Ku mojemu zadziwieniu, obudziłem się dzisiaj stosunkowo wcześnie. Prawdopodobnie przez to, że wyjeżdżam na wycieczkę...cóż, kto to wie? Ale wiem jedno: spotkał mnie zaszczyt pojechania tam z rodzinnym potworem. Tak, to pieszczotliwe przezwisko mojej siostry. Powoli otworzyłem oczy, które miałem do teraz zamknięta, i od razu szybko je zmrużyłem napotykając snop jasnego światła, który przedostawał się przez firanki,. Ziewnąłem przeciągle i wstałem. Nie trudziłem się z pościeleniem łóżka. Nie chciało mi się, a tak to przynajmniej ja się nie zmęczę, a pościel się wywietrzy i będzie pachniała dworem, co uwielbiam.
Spojrzałem na zegar.
Była 5:30. Do zbiórki pod szkołą miałem jeszcze jakieś dwie i niecałe pół godziny. Jeszcze raz przetarłem oczy i, uprzednio zabierając ciuchy, ruszyłem do łazienki.
Mało brakowało, a przestraszyłbym się swojego odbicia w lustrze. Włosy sterczące na wszystkie strony świata, zaspane i jeszcze trochę nie kontaktujące oczy oraz leciutkie since pod oczami. Przemyłem twarz wodą po czym rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Tak jak zawsze odkręcałem ciepłą wodę, dzisiaj coś mnie naszło na zimną. Po prysznicu ubrałem się. Założyłem zieloną bluzkę z krótkim rękawkiem, czarne bufiaste spodnie i brzoskwiniowo- brązową bluzę z kapturem.
Zszedłem na dół do kuchni.
Z tego co zdążyłem zauważyć, gdy przechodziłem obok pokoju wujka, ten jeszcze spał. Postanowiłem więc, że sam zrobię śniadanie a potem go obudzę. Dla mojej kochanej siostrzyczki też wypadałoby coś zrobić. Otworzyłem lodówkę. Były w niej parówki, jajka, ketchup, masło, ser żólty, szynka, dżem truskawkowy i brzoskwiniowy, sałata, ogórek i coś jeszcze. Mogłem zrobić parówki z serem, jajecznicę lub chleb z dżemem lub sałatą i ogórkiem oraz szynką.
Postawiłem na jajecznicę.
Po ok. 10 minutach śniadanie było gotowe. Wuja , czując jedzenie, instynktownie wstał i przyszedł do kuchni. Ayako chyba bardzo dobrze spała, że nie obudziła jej woń jajecznicy.
-Hej wujku.- przywitałem się, zalewając wodą kubki z herbatą dla nas i kawą dla wujka.
-Dobry. Widzę, że zrobiłeś jejecznicę.- stwierdził uśmiechając się jak to miał w zwyczaju.- Nasz mały potwór się jeszcze nie obudził?- spytał, ale widać było, że zna odpowiedź. Teraz bardziej zaaferowany był śniadanie.
-Ychym, pójdę ją obudzić.- powiedziałem, a po chwili byłem już w pokoju.
-Ej Aya wstawaj...wstaaaawaaaaaj.- trochę się zdenerwowałem, gdy nie reagowała - WSTAWAJ~! - teraz wykrzyknąłem jej to do ucha.
-Co się dzieje??!! - wrzasnęłam zrywając się z łóżka, co odniosło marne skutki dla nas obojga. Nie spodziewałem się, że przy wstawaniu, oboje zaliczymy zdeżenie głową. Ona opadła z powrotem na poduszkę, a ja zleciałem na ziemię.
-Au,au..- zalamentowałem masując sobie czoło.
-Ai, czemu mnie obudziłeś? Jest szóst dopier...- nie słyszałem jej markotania, bo wlepiła twarz w poduszkę.
-Ale dzisiaj wycieczkaa~.- no powiedzcie mi, jak inaczej mogłem zmusić ją do wstania? Teraz wyparowała jak z procy gnając prosto do łazienki.
Zaśmiałem się i zszedłem na dół. Zauważyłem, że w przeciągu tych 4 minut, wuja zdążył wciągnąć już całą jajecznicę...No cóż, On zawsze miał tendencję do szybkiego 'czyszczenia talerzy'. Sam nałożyłem sobie jajecznicę popijając ją, co chwila, ciepła herbatką owocową. Wtedy do kuchni wparowała Ayako, a cały spokój tu panujący - zniknął w jednej chwili. Przyjrzałem się jej.
