed sobą celując w niego bronią. Bałem się że go w każdej chwili zabije. Nie mogłem tak! Nie chciałem iść do niewoli i tak na pewną śmierć. Rzuciłem się na żołnierza i go ogłuszyłem. Mój ukochany złapał mnie za rękę i zaczął biec. Biegliśmy już jakiś czas byłem zmęczony. Zobaczyłem człowieka w munduru naszego kraju i zawołałem (Hej!). Przerażony mężczyzna krzykną uciekajcie! Odwróciłem się i zobaczyłem tego samego człowieka co ogłuszyłem celował bronią w mego chłopaka. Momentalnie zasłoniłem swoim ciałem jego i poczułem ból w klatce piersiowej… Czego to zrobiłem…? Czego go ochroniłem? Deszcz powoli zalewał moją twarz. Leżałem na ziemi i ledwo co słyszałem. Dlaczego on płacze? Przecież może znaleźć sobie kogoś innego niż ja… (dlaczego?). W mojej głowie rozległ się głos… Rozpłakałem się i wycieńczony płaczem umarłem…
***
Mam nadzieje że to opowiadanie dotarło do was i zrozumieliście co chciałam przekazać… Bo jeśli nie to oznacza że dzieci więcej rozumieją niż dorośli…
By Naoki Mitsugari

Dai-sama

Więc to mniej więcej jest postać Daikaru:
Niestety nie znalazłam włosów takie jakie on ma wiec musiałam wybrac te.
Ale prawdopodobnie narysuję jeszcze dzisiaj Daikaru jako człowieka i dodam go tutaj jutro.


A i jeszcze jedno wiem, że już długo nie dodawałam rozdziałów "Białego Demona" ale złapał mnei straszny len oraz przyczyniła się do tego wena na zmiane więc tak to było.
A 3 rozdziął powinien pojawić sie jeszcze w tym tygodniu lub w przyszłym.

wtorek, 8 stycznia 2013

Chibi Ichi

A oto i moja praca z pomocą Chibi Maker ===> http://gen8.deviantart.com/art/Chibi-Maker-346025144 to link jak ktoś che stworzyć własnego chibi ^^.
By Naoki ;D

wtorek, 1 stycznia 2013

Nowy Rok xD 2013

A oto mój prezent dla Naosia za jej ciężką pracę wkładaną w poprawę moich amatorskich opowiadań:
Dziekuję Ci jeszcze raz Nao za Twoją ciężką pracę .
A Wszystkim życze udanego sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku 2013 xD