Tyle Was tu było *O*

czwartek, 27 czerwca 2013

Szczęście w nieszczęściu - prolog

PROLOG

    Pare dni temu jego życie straciło sens. Całkowicie. Wylał wiele łez, gdy dowiedział się o wypadku jego rodziców...myślał, że przynajmniej jedna osoba mu została, lecz jego mały braciszek był wtedy z Nimi. W końcu łzy ustały, ale nękające go koszmary powracały każdej nocy. Tej także...

    -Onii-chan~! - mały, brązowo-włosy chłopczyk wbiegł do Jego pokoju.
    -Hej Izumi. - starszy chłopak wziął małego na ręce.
    -Ces zobacyć mojego, małego misa? - spytał malec, wpatrując się swoimi czarnymi tęczówkami w brata.
    -Jasne, ze chcę. - i poszli razem.

    Wtedy scena ulegała zmianie.

    Palący się samochód u podnóża góry. Ciała rodziców, leżące pół metra od niego...spalone.
     Szukał brata.
    Znalazł. Leżącego cztery metry od auta, małego chłopczyka.
    -Izumi! Izumiś! Powiedz coś! Proszę! - wołał przez łzy. - Nie możesz umrzeć...- tulił do siebie obezwładnione ciało braciszka. Spojrzał na Niego. Ostatnim co zobaczył były...
                                                                                                                       ...jego oczy, z których                                        
                                                                                                                                   uchodziło życie.
    Zawsze, po tym budził się cały mokry od potu, przerażony i płaczący. Mógł się żegnać z dalszym snem.

***

    Teraz podążał ulicą. Snuł się po niej całkowicie wyprany z emocji i obojętny na wszystko. Jego celem była rzeka.
    Przeszedł przez pasy, potem ogród, aż w końcu doszedł.

    Uśmiechnął się do siebie w duchu, ze zaraz zakończy swoje marne życie. Już miał wejść do wody, gdy nagle poczuł dłoń na ramieniu. Odwrócił się i...

Ho ho ho ~

Hej~!
Proszę mi wybaczyć ot długie nie dodawanie notki, ale przez zamieszanie spowodowane końcem roku, wena wyparowała TuT Lecz wróciła ^U^

A tak w ogóle. Cieszycie się z końca roku? Ja po części nie. Czemu? Ponieważ kończę klasę 6 i idę do gimnazjum, w którym istnieje 8O % prawdopodobieństwo, że moją klasę podzielą i nie będziemy chodzić razem,a dla mnie to przykre...zakładam, ze gdy jutro chórek będzie śpiewał piosenki (Jedna z nich : ) ) jestem pewna na 1OO, ze się popłaczę. Jeszcze się wkurzyłam, bo nasza Pani oznajmiła mi, ze to osoby co mają pasek nie mogą być ubrane w spodnie -3- I tak pójdę w swoich czarnych alladynkach -33- I...gdzieś mam to co będzie mówić xD
Btw. jakie macie średnie? Mi tak jak w zeszłym roku zabrakło by dwóch setnych do paska, ale nasza Pani przepytała mnie z przyrody i jest good...a moja średnia to 4.81 xD Taka mała, o.

Nah, a zamykając temat szkoły otwieramy temat opowiadań~!

Więc...dzisiaj dodam prolog nowego opo...od którego nie mam jeszcze tytułu hłe hłe, a no i postaram się napisać kolejny rozdział SM. Dlaczego postaram? Hahahah jestem pewna, że Wasza wyobraźnia troszkę się uruchomiła?
A, no i dam jeszcze kolejny rozdział ZMJNI, jak się wyrobie oczywiście.

Zmieniłam również wygląd bloga na bardziej...letni/wakacyjny?
Mam nadzieję, że nowa czcionka i obrazek pasują ^U^

Pozdrawiam~!
Kimi~



sobota, 22 czerwca 2013

Znasz mnie jak nikt inny ~ 8

   Wieczór zapadł stosunkowo szybko. Miasto było rozświetlone przez miliony światełek, które odbijały się w ciemnej szybie samochodu.
    -Cieszę się że wracam do domu~.- odezwała się dziewczyna siedząca wewnątrz pojazdu.
    -Na pewno się ucieszą, moja kochana siostrzenico.-odpowiedział jej dojrzały, męski głos.

    Resztę drogi przebyli w ciszy, aż w końcu dotarli...

***

    -Mamo! Widziałaś mój długopis?!- roztrzęsiony brunet, krzycząc, biegł po całym domu. Jak on mógł zgubić swój ulubiony długopis, który zawsze miał przy sobie?!
    -Nie widziałam. A patrzałeś pod stertami śmieci w swoim pokoju?- spytała kobieta wychylając się z salonu.
    -Mamoo, to nie śmieci tylko zapisane kartki i zeszyty.- oznajmił Kei i pobiegł do góry. Kobieta tylko westchnęła i powróciła do czytania książki.

    Szukanie, jakiejkolwiek rzeczy przez Kei'a, zawsze ograniczało się do patrzenia na dany przedmiot i czekania, aż rzecz, która była szukana sama wyjdzie. Lecz w przypadku jakichkolwiek długopisów, które dla bruneta były na wagę złota, więc zaczął przeszukiwać, niemały, bałagan na biurku.
Mimo przeszukania całej powierzchni, wyżej wymienionego biurka, oprócz dwóch wypisanych długopisów nie znalazł nic. Wykończony i zmarnowany usiadł na łóżku, lecz jak oparzony szybko odskoczył. Masując obolałe udo spojrzał na pościel, a tam zobaczył...

***

    -Ai, Ai~!
    -Czego się drzesz Aya?- spytał chłopak, gdy jego siostra zaczęła w okół niego skakać.
    -Nie zgadniesz co znalazłam w szkole na ławce~.- dziewczyna cały czas trzymała ręce za sobą, a teraz zaczęła jeszcze się tryumfalnie uśmiechać.
    -Hm...niech zgadnę...znowu martwy gryzoń?- bardziej oznajmił, niż zapytał Ai. Po ostatnim wybryku siostry, to jest przyniesieniu do domu martwej, białej myszy nie ufał jej w takich sprawach, ale mniej więcej wiedział czego się po niej spodziewać.
    -Niestety nie...-odpowiedziała smutna, ale zaraz powróciła do poprzedniego stanu.- Ale znalazłam to.- dziewczyna wyciągnęła ręce przed siebie. Leżał na nich zielony długopis ze złotymi paskami i inicjałami K.S.
    -Długopis?
    -Oj bracie...to nie jest zwykły długopis Widzisz te inicjały? - spytała i popatrzyła na Ai'a, który kiwnął głową, ale i tak wiedziała, ze nic nie kuma.
    -Więc powiedz mi, kto w naszej klasie ma inicjały K.S.?- Ayako była zadziwiona tym, że jej brat nadal nic nie kuma. Po chwili wybuchła.- Kei Sobaru do czerwonej truskawki!!