Miała na sobie takie same, carne spodnie jak ja - jednak różniły się długością, bo jej były do kolan - białą bluzkę, a na to czarno-niebieską koszulę w kratę, która pozostała odpięta. Włosy mia...zaraz, zaraz.. CO?! KOSZULA?!
-Aya.- powiedziałem siląc się na spokój.
-Słucham?- odpowiedziała siadając przy stole i pijąc sok. Tak. Nawet jak wiedziała, że ma zrobioną herbatę, lała sobie sok. Nie wiem, czy robiła to po to by zrobić komuś na złość lub, jak Ona to mówi 'bo tak lubi'.
-Dlaczego mas zna sobie moją koszulę?- spytałem nie tracąc z nią kontaktu wzrokowego. Dziewczyna uśmiechnęła się niczym psychopata.
-Bo mi się podoba.- odpowiedziała po czym odwróciła swój wzrok, dając mi tym samym wyraźnie do zrozumienia, że rozmowę uważa za skończoną. Westchnąłem i ponownie spojrzałem na zegar. Była już 7. Jeszcze 20 minut do zbiórki.
Odłożyłem naczynia do zlewu i poszedłem założyć buty. 'Potwór rodziny' poszedł w moje ślady.
W samochodzie siedzieliśmy 5 po 7. Obok nas leżały nasze plecaki: mój wiśniowy i karmelowy Ayako. Torby już dawno były w bagażniku więc mogliśmy już jechać. Po 10 minutach byliśmy na miejscu.
***
[Kei]
Nie wstałem dzisiaj tak wcześnie, jak planowałem. W sumie, w ogóle bym nie wstał, ale pikanie budzika, już 15 raz z rzędu, strasznie mnie denerwowało, więc musiałem go wyłączyć...a później jakoś senność zniknęła.
Gdy już stałem, pościeliłem łóżko i spojrzałem na zegar. Była 6:40 więc powinienem się wyrobić do zbiórki. Wzruszyłem ramionami i poszedłem do łazienki. Tam umyłem się, wyszorowałem zęby, ubrałem i uczesałem.
Miałem na sobie dzisiaj fioletową bluzkę z rękawem 3/4, czarne spodnie, i czerwoną bluzę. Włosy, mimo, że je uczesałem, sterczały już na wszystkie strony.
Poszedłem do kuchni, a gdy w niej byłem - słyszałem jak tata miota się z walizką. Zacząłem się śmiać. Po chwili zrobiłem sobie chleba z szynką i herbatę, i jak się możecie domyślać, zjadłem wszystko. Była już 7:5. Wiem to bo miałem przy sobie telefon. Tak więc odłożyłem naczynia do zlewu, po czym udałem się do korytarza gdzie założyłem buty i, na wszelki wypadek, wziąłem kurtkę.
-Hej tato. - przywitałem się z Nim, gdy już byłem an dworze.
-Hej, hej. Wsiadaj bo się spóźnisz.- a On jak zawsze nadopiekuńczy. Uśmiechnąłem się i usiadłem do tyłu. Przed wyjazdem widziałem jeszcze jak Ai i Ayako wsiadają do jakiegoś samochodu i odjeżdżają. Pewni już jechali pod szkołę. (Nie wiesz, do supermarketu xD dop. Kimichi).
Pod szkołą była już masa ludzi. Tata wyciągnął moją walizkę i tam ze mną poszedł. Plecak na plecach mi trochę ciążył. Ale tak to jest, jak mama Ci tam napakuje nie wiadomo czego do jedzenia. Po chwili przyszła do Nas nauczycielka.
-Dzień dobry. Chciałabym prosić o jeden podpis...o tutaj- kobieta w krótkich, blond włosach pokazała tacie miejsce na białej kartce. - Dziecko nie ma chorób lokomocyjnych?
-Nie ma. - odpowiedział tata. Teraz kobieta zwróciła się do mnie, żebym ja też coś podpisał. Jakby nie wystarczyły im podpisy na kartkach z wycieczką, które oddaliśmy sześć dni temu...ech.
Gdy odeszła tata upomniał mnie o bezpieczeństwie, żebym uważał, robił zdjęcia i zadzwonił gdy dojadę, po czym wsiadł w samochód i odjechał. Rozejrzałem się po placu szkoły. Nie był aż taki duży. Kostka brukowa prowadząca od bramy do szkolnych schodów, rozdzielała się jeszcze na prawo i lewo, tworząc przy tym wąskie chodniki. W okół niej rosła soczyście zielona trawa a na niej pare krzewów i naprawdę wysokich drzew. Brzoz bodajże...nie wiem, nie znam się na drzewach. Pod znakiem co wolno robić na terenie szkoły stał Ai, Ayako i, niedawno przeze mnie poznana, Mika. Podszedłem do Nich.
-Hej wam.- przywitałem się. Cała trójka odwróciła wtedy głowę i uśmiechnęła sie do mnie.
-Heloo.- powiedziała Ayako.- Na co Ci taka wielka walizka?- spytała. Wbrew pozorom moja walizka była...średniej wielkości.
-Ona nie jest duża.- zaprzeczyłem. - Tylko wypchana swetrami, jakie mama mi tam nakładła.- gdy to powiedziałem wszyscy zaczęli się śmiać. Zdałem sobie sprawę, że najbardziej lubię śmiech Ai'a. Jest taki melodyczny i przyjemny dla ucha...
-Dzieci! Podejdźcie do mnie!- moje rozmyślania przerwał głos tej samej nauczycielki, co brała wtedy ode mnie podpis. Była to Pani od historii. - Dobrze. Sprawdzimy obecność. Oprócz mnie, jako nauczyciela, jadą jeszcze Pan Yukito, Pani Jane i Pani Uso.- rozległy się oklaski. Pani Uso wydawała mi się, zawsze, najprzyjemniejszą osobą w szkole...w sumie, była higienistką więc to może dlatego. Pani Jane, natomiast, wspaniale tłumaczyła i prowadziła lekcje języka angielskiego. Do Pana Yukito zawsze było miło przyjść na dodatkowe lekcje z informatyki czy po prostu by posiedzieć w zaciszu biblioteki.
Po sprawdzeniu obecności i załatwieniu się - wsiedliśmy do autobusu. Czekała Nas 6 godzinna wycieczka.
Jak wcześniej ustaliliśmy - Ja i Ai siedzimy razem w autobusie, a za Nami...czy gdzieś tam, siedzą Aya i Mika. Gdy już wszyscy siedzieli - ruszyliśmy.
~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~
Wydaje mi się, że te dni...będą miały po pare części, bo inaczej jeden dzień pisała bym przez 5 dni xD
Moja logika O.O
Mam nadzieję, że początek wycieczki sie spodobał ^*^
Gome, że nie dodałam przed wczoraj 13 rozdziału Sekretów marzeń, ale byłam zajęta. DOdam to dzisiaj ^^
POZDRAWIAM~!
P.S. Zostawcie ślad ^^ *macha łapką*
Zszedłem na dół do kuchni.
Z tego co zdążyłem zauważyć, gdy przechodziłem obok pokoju wujka, ten jeszcze spał. Postanowiłem więc, że sam zrobię śniadanie a potem go obudzę. Dla mojej kochanej siostrzyczki też wypadałoby coś zrobić. Otworzyłem lodówkę. Były w niej parówki, jajka, ketchup, masło, ser żólty, szynka, dżem truskawkowy i brzoskwiniowy, sałata, ogórek i coś jeszcze. Mogłem zrobić parówki z serem, jajecznicę lub chleb z dżemem lub sałatą i ogórkiem oraz szynką.
Postawiłem na jajecznicę.
Po ok. 10 minutach śniadanie było gotowe. Wuja , czując jedzenie, instynktownie wstał i przyszedł do kuchni. Ayako chyba bardzo dobrze spała, że nie obudziła jej woń jajecznicy.
-Hej wujku.- przywitałem się, zalewając wodą kubki z herbatą dla nas i kawą dla wujka.
-Dobry. Widzę, że zrobiłeś jejecznicę.- stwierdził uśmiechając się jak to miał w zwyczaju.- Nasz mały potwór się jeszcze nie obudził?- spytał, ale widać było, że zna odpowiedź. Teraz bardziej zaaferowany był śniadanie.
-Ychym, pójdę ją obudzić.- powiedziałem, a po chwili byłem już w pokoju.
-Ej Aya wstawaj...wstaaaawaaaaaj.- trochę się zdenerwowałem, gdy nie reagowała - WSTAWAJ~! - teraz wykrzyknąłem jej to do ucha.
-Co się dzieje??!! - wrzasnęłam zrywając się z łóżka, co odniosło marne skutki dla nas obojga. Nie spodziewałem się, że przy wstawaniu, oboje zaliczymy zdeżenie głową. Ona opadła z powrotem na poduszkę, a ja zleciałem na ziemię.
-Au,au..- zalamentowałem masując sobie czoło.
-Ai, czemu mnie obudziłeś? Jest szóst dopier...- nie słyszałem jej markotania, bo wlepiła twarz w poduszkę.
-Ale dzisiaj wycieczkaa~.- no powiedzcie mi, jak inaczej mogłem zmusić ją do wstania? Teraz wyparowała jak z procy gnając prosto do łazienki.
Zaśmiałem się i zszedłem na dół. Zauważyłem, że w przeciągu tych 4 minut, wuja zdążył wciągnąć już całą jajecznicę...No cóż, On zawsze miał tendencję do szybkiego 'czyszczenia talerzy'. Sam nałożyłem sobie jajecznicę popijając ją, co chwila, ciepła herbatką owocową. Wtedy do kuchni wparowała Ayako, a cały spokój tu panujący - zniknął w jednej chwili. Przyjrzałem się jej.
Miała na sobie takie same, carne spodnie jak ja - jednak różniły się długością, bo jej były do kolan - białą bluzkę, a na to czarno-niebieską koszulę w kratę, która pozostała odpięta. Włosy mia...zaraz, zaraz.. CO?! KOSZULA?!
-Aya.- powiedziałem siląc się na spokój.
-Słucham?- odpowiedziała siadając przy stole i pijąc sok. Tak. Nawet jak wiedziała, że ma zrobioną herbatę, lała sobie sok. Nie wiem, czy robiła to po to by zrobić komuś na złość lub, jak Ona to mówi 'bo tak lubi'.
-Dlaczego mas zna sobie moją koszulę?- spytałem nie tracąc z nią kontaktu wzrokowego. Dziewczyna uśmiechnęła się niczym psychopata.
-Bo mi się podoba.- odpowiedziała po czym odwróciła swój wzrok, dając mi tym samym wyraźnie do zrozumienia, że rozmowę uważa za skończoną. Westchnąłem i ponownie spojrzałem na zegar. Była już 7. Jeszcze 20 minut do zbiórki.
Odłożyłem naczynia do zlewu i poszedłem założyć buty. 'Potwór rodziny' poszedł w moje ślady.
W samochodzie siedzieliśmy 5 po 7. Obok nas leżały nasze plecaki: mój wiśniowy i karmelowy Ayako. Torby już dawno były w bagażniku więc mogliśmy już jechać. Po 10 minutach byliśmy na miejscu.
***
[Kei]
Nie wstałem dzisiaj tak wcześnie, jak planowałem. W sumie, w ogóle bym nie wstał, ale pikanie budzika, już 15 raz z rzędu, strasznie mnie denerwowało, więc musiałem go wyłączyć...a później jakoś senność zniknęła.
Gdy już stałem, pościeliłem łóżko i spojrzałem na zegar. Była 6:40 więc powinienem się wyrobić do zbiórki. Wzruszyłem ramionami i poszedłem do łazienki. Tam umyłem się, wyszorowałem zęby, ubrałem i uczesałem.
Miałem na sobie dzisiaj fioletową bluzkę z rękawem 3/4, czarne spodnie, i czerwoną bluzę. Włosy, mimo, że je uczesałem, sterczały już na wszystkie strony.
Poszedłem do kuchni, a gdy w niej byłem - słyszałem jak tata miota się z walizką. Zacząłem się śmiać. Po chwili zrobiłem sobie chleba z szynką i herbatę, i jak się możecie domyślać, zjadłem wszystko. Była już 7:5. Wiem to bo miałem przy sobie telefon. Tak więc odłożyłem naczynia do zlewu, po czym udałem się do korytarza gdzie założyłem buty i, na wszelki wypadek, wziąłem kurtkę.
-Hej tato. - przywitałem się z Nim, gdy już byłem an dworze.
-Hej, hej. Wsiadaj bo się spóźnisz.- a On jak zawsze nadopiekuńczy. Uśmiechnąłem się i usiadłem do tyłu. Przed wyjazdem widziałem jeszcze jak Ai i Ayako wsiadają do jakiegoś samochodu i odjeżdżają. Pewni już jechali pod szkołę. (Nie wiesz, do supermarketu xD dop. Kimichi).
Pod szkołą była już masa ludzi. Tata wyciągnął moją walizkę i tam ze mną poszedł. Plecak na plecach mi trochę ciążył. Ale tak to jest, jak mama Ci tam napakuje nie wiadomo czego do jedzenia. Po chwili przyszła do Nas nauczycielka.
-Dzień dobry. Chciałabym prosić o jeden podpis...o tutaj- kobieta w krótkich, blond włosach pokazała tacie miejsce na białej kartce. - Dziecko nie ma chorób lokomocyjnych?
-Nie ma. - odpowiedział tata. Teraz kobieta zwróciła się do mnie, żebym ja też coś podpisał. Jakby nie wystarczyły im podpisy na kartkach z wycieczką, które oddaliśmy sześć dni temu...ech.
Gdy odeszła tata upomniał mnie o bezpieczeństwie, żebym uważał, robił zdjęcia i zadzwonił gdy dojadę, po czym wsiadł w samochód i odjechał. Rozejrzałem się po placu szkoły. Nie był aż taki duży. Kostka brukowa prowadząca od bramy do szkolnych schodów, rozdzielała się jeszcze na prawo i lewo, tworząc przy tym wąskie chodniki. W okół niej rosła soczyście zielona trawa a na niej pare krzewów i naprawdę wysokich drzew. Brzoz bodajże...nie wiem, nie znam się na drzewach. Pod znakiem co wolno robić na terenie szkoły stał Ai, Ayako i, niedawno przeze mnie poznana, Mika. Podszedłem do Nich.
-Hej wam.- przywitałem się. Cała trójka odwróciła wtedy głowę i uśmiechnęła sie do mnie.
-Heloo.- powiedziała Ayako.- Na co Ci taka wielka walizka?- spytała. Wbrew pozorom moja walizka była...średniej wielkości.
-Ona nie jest duża.- zaprzeczyłem. - Tylko wypchana swetrami, jakie mama mi tam nakładła.- gdy to powiedziałem wszyscy zaczęli się śmiać. Zdałem sobie sprawę, że najbardziej lubię śmiech Ai'a. Jest taki melodyczny i przyjemny dla ucha...
-Dzieci! Podejdźcie do mnie!- moje rozmyślania przerwał głos tej samej nauczycielki, co brała wtedy ode mnie podpis. Była to Pani od historii. - Dobrze. Sprawdzimy obecność. Oprócz mnie, jako nauczyciela, jadą jeszcze Pan Yukito, Pani Jane i Pani Uso.- rozległy się oklaski. Pani Uso wydawała mi się, zawsze, najprzyjemniejszą osobą w szkole...w sumie, była higienistką więc to może dlatego. Pani Jane, natomiast, wspaniale tłumaczyła i prowadziła lekcje języka angielskiego. Do Pana Yukito zawsze było miło przyjść na dodatkowe lekcje z informatyki czy po prostu by posiedzieć w zaciszu biblioteki.
Po sprawdzeniu obecności i załatwieniu się - wsiedliśmy do autobusu. Czekała Nas 6 godzinna wycieczka.
Jak wcześniej ustaliliśmy - Ja i Ai siedzimy razem w autobusie, a za Nami...czy gdzieś tam, siedzą Aya i Mika. Gdy już wszyscy siedzieli - ruszyliśmy.
~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~@~
Wydaje mi się, że te dni...będą miały po pare części, bo inaczej jeden dzień pisała bym przez 5 dni xD
Moja logika O.O
Mam nadzieję, że początek wycieczki sie spodobał ^*^
Gome, że nie dodałam przed wczoraj 13 rozdziału Sekretów marzeń, ale byłam zajęta. DOdam to dzisiaj ^^
POZDRAWIAM~!
P.S. Zostawcie ślad ^^ *macha łapką*
Ne, stwierdziłam, że idę na spontana i najpierw czytam oneshota, potem resztę. Najwyżej nic nie zrozumiem xD
OdpowiedzUsuńMoże zacznę od wyglądu bloga, ok? Po pierwsze: uwielbiam tego kogoś po lewej. Nie wiem kim jest, ale ma niezwykłe oczy ^^ Kolor szablonu też mi się podoba. Wprawdzie, nawet nie wiem, co to jest za kolor, ale ładnie komponuje się z resztą i jest przyjemny dla oka.
Przechodząc do treści; kimkolwiek jest dziewczyna imieniem Ayako - już ją lubię. Zaczyna się od kradzieży bratu koszuli, ale ja jestem ciekawa, co ona będzie robić za jakieś 5 lat, haha. Podoba mi się też postać Kei'a, (dobrze odmieniłam?) nie wiem, jak się przedstawia na tle rozdziałów, ale tutaj pokazał mi się obraz takiego spokojnego, zabawnego i nie przejmującego się zbytnio niczym chłopaka - fajna osobowość ^^ Aż się z nim utożsamiam xD
Jeżeli dobrze się orientuję piszesz o ludziach w wieku 12-13 lat, nie? Wow, niewielu to robi. Aż mnie zaciekawiło, jak zamierzasz poprowadzić to opowiadanie, muszę zajrzeć do spisu treści i przeczytam wszystko dzisiaj xD
Ale przyczepię się do jedne rzeczy. Ogarniałam tak sobie to - po co tak ściśle trzymasz się tego upływu czasu, dokładnie opisując każdą minutę? Jasne, można napisać, że ,,wstałem o 5.30, a pięć minut później jadłem śniadanie'' ale bez przesady. Nie trzeba tak precyzyjnie opisywać godzin, używając wszystkich liczb ;)
Dobra, idę czytać resztę, pozdrawiam i życzę dużo weny ^^
Ten kolor to chyba jakiś odcień szarego...lub taki, wyblakły już, fioletowy, o.
UsuńHeheheh. Można powiedzieć, że w tym opowiadaniu AYako jest mną....tylko w jednym się nie zgadza. Bo ja mam młodszego brata T3T A tak to bym miała komu obrania kraść xD
Dobrze odmieniłaś ^^
Kei w sumie taki jest. Najchętniej siedział by w domu i nic nie robił :D
Opisuję o ludziach w tym wieku, ponieważ tak mi łatwiej. Sama mam 12 lat, więc jescze nie do końca rozumiem gimnazjalistów. Ale za...3 miesiące (?), to się zmieni. Można rzec, że bohaterowie z tego opo dorastają razem ze mną heheh xD
Poprawię się jeszcze z tymi godzinami ^.^
Ja również pozdrawiam ^^
Siemasz ziom, weszłam na gg i tu spam od wszystkich że rozdziały to przyszłam xDD
OdpowiedzUsuńdim dim dim*wszystkonapisanewtymkomentarzumazabarwieniehumorystyczneiproszetychgłópotniebraćnaserio*
ow wycieczka jak miło C: Boże, pamiętam jak jechaliśmy w zimie do Berlina i o 4.30 już trzeba wstać bo wyjazd za godzinę ;-;
Śniadanie dla wszystkich? Rany jaki uczynny człek C: ja bym na taki pomysł nie wpadła *z życia egoisty xD*
Taq Ayako uwielbiam cię xD No spoko, też bym podpieprzała bratu koszule gdyby jakieś fajne nosił xD
Ja tam dalej propaguję fakt iż Kei skrywa jakąś sadystyczną naturę, ten jego spokój i opanowanie jakoś dziwnie jest przeze mnie odbierany. ;-; ale to dobrze, lubię psychopatycznych bohaterów xD a ten jest w dodatku stalkerem aww
"Przed wyjazdem widziałem jeszcze jak Ai i Ayako wsiadają do jakiegoś samochodu i odjeżdżają." HAHA jakiegoś samochodu xDD to brzmi jakby co najmniej jakiś miły pan dał im cukierki i zaprosił do auta.... taaa to ja czytam dalej .-.
(Nie wiesz, do supermarketu xD dop. Kimichi).(A może Aya chciała żelki czy coś? :D dop.Haru)
mój plecak wycieczkowy zawsze ciąży od mang, których z reguły potem nie czytam bo gadam xDD
chorób lokomocyjnych o-o zawsze myślałam że jest tylko jedna ;-;
Zdałem sobie sprawę, że najbardziej lubię śmiech Ai'a. cóż za odkrycie xDD ofiara upatrzona ;-; da da dammmm
dziennki Kaia, wpis 223#
Zdobyłem przychylność znajomych mojego celu, zdają się nic nie podejrzewać. Wtopiłem się w tłum, przeprowadzka dodatkowo zmniejszyła szanse na wykrycie. Mój cel: Ai.
Dane: melodyczny i przyjemny śmiech.
Boże dopowiadam sobie własną historię xDDD wybacz mą głupotę ;-;
Pani Uso jako najprzyjemniejsza w szkole xDD oh, Ironio- Uso to kłamstwo:D Przypadeg?Nie sondze lol
Tak spodobał się xD Lubię twoje opka za to że są takie bliskie, łatwo się wczuć bo przecież każdy był na wycieczce szkolnej