***

    -Kei, skarbie otwórz drzwi!- zawołała kobieta.
Brunet wyszedł z swojego pokoju. Nie mógł uwierzyć, że usiadł na szpilkach! Jak w ogóle te 3 szpilki się tam znalazły?! Dalsze rozmyślania przerwała mu burza różowych włosów, która rzuciła się na niego zaraz po tym, jak otworzył drzwi.
    -Kei, braciszku~! Tak dawno cię nie widziałam~! - gdy burza włosów odczepiła się od bruneta, ten rozpoznał w niej swoją siostrę. 19-nasto letnia Anabelle Subaru.
    -Bell, nie uwieszaj się tak na mnie. - powiedział Kei i z uśmiechem przytulił się do siostry, której nie widział od dobrego roku.
    -Ale ja tak dawno cię nie widziałam~.- dziewczyna, jak na swój wiek zachowywała się jak mała dziewczynka. Widząc uśmiech brata sama się uśmiechnęła i również go przytuliła.
    Po odklejeniu się od siebie, Kei zlustrował siostrę wzrokiem. Miała grube, różowe włosy siegające jej do połowy łydek, związane je miała w dwie kitki. Ubrana była w niebieską bluzkę bluzkę na na naramkach z falbanką na dole oraz w fioletowe, dżinsowe, 3/4 spodnie.
    -Anebelle.- za nimi dało się słyszeć wesoły głos mamy. Dziewczyna pobiegła w jej stronę się przywitać, natomiast brunet pomógł wnosić bagaże wujowi.

    -Dzięki stary. - odpowiedział mężczyzna, gdy wszystkie bagaże stały już w przytulnym korytarzu.
    -Nie ma za co. - ich wujek był 26 letnim, młodym mężczyzną o kasztanowych włosach i czarnych oczach. W swojej pracy był pożądany przez wiele kobiet, ale tylko Kei i Anabelle wiedzieli, że nie mają u Niego żadnych szans, gdyż był gejem. A nazywał się Takano Kou.
    -Czemu zawdzięczamy twoja wizytę?- spytał Kei siostrę.
    -Przyjechałam na wakacje, a wujek mnie przywiózł. Skończyłam już liceum, więc pomyślałam, że mogę do Was przyjechać.-odpowiedziała uśmiechając się.- A że mieszkałam z wujkiem i Ritsu, pomyślała, że mógłby mnie przywieźć.- kontynuowała. Ritsu był adoptowanym, 4-letnim synkiem wuja. Kei zawsze lubił do niego jeździć, by bawić się z małym chłopczykiem. Co tu dużo mówić, przywiązał się do malca, tak jak on do niego.
    -Ritsu przyjechał ze mną, ale usnął więc został w samochodzie.- powiedział mężczyzna. - Miałbym prośbę  Isa, - tak zwracał się do swojej siostry, czyli ich mamy - czy mógłbym zostawić go z Wami na jakiś czas? Musze załatwić coś za granicą, a wolałbym, żeby mały został tutaj.
    -Oczywiście. - kobieta zgodziła się natychmiastowo. Lubiła tego malca i to nawet bardzo. - Nie będzie żadnego problemu. A masz tutaj jego rzeczy?- spytała.
   -Tak. - odpowiedział, bo był w 100% pewny, ze kobieta nie odmówi.- Zaraz je przyniosę. Kei, chodź ze mną.- powiedział  razem z brunetem wyszedł z domu w kierunku auta. - Mógłbyś wyciągnąć Ritsu z fotelika?- spytał , a sam poszedł do bagażnika.
    Kei otworzył tylne drzwiczki i leciutko odpiął malca. Gdy brał go na ręce ten zaczął się budzić.
    -Ciii, spij sobie jeszcze...- powiedział, a Ritsu ponownie odpłynął. Uśmiechnięty zaniósł malucha do domu  i położył u siebie na łóżku.

    -Gdzie położyć torby?- spytał wuja wchodząc do pokoju.
    -Tutaj w rogu. - powiedział Kei i odwrócił się do małego, gdy ten zaczął się budzić.

***

    -Skąd ty masz długopis Kei'a?- spytał Ai.
    -No wiesz, leżał sobie na ławce w czasie przerwy.- tak naprawdę Ayako sama wyciągła go z plecaka bruneta, gdy ten wyszedł na przerwę. Ale miała w tym swój niecny plan. - Teraz musisz iść go oddać.
    -Ja? Dlaczego? A z resztą jest już późno. - odpowiedział zmieszany chłopak.
    -Dlaczego? Bo ty się z nim przyjaźnisz. A późno nie jest, bo jest dopiero 19.30.- oznajmiła dziewczyna z satysfakcją.
     Chłopak westchnął.
    -No dobra. Pójdę. - powiedział po czym założył bluzę, buty i, uprzednio biorąc od siostry długopis, pełen niepokoju ruszył w stronę domu Kei'a.

    Gdy był już na miejscu, drżącymi dłońmi zadzwonił do drzwi. Otworzyła mu kobieta w średnim wieku.
    -DObry wieczór.-przywitał się.- Przyszedłem zwrócić Kei'owi długopis.
    -Dobry wieczór. - kobieta uśmiechnęła się, widząc jak chłopak się denerwuje. - Jesteś przyjacielem Kei'a, prawda. Wejdź prosze.- powiedziała i wpuściła chłopaka do środka. - Jak się nazywasz?
    Ai niepewnym krokiem wszedł do środka.
    -Ai Usagi, prosze pani.- odpowiedział.
    - Kei siedzi u siebie w pokoju. Drugie piętro, pierwszy pokój po lewej. - oznajmiła i uśmiechnęła się do niego, po czym zniknęła w salonie.
    Ai poszedł zgodnie z instrukcjami, minął pomarańczowy korytarz, schodami poszedł piętro w górę i znalazł się w korytarzu w zielonym kolorze. Pierwsze drzwi w lewo, przypomniał sobie słowa, jak twierdził, mamy bruneta. Podszedł do drzwi i otworzył je.

@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~

No i mamy kolejny rozdział~! Po tygodniu przegoniłam swego lenia precz i tak oto powstało to, co dane Wam było przed chwilką przeczytać. Mam nadzieję, że się spodobało. Planuję napisać jeszcze jeden rozdział 'Sekretów marzeń' + prolog do nowego opowiadania, ale zobaczymy jak to wyjdzie ^~^
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania :>

piątek, 14 czerwca 2013

Witam~!

Heloo~!

Więc... przepraszam za moją długą nieobecność, która była spowodowana wyjazdem na jedna noc na biwak na Gołąbki.

Co się tam działooo...chłopcy latali bez bluzek, o 3 w nocy biegali po domkach, koleżanka Asia (z domku) zadzwoniła do Nich i zapytała się im co robią, a Oni odpowiedzieli, ze robią striptiz i że mamy przyjść. Powiedziała też, że u Dominika (drugiego z klasy takiego wkurzającego, małego chłopaka) w torbie znalazła opakowanie Durex'ów xD Pani jeszcze wzięła dwójkę z Nich (Adama i Dominika) do siebie, bo byli niegrzeczni....oj, to był nie zapomniany biwak xD

Chciałam również ogłosić, że rozdziały, tak, tak rozdziały, powinny zostać niedługo dodane. postanowiłam, że tak mniej więcej do wakacji zawieszę Wycieczkę, bo z rozdziałami ZMJNI chcę dojść w akcji do początku wakacji, a gdybym nadal pisała Wycieczkę, to po prostu byłoby to niemożliwe. Możecie być również pewni, że akcja w kolejnym rozdziale Was zaskoczy ^~^

Pozdrawiam~!
Kimi~

niedziela, 9 czerwca 2013

Sekrety marzeń ~ 14

  Zbliżała się godzina 8:00. Słoneczna tarcza oświecała wszystko, dając temu cudowny, pomarańczowy odcień, a zwierzęta zacyznały hasać po łąkach.
  Ren wstał półtorej godziny temu, po czym ubrał się i zjadł śniadanie. Miał  na sobie białą koszulę, czerwony krawat w granatowe paski, jasno-niebieskie spodnie i sweterek w odcieniu ciepłego brązu z logo szkoły, do której uczęszcza. Był to jego codzienny, szkolny strój. Równo z godzina 7 dostał sms'a:

'Hej Pandziu ;* Śpisz jeszcze? Tsuna'

'Nie, nie śpię :D Jem śniadanie, a Ty? Ren'

Tak mu chłopak odpisał.

'A przed chwilą wyszedłem z domu. Wstąpię po Ciebie :P Tsuna'.

'Dobrze u3u Ren'

  Jakie wielkie było zdziwienie Ren'a, gdy, dosłownie po 5 sekundach, usłyszał pukanie do drzwi. Oznajmił siostrze, że wychodzi, porwał plecak i założył buty, po czym stał już przed drzwiami.
   -Hej Tsuna.- powiedział uśmiechając się.
   -Heloo~.- chłopak podszedł do Ren'a i pocałował go w usta, na co ten się zarumienił.
   -T-Tsuna, nie całuj tak przed domem...- odpowiedział na co starszy chłopak tylko się zaśmiał
   -No dobrze. Chodźmy już do szkoły.
***

   -Ej, a może by tak pójść gdzieś po szkole? - spytał Hanashi zakładając za ucho pasmo swoich blond włosów.
   -W sumie, możemy iść.- odpowiedział Ren. - A ty co myślisz Tsuna?- chłopak szturchnął śpiącego na ławce chłopaka, który wydał z siebie mruknięcie, co miałoby oznaczać : 'OK'.
   -Tylko teraz pozostaje pytanie: gdzie pójdziemy? - spytał blondyn luzując trochę krawat. Została się jeszcze jedna lekcje - matematyka, więc mógł sobie na to pozwolić.
   -Może do Wesołego Miasteczka? - zaproponował Ren.
   -Bosko~.- na tą propozycję oczy Hana zabłysnęły.- A temu śpiochowi powieny wszystko po lekcjach, bo chyba ma w planach przespanie całej matmy.- obydwoje zaczęli się śmiać.
***
   -Więc, idziemy do Wesołwgo Miasteczka, tak?- spytał Tsuna, gdy w trójkę przechodzili przez pasy w centrum miasta.
   -No tak.- odpowiedział blondyn patrząc na migający, zielony znak dla pieszych.
    -A poten gdzieś jeszcze idziemy?- spytał.
  Hanashi walnął facepalm'a.
   -Ty to mnie chyba nie słuchasz...- zalamentował teatralnie. Ren zaśmiał się.
   -Z czego ha?- Tsuna zwrócił się do niego.
   -Z Was.- odpowiedział nie zaprzestając śmiania się.
   -A dlaczegooo z naas?- Hana przeciągnął sylaby w swoim pytaniu, które skierował do śmiejącego się chłopaka.
   -Bo śmiesznie się zachwujecie...
   -Ej...- blondyn chciał już doskoczyć do Ren'a, ale Tsuna mu to uniemożliwił.
   -Jak nie chciecie być rozjechani, to lepiej się pośpieszcie.- powiedział wskazując na nadjeżdżające samochody i czerwony znak dla pieszych. Dwójka chłopaków, jakby byli poparzebi, uciekła na chodnik, a Tsuna powlókł się za Nimi.
   -No to teraz do Wesołego Miasteczka.- oznajmił i ruszył do przodu.- No ruuchy~- ponaglił ociągającą się dwójkę.

***
  Po chwili jechania autobusem i przejścia pieszo kilometra, znajdowali się na obrzeżach miasta. Znajdowało się tam jedno z dwch największych Wesołych Miasteczek (Lunaparków) w mieście.
   -Wchodzimy? - spytał Ren, którego radość rozpierała od środka.
   -No jasne~!- odpowiedział rozentuzjazmowanie Tsuna i, razem z młodszym chłopakiem, pognał do wnętrza lunaparku.
    -Ej~! Poczekajcie~!- Hanashi pognał za Nimi.
  Po chwili byli już w środku.

@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@

Jak obiecałam- macie 14 rozdział 'Sekretów marzeń'. To co, że znów dodaję go...0:22 po północy xD
Ważne, że jest, o.
Mam nadzieję, że się podobał.
Pozdrawiam i życzę dobrej nocy.
Sama idę spać za...pół godziny, godzinę?
Bo muszę jeszcze coś napisać i przeczytać kolejny rozdział 'Danse Macabre' xD
DOBREJ NOCY ŻYCZĘ~
Kimi~

Wakacyjny one-shot ~ Information.

W sumie ta zapowiedź tego one-shota to bardziej taka informacja ale okey xD
  Więc, przejdźmy do rzeczy:
  Od paru dni, bodajże tygodnia,  męczy mnie pomysł na one-shota. Mysłałam by napisać go teraz, a opublikować we wrześniu, ale postanowiłam, że napiszę i opublikuję go w wakacje. Tytuł jego będzie następujący:
'Ai in Wonderland'.

 Taki długi one-shot o przygodach Ai'a w Krainie Czarów, który będzie podzielony na części. Coś takiego jak mini-story. Możliwe, że jutro dodam coś jakby zapowiedź tej mini-story i opisze postacie, które się tam pojawią i jakie role będą odgrywać ^~^

  No, a teraz idę czytać 'Danse Macabre', a potem spać.
Więc...
Branoc koochane ludki ^~^
Kimi-chan ~

piątek, 7 czerwca 2013

Wycieczka - Bonus do 'Znasz mnie jak nikt inny' - Dzień pierwszy, część II.

[Ai]

   Z miejscami złożyło się tak, że siedziałem na wylocie, a Kei przy oknie. Ayako siedziała za kierowcą. Cieszę się, że wziąłem słuchawki i małą podusię, bo inaczej umarłbym z nudów...tak mi się wydaje.
   -Ai.- usłyszałem głos Kei'a. Odwróciłem się i zobaczyłem jak wyciąga w moją stronę - rękę. Trzymał w niej paczkę z żelkami. - Weź sobie pare.- powiedział. Włożyłem więc rękę do paczki i wyciągłem z niej pare pomarańczowych żelków.
   -Dzięki.- odpowiedziałem.- Pomarańczowy...
   -Ychym. Ja mam jeżynowego.- chłopak uśmiechnął się. Oddałem ten uśmiech.-  Atak w ogóle, co robi Ayako?- spytał. Spojrzałem do przodu.
   -Siedzi przylepiona do szyby.- odpowiedziałem śmiejąc się.
   -Ma bardzo...specyficzne hobby. - stwierdził.
   -Ona cała jest dziwna. - sprostowałem. Kei tylko pokiwał głową.

  Następna godzina jazdy minęła Nam na rozmawianiu, obserwowaniu widoków itp. itd.
     -Dzieci. - z głośników słychać było głos Pani Nakade - nauczycielki historii. - Za pare kilometrów będzie stacja. Staniemy tam na postój. Będziecie wtedy mogli coś zjeść, załatwić się, wypić soczki, czy co tam macie.- po tym kobieta odłożyła mikrofon, a w całym autobusie rozległy się wesołe okrzyki.

  Spojrzałem na Kei'a. Pół godziny temu zaczął słuchać muzyki. Teraz siedział z głową opartą o szybę i patrzał się za nią. W pewnym momencie odwrócił głowę, przez co nasze wzroki się spotkały. Speszony szybko odwróciłem głowę, jak i się zarumieniłem. Przez chwilę próbowałem wyłapać czegoś, co nadawało by się do obserwacji. O...a może Ayako?

[Kei]

  Uśmiechnąłem się, widząc jak Ai nieudolnie próbuje wyłapać 'coś' do dalszego obserwowania. Po chwili przyglądania się mu, wróciłem do swoich zadań, czyli oglądania widoków.

  Nie za bardzo było co podziwiać, gdyż przejeżdżaliśmy przez las. Ot, takie zielone, wysokie drzewa, ulica, pod Nami przepaść. Jednym słowem- nic nadzwyczajnego.

  Westchnąłem i zdjąłem słuchawki, po czym zwinąłem je i włożyłem do plecaka. Zjeżdżaliśmy teraz na jakąś stację. Prawdopodobnie na postój...No i stanęliśmy.

  Przy stacji, koloru przeplatającego się błękitu z zielenią, znajdował się, średniej wielkości, teren porośnięty soczyście zielona trawą. W jednym miejscu, tuz przy chodniku, znajdowały się dwie ławki z stołami, a nad nimi stały dwa, rozłożyste parasole, które rzucały przyjemny chłód na osoby pod nimi stojące. Zająłem jedną z ławek i wciągnąłem z plecaka jedną bułkę.
   -Mogę się dosiąść?- usłyszałem przed sobą czyiś melodyczny głos. Podniosłem głowę i zobaczyłem Aia'. Uśmiechnąłem się.
   -Jasne. - odpowiedziałem. Chłopak uśmiechnął się i usiadł po drugiej stronie stołu. Po chwili wyciągnął z plecaka sok bananowy, (Bananas, bananas everywhere ^3^ dop. Kimi) po czym zaczął go pić. Patrzałem się na Niego jeszcze przez chwilę, (Oj tam, ja dobrze wiem, że gapiłeś się na te brzoskwiniowe usteczka hłe hłe xD dop. Kimi) dopóki nie przypomniałem sobie o mojej bułce. Zacząłem ją jeść, a po chwili nie było po niej śladu.
   -Ciepło dzisiaj...- usłyszałem głos Ai'a. Spojrzałem w niebo.

  Było zadziwiająco niebieski. Gdyby tak głowę podniosło się wyżej, zostało by się oślepionym blaskiem wielkiej, żółtej kuli, która teraz grzała niemiłosiernie. Na tej wielkiej, niebieskiej tafli, oprócz słońca, nie było nic.

   -Uśmiech~!- usłyszałem za plecami. Odwróciłem się, a wtedy oślepił mnie blask lampy błyskowej. - Oooo, jak słodko~!- dopiero po chwili zanalizowałem, czyj to głos. Była to Ayako, która teraz, zachwycona jakby dostała roczny zapas żelków, pokazywała Mice coś w aparacie.
   -Co ja z Nią mam...- Ai złapał się za głowę, teatralnie przy tym wzdychając. Chwilę po tym donośnie sie śmialiśmy.

[Ai]

  Otarłem parę łez, powstałych za śmiechu, po czym wziąłem plecak, bo ruszaliśmy z powrotem do autobusu, jako że ten postój był tylko 15 minutowy.

  W autobusie uwagę moją przykuł włączony telewizor.
   -Prosze Pana, co będziemy oglądać?- spytała Mika, po czym poprawiła, spadającą na czoło, grzywkę. Spojrzałem w lewo. Ayako pstrykała zdjęcia jakimś ludziom, krajobrazom jak i wnętrzu autobusu.
   -Ratatuj będzie.- odpowiedział Pan Andyo, nasz kierowca przez najbliższe trzy dni. Gdy tylko kierowca oznajmił co będziemy oglądać, w całym autobusie rozległy się rozentuzjazmowane krzyki. Rozśmieszony pokręciłem tylko głową.

  Byłem zmęczony, po godzinie oglądania, a że dopiero za 3 godziny będziemy na miejscu, wziąłem poduszkę z kolan i położyłem na niej głowę, po czym zamknąłem oczy. Po chwili ogarnęło mnie przyjemne uczucie zapadania się. Po paru minutach - usnąłem.

[Kei]

  Patrzałem na Ai'a jak śpi. Jego karmelowe włosy spływały mu na czoło i policzki. Brzoskwiniowe usta miał leciutko rozchylone. Wyglądał uroczo...

  Odgarnąłem jeden zabłąkany kosmyk z jego czoła, a On mruknął cichutko. Uśmiechnąłem się do siebei i powróciłem do oglądania jego filmu, raz po raz przeczesując jego włosy.

  Po dobrej godzinie chłopak zaczął się budzić.
   -Jak się spało? - spytałem. Ai przetarł oczka.
   -Dobrze. Ale fotel jest strasznie twardy...- odpowiedział zaspanym głosem i oparł sie plecami o, wcześniej wspomniany, fotel. Zaśmiałem się.
   -Ai, paczaj jakie góry!- wykrzyknąłem gdy mój wzrok powędrował za okno.

  Jechaliśmy drogą, obok której były pola. Na horyzoncie było widać ciemno-niebieskie zarysy gór.

  Spojrzałem na Ai'a. Ze świecącymi oczami pstrykał zdjęcia. Uśmiechnąłem się, a On ten uśmiech oddał. Po chwili zatrzymaliśmy się w korku, lecz nie staliśmy w nim za długo. Przez jeszcze dobre pół godziny było widać tylko cienie gór, aż w końcu ukazały Nam się całe.

  Było widać, iż są pokryte trawą. Na jednej- najwyższej, definitywnie coś stało. Ai był tak zachwycony, że nacykał ponad 100 zdjęć. Uśmiechnąłem się po raz kolejny tego dnia.

***

[Ai]

  Wyszliśmy już z autobusu, a teraz szliśmy drogą wyłożoną kostką brukową i wiodącą pod górkę. Po jej stronach znajdowały się sklepy z zabawkami, z ciuchami itp. itd. Nawet raz minęliśmy targ~! Ale taki mały...ale targ~! Wszyscy, włączając mnie, cykali zdjęcia. Teraz przechodziliśmy przez plac z wielką fontanną. Jedna nazwa lokalu przykuła moją uwagę, bowiem nazywał on się 'Retauracja Secesja'. S im musiało odlecieć. Uśmiechnąłem się do siebie.

  Po dobrych paru minutach i pytaniach o drogę, w końcu znaleźliśmy się w twierdzy. Była ogrooomna ~! W okół niej widniały szare mury z cegieł. Wejście do niej było ogromną, czarną, mosiężną bramą. Wszyscy patrzyli się w okół jak zaczarowani. Z racji tego, że twierdza znajdowała się na górze idealnie było widać panoramę miasta. W końcu weszliśmy do środka.

@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@
 No, więc mamy 2 część xD Pisałam ja od południa O.O
Z racji tego, że nie dałam w terminie 14 rozdziału 'Sekretów marzeń', jutro dostaniecie niespodziankę + zapowiedź wakacyjnego one-shota ^~^ A teraz mykam oglądać 'Harry Potter i Kamień Filozoficzny' ^~^
Pozdrawiam~!

środa, 5 czerwca 2013

Tum Turu Tum 10

Hej~!
  Dawno nic nie dodawałam, prawda? A to tylko dlatego, że dość opornie pisze mi się drugą część wycieczkowego one-shota.
Jednak jak jutro pójdzie wszystko dobrze, dodam go + może uda mi się naskrobać 14 rozdział 'Seretów marzeń'.
Pozdrawiam i, na noc, życzę miłej nocy.
Kimi-chan~

sobota, 1 czerwca 2013

Sekrety marzeń ~ 13

 Rankiem Ren'a obudziło lekkie głaskanie po plecach. Zamruczał cicho i mocniej wtulił się w źródło ciepła.
  -Cieplutko...- wyszeptał. Tsuna uśmiechnął się i pocałował go w czoło.
  -Dzień dobry.
  -D-dobry.- przywitał się młodszy i zamruczał i zarumienił się, gdy 'przyjaciel' pocałował go w czoło.- Jak się spało?- spytał.
  -Dobrze. Masz wygodne łóżko.- stwierdził i ponownie się uśmiechnął, gdy rumieniec na twarzy młodszego się powiększył.
  -A-a no to dobrze...chyba.- stwierdził i  uśmiechnął się. - Tsuna, wstawajmy już, bo jeszcze ktoś wejdzie...- i jakby na życzenie Ren'a - do pokoju wparowała Kyoko.
  -Aaaaa....to ja nie przeszkadzam...- powiedziała i szybko zrobiła w tył zwrot. Tsuna zaśmiał się cicho, a Ren wsunął bardziej pod kołdrę.
  -Dobrze, wstajemy. - starszy chłopak pomógł wstać młodszemu. Po tym pościelili łóżko i ubrali się. Tsuna miał swoje wczorajsze ciuchy, pod takim względem, że ciuchy Ran'a były by na niego za małe.
  -Ren! Tsuna! Chodźcie na śniadanie! - z dołu rozległ się krzyk Ami. Chłopacy poprawili jeszcze tylko kołdrę i zeszli do jadalni.

  Przy stole siedziała już całe rodzinka, która utkwiła swoje spojrzenia w tych dwóch postaciach. Ren zarumienił się, a Tsuna tylko uśmiechnął.
  -Dzień dobry.- przywitał się.
  - Dobry, dobry. Siadajcie dzieciaczki. - zwróciła się do nich kobieta. Tak się złożyło, że siedzieli obok siebie. Po ich oby dwóch stronach siedziała Kyoko i dziadek Mutsume.
  -To zabieramy się do jedzenia. Itadakimasu! - wykrzyknął starzec.
  -Itadakimasu. - powtórzyli po Nim wszyscy.

  Na śniadanie składała się jajecznica (co ja mam z tą jejecznicą? ;__; dop. Kimichi ), chleb, masło, parówka, ser żółty, ogórek, szynka i ketchup. Do picia była ciepła herbatka z cytryną. Po zjedzeniu jajecznicy, wszyscy nakładali sobie co chcieli. Ren , jak i Tsuna, zjadł jeszcze jedną skibkę chleba z żółtym serem, a dalej pił już herbatę. Po skończonym posiłku, oznajmili, że to oni będą zmywać naczynia.
  -Która godzina? - spytał młodszy chłopak myjąc, ostatni już, talerz. Tsuna spojrzał an zegar.
  -  7:30. Mamy jeszcze pół godzinki do szkoły. - chłopak przyjął podawany przez chłopaka talerz, wytarł go i odłożył do suszarki. Ren wytarł ręce w ręczniczek i przytulił się do starszego chłopaka od tyłu. Chłopak odwrócił się i objął go ramionami.
  -Nie boisz się, że ktoś nas zobaczy? - spytał. Ren popatrzał na niego swymi złotymi oczami.
  -W sumie...Ami wie o tym, że się w Tobie kocham..bo to do Niej poszedłem po radę, jak to Tobie powiedzieć. A Kyoko...pewnie na jakiś czas zapomni. Ma 5 lat więc najbardziej prawdopodobnie zajmie się czymś innym.- odpowiedział dając mu całusa w policzek.
  -Aha. I dopiero teraz mi o tym mówisz. Niedobry Ty. - chłopacy zaczęli się śmiać.
  -Nie chcę przeszkadzać, ale moglibyście już wyjśc do szkoły. - w kuchennych drzwiach pojawiła się Ami. Na jej twarzy malował się uśmiech. Speszony Ren szybko oderwał się od Tsuny i zarumienił się. Tsuna uśmiechnął się.
  -Dobrze. Już idziemy. - Ami wyszła z kuchni, a Tsuna przelotnie pocałował Rena i, już obydwoje, ruszyli do korytarza, gdzie założyli buty, czapki i kurtki, po czym wzięli plecaki i ruszyli do szkoły.

  -Oi~! Ren, Tsuna~! - z oddali dało się słyszeć czyjeś wołanie, a już po chwili z zza klasowych drzwi wyłoniła się blond czupryna. Oboje uśmiechnęli się. Po chwili przed nimi stał Hanashi z...okularami?
  -Hana, od kiedy ty nosisz okulary? -  spytał Tsuna.
  -A, w weekend byłem z mamą u okulisty no i tak się stało, o. - odpowiedział poprawiając niebiesko-białe oprawki okularów, które zleciały mu na koniec nosa.
  -Ładnie Ci w nich. - powiedział Ren siadając na swoje miejsce.
  -Heh, dziękuję. Wydaje mi się, że dzisiaj będzie padać...- Hanashi spojrzał przez okno, gdzie na niebie pojawiło się pare ciemnych chmur.
  -Może masz racje. Dobra siadamy bo zaraz dzwonek.- tu Tsuna miał rację. Od razu po jego wypowiedzi, jak na zawołanie, zadzwonił dzwnoek, a do klasy weszła nauczycielka angielskiego - Pani Monoke

  Po lekcjach chłopacy pożegnali się z Hanashim i poszli do baru sushi. Ren zamwił ootoro, natomiast Tsuna - California Temaki*.
  -Pychaa~.- powiedział Ren rozkoszując się smakiem ootoro.Starszy chłopak zaśmiał się.
  -Cieszę się, że Ci smakuje.- chłopak włożył do ust kawałek swojego Temaki.
 
  -Nie będę jadł obiadu w domu...-stwierdził, gdy po posiłku, odpoczywali popijając zieloną herbatę.
  -Oj. To Ami będzie zła, że zabrałem Cie na sushi.- Tsuna zaśmiał się.
  -Nie bój pandy. Ja ją udobrucham. - chłopak wstał i podszedł do 'przyjaciela', po czym ucałował go w policzek. Tsuna przytulił go do siebie.
   -Będziemy się już zbierać. Nie, Pandzioo?- spytał, sadzając młodszego chłopaka na kolanach.
   -Tak...- młody wtulił twarz w zagłębienie w szyi Tsuny.
   - Piszczoszek...no chodź, idziemy. - Tsuna wstał od stołu i założył kurtkę, a potem plecak. Ren poszedł w jego ślady. Po chwili szli już uliczką miasta.

  Mimo późnej wiosny, dzisiejszy dzień był szary i chłodny. Gdzieniegdzie, pośród ludzi chodzących po ulicach, dostrzec można było paru, ktrzy chodzili z szalikami. Lekki wiaterek delikatnie kołysał drzewami wiśni, przez co niektre płatki wirowały na wietrze. Mimo tej, jakże ponurej, pogody, obrzeża Tokio tętniły życiem. Gdzie nie spojrzeć tam masa ludzi wracających z pracy, szkół czy też po prostu spacerujących. Nagle nad miastem zebrała się granatowa chmura. Nie wróżyło to nic dobrego.  Chwilę potem lunęło jak z cebra. Cała ludność uciekała i chowała się, gdzie się dało. Ren i Tsuna przykryli głowy plecakami i biegiem ruszyli w stronę najbliższego sklepu. Był to sklep z zabawkami.

  Utrzymany był w ciepłych odcieniach. Na półkach stały różnej wielkości misie, lalki, pluszaki, zabawki interaktywne, akcesoria do lalek i wiele innych. Za ladą, obłożoną jojami, bańkami i świecącymi kulkami, stał mężczyzna. Na oko miał grubo po 40. Mimo wieku uśmiechał się przyjaźnie. Po chwili dołączyła do Niego dziewczyna. Na plakietce przyczepionej do sklepowego fartuszka, napisane miała 'Uczennica Oia. Lat 16'. To pewnie była jego wnuczka. Uwagę Ren'a przykuł duży, biały miś z czerwoną kokardą, który stał na wystawie. Tsuna, zauważając to, poprosił sprzedawcę o niego.
  -Tsuna?
  -To dka Ciebie.- powiedział chłopak i podarował Ren'owi misia
  -N-Naprawdę?- chłopakowi zaświeciły się patrzydełka. - Dziekuję~!- wykrzyknął i, nie zwracając uwagi na sprzedawcę i dzieczynę, pocałował go w policzek, a potem przytulił misia.
  -Mam nadzieję, że mnie też będziesz tak tulił?- spytał Tsuna.
  -Oczywiście.
  Chłopacy kupili jeszcze fioletowy parasol i, pod jego osłoną, ruszyli do domu.

  -To do jutra.- oznajmił Tsuna i pocałował chłopaka.
  -Mmm...- Ren uchylił troszkę usteczka, pozwalając, by język Tsuny wsunął się w nie. Całowali się tak, aż do utraty powietrza.
  -Jeszcze raz dziękuję za misia.- młodszy chłopak pocałował go jeszcze w policzke i ruszył do domu. Tsuna też udał się do swojego.

  -Ami! Wróciłem!- wykrzyknął wychodząc z korytarza. - Jakby co, będę u siebie!- chłopak ruszył w stronę swojego pokoju.
  -Dobrze!- tyle usłyszał zanim zamknął drzwi.

  W pokoju położył misia na łóżku i włączył komputer.  Jeśli miał robić lekcje, to tylko tak. Ściągnął plecak i wyciągnął podręcznik od matematyki.  Po przeczytaniu tego, co mieli zadane, mało brakowało, a by się załamał.

  Po długim czasie użerania się z lekcjami, wycieńczony,  wyłączył konouter i zleciał na łóżko, przytulając swojego misia. Po chwili jego telefon zapikał. Odblokował go i spojrzał na wiadomość sms'a.
  'Hej Renuś. Śpis już? Czy jeszcze nie? Tsuna'
Chłopak spojrzał na prawy, górny róg, w ktrym widniała data i godzina. Pół godziny po jedenastej.  Zdziwił się, gdy to zobaczył. Widocznie połowa jego dnia, uminęła mu na odrabianiu lekcji. Odpisał na sms.
'Nie zauważyłem godziny.  Idę się myć właśnie. Pandzia'.
W tym momencie chłopak pognał do łazienki i szybko, umyty, ubrany i troszkę śpiący, wrócił do pokoju. Czekała na Niego nowa wiadomość.
  'Ja właśnie idę. Życzę Ci słodkich snów Pandziu. Branoc. Tsuna'
Chłopak odpisał 'Dobranoc <3' i położył się do łóżka. Po chwili już spał.

@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@

  Obiecałam, że dodam dzisiaj, a dla mnie 50 minut po północy to jeszcze sobota xD
Mam jadzieję, że rodział długością, jak i treścią Was zadowlił.
Zostawcie ślad.
Branooc~.

Wycieczka - Bonus do 'Znasz mnie jak nikt inny' - Dzień pierwszy, część 1.

[Ai]

  Ku mojemu zadziwieniu, obudziłem się dzisiaj stosunkowo wcześnie. Prawdopodobnie przez to, że wyjeżdżam na wycieczkę...cóż, kto to wie? Ale wiem jedno: spotkał mnie zaszczyt pojechania tam z rodzinnym potworem. Tak, to pieszczotliwe przezwisko mojej siostry. Powoli otworzyłem oczy, które miałem do teraz zamknięta, i od razu szybko je zmrużyłem napotykając snop jasnego światła, który przedostawał się przez firanki,. Ziewnąłem przeciągle i wstałem. Nie trudziłem się z pościeleniem łóżka. Nie chciało mi się, a tak to przynajmniej ja się nie zmęczę, a pościel się wywietrzy i będzie pachniała dworem, co uwielbiam.

Spojrzałem na zegar.

  Była 5:30. Do zbiórki pod szkołą miałem jeszcze jakieś dwie i niecałe pół godziny. Jeszcze raz przetarłem oczy i, uprzednio zabierając ciuchy, ruszyłem do łazienki.

  Mało brakowało, a przestraszyłbym się swojego odbicia w lustrze. Włosy sterczące na wszystkie strony świata, zaspane i jeszcze trochę nie kontaktujące oczy oraz leciutkie since pod oczami. Przemyłem twarz wodą po czym rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Tak jak zawsze odkręcałem ciepłą wodę, dzisiaj coś mnie naszło na zimną. Po prysznicu ubrałem się. Założyłem zieloną bluzkę z krótkim rękawkiem, czarne bufiaste spodnie i brzoskwiniowo- brązową bluzę z kapturem.

Zszedłem na dół do kuchni.

  Z tego co zdążyłem zauważyć, gdy przechodziłem obok pokoju wujka, ten jeszcze spał. Postanowiłem więc, że sam zrobię śniadanie a potem go obudzę. Dla mojej kochanej siostrzyczki też wypadałoby coś zrobić. Otworzyłem lodówkę. Były w niej parówki, jajka, ketchup, masło, ser żólty, szynka, dżem truskawkowy i brzoskwiniowy, sałata, ogórek i coś jeszcze. Mogłem zrobić parówki z serem, jajecznicę lub chleb z dżemem lub sałatą i ogórkiem oraz szynką.

Postawiłem na jajecznicę.

  Po ok. 10 minutach śniadanie było gotowe. Wuja , czując jedzenie, instynktownie wstał i przyszedł do kuchni. Ayako chyba bardzo dobrze spała, że nie obudziła jej woń jajecznicy.
  -Hej wujku.- przywitałem się, zalewając wodą kubki z herbatą dla nas i kawą dla wujka.
  -Dobry. Widzę, że zrobiłeś jejecznicę.- stwierdził uśmiechając się jak to miał w zwyczaju.- Nasz mały potwór się jeszcze nie obudził?- spytał, ale widać było, że zna odpowiedź. Teraz bardziej zaaferowany był śniadanie.
  -Ychym, pójdę ją obudzić.- powiedziałem, a po chwili byłem już w pokoju.
  -Ej Aya wstawaj...wstaaaawaaaaaj.- trochę się zdenerwowałem, gdy nie reagowała - WSTAWAJ~! - teraz wykrzyknąłem jej to do ucha.
  -Co się dzieje??!! - wrzasnęłam zrywając się z łóżka, co odniosło marne skutki dla nas obojga. Nie spodziewałem się, że przy wstawaniu, oboje zaliczymy zdeżenie głową. Ona opadła z powrotem na poduszkę, a ja zleciałem na ziemię.
  -Au,au..- zalamentowałem masując sobie czoło.
  -Ai, czemu mnie obudziłeś? Jest szóst dopier...- nie słyszałem jej markotania, bo wlepiła twarz w poduszkę.
  -Ale dzisiaj wycieczkaa~.- no powiedzcie mi, jak inaczej mogłem zmusić ją do wstania? Teraz wyparowała jak z procy gnając prosto do łazienki.

   Zaśmiałem się i zszedłem na dół. Zauważyłem, że w przeciągu tych 4 minut, wuja zdążył wciągnąć już całą jajecznicę...No cóż, On zawsze miał tendencję do szybkiego 'czyszczenia talerzy'. Sam nałożyłem sobie jajecznicę popijając ją, co chwila, ciepła herbatką owocową. Wtedy do kuchni wparowała Ayako, a cały spokój tu panujący - zniknął w jednej chwili. Przyjrzałem się jej.

  Miała na sobie takie same, carne spodnie jak ja - jednak różniły się długością, bo jej były do kolan - białą bluzkę, a na to czarno-niebieską koszulę w kratę, która pozostała odpięta. Włosy mia...zaraz, zaraz.. CO?! KOSZULA?!
  -Aya.- powiedziałem siląc się na spokój.
  -Słucham?- odpowiedziała siadając przy stole i pijąc sok. Tak. Nawet jak wiedziała, że ma zrobioną herbatę, lała sobie sok. Nie wiem, czy robiła to po to by zrobić komuś na złość lub, jak Ona to mówi 'bo tak lubi'.
  -Dlaczego mas zna sobie moją koszulę?- spytałem nie tracąc z nią kontaktu wzrokowego. Dziewczyna uśmiechnęła się niczym psychopata.
  -Bo mi się podoba.- odpowiedziała po czym odwróciła swój wzrok, dając mi tym samym wyraźnie do zrozumienia, że rozmowę uważa za skończoną. Westchnąłem i ponownie spojrzałem na zegar. Była już 7. Jeszcze 20 minut do zbiórki.

  Odłożyłem naczynia do zlewu i poszedłem założyć buty. 'Potwór rodziny' poszedł w moje ślady.

  W samochodzie siedzieliśmy 5 po 7. Obok nas leżały nasze plecaki: mój wiśniowy i karmelowy Ayako. Torby już dawno były w bagażniku więc mogliśmy już jechać. Po 10 minutach byliśmy na miejscu.

***
[Kei]

  Nie wstałem dzisiaj tak wcześnie, jak planowałem. W sumie, w ogóle bym nie wstał, ale pikanie budzika, już 15 raz z rzędu, strasznie mnie denerwowało, więc musiałem go wyłączyć...a później jakoś senność zniknęła.

  Gdy już stałem, pościeliłem łóżko i spojrzałem na zegar. Była 6:40 więc powinienem się wyrobić do zbiórki. Wzruszyłem ramionami i poszedłem do łazienki. Tam umyłem się, wyszorowałem zęby, ubrałem i uczesałem.

  Miałem na sobie dzisiaj fioletową bluzkę z rękawem 3/4, czarne spodnie, i czerwoną bluzę. Włosy, mimo, że je uczesałem, sterczały już na wszystkie strony.

  Poszedłem do kuchni, a gdy w niej byłem - słyszałem jak tata miota się z walizką. Zacząłem się śmiać. Po chwili zrobiłem sobie chleba z szynką i herbatę, i jak się możecie domyślać, zjadłem wszystko. Była już 7:5. Wiem to bo miałem przy sobie telefon. Tak więc odłożyłem naczynia do zlewu, po czym udałem się do korytarza gdzie założyłem buty i, na wszelki wypadek, wziąłem kurtkę.
  -Hej tato. - przywitałem się z Nim, gdy już byłem an dworze.
  -Hej, hej. Wsiadaj bo się spóźnisz.- a On jak zawsze nadopiekuńczy. Uśmiechnąłem się i usiadłem do tyłu. Przed wyjazdem widziałem jeszcze jak Ai i Ayako wsiadają do jakiegoś samochodu i odjeżdżają. Pewni już jechali pod szkołę. (Nie wiesz, do supermarketu xD dop. Kimichi).

  Pod szkołą była już masa ludzi. Tata wyciągnął moją walizkę i tam ze mną poszedł. Plecak na plecach mi trochę ciążył. Ale tak to jest, jak mama Ci tam napakuje nie wiadomo czego do jedzenia. Po chwili przyszła do Nas nauczycielka.
  -Dzień dobry. Chciałabym prosić o jeden podpis...o tutaj- kobieta w krótkich, blond włosach pokazała tacie miejsce na białej kartce. - Dziecko nie ma chorób lokomocyjnych?
  -Nie ma. - odpowiedział tata. Teraz kobieta zwróciła się do mnie, żebym ja też coś podpisał. Jakby nie wystarczyły im podpisy na kartkach z wycieczką, które oddaliśmy sześć dni temu...ech.

  Gdy odeszła tata upomniał mnie o bezpieczeństwie, żebym uważał, robił zdjęcia i zadzwonił gdy dojadę, po czym wsiadł w samochód i odjechał. Rozejrzałem się po placu szkoły. Nie był aż taki duży. Kostka brukowa prowadząca od bramy do szkolnych schodów, rozdzielała się jeszcze na prawo i lewo, tworząc przy tym wąskie chodniki. W okół niej rosła soczyście zielona trawa a na niej pare krzewów i naprawdę wysokich drzew. Brzoz bodajże...nie wiem, nie znam się na drzewach. Pod znakiem co wolno robić na terenie szkoły stał Ai, Ayako i, niedawno przeze mnie poznana, Mika. Podszedłem do Nich.
  -Hej wam.- przywitałem się. Cała trójka odwróciła wtedy głowę i uśmiechnęła sie do mnie.
  -Heloo.- powiedziała Ayako.- Na co Ci taka wielka walizka?- spytała. Wbrew pozorom moja walizka była...średniej wielkości.
  -Ona nie jest duża.- zaprzeczyłem. - Tylko wypchana swetrami, jakie mama mi tam nakładła.- gdy to powiedziałem wszyscy zaczęli się śmiać. Zdałem sobie sprawę, że najbardziej lubię śmiech Ai'a. Jest taki melodyczny i przyjemny dla ucha...
  -Dzieci! Podejdźcie do mnie!- moje rozmyślania przerwał głos tej samej nauczycielki, co brała wtedy ode mnie podpis. Była to Pani od historii. - Dobrze. Sprawdzimy obecność. Oprócz mnie, jako nauczyciela, jadą jeszcze Pan Yukito, Pani Jane i Pani Uso.- rozległy się oklaski. Pani Uso wydawała mi się, zawsze, najprzyjemniejszą osobą w szkole...w sumie, była higienistką więc to może dlatego. Pani Jane, natomiast, wspaniale tłumaczyła i prowadziła lekcje języka angielskiego. Do Pana Yukito zawsze było miło przyjść na dodatkowe lekcje z informatyki czy po prostu by posiedzieć w zaciszu biblioteki.
 
  Po sprawdzeniu obecności i załatwieniu się - wsiedliśmy do autobusu. Czekała Nas 6 godzinna wycieczka.
Jak wcześniej ustaliliśmy - Ja i Ai siedzimy razem w autobusie, a za Nami...czy gdzieś tam, siedzą Aya i Mika. Gdy już wszyscy siedzieli - ruszyliśmy.

~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~

  Wydaje mi się, że te dni...będą miały po pare części, bo inaczej jeden dzień pisała bym przez 5 dni xD
Moja logika O.O
Mam nadzieję, że początek wycieczki sie spodobał ^*^
Gome, że nie dodałam przed wczoraj 13 rozdziału Sekretów marzeń, ale byłam zajęta. DOdam to dzisiaj ^^
POZDRAWIAM~!

P.S. Zostawcie ślad ^^ *macha łapką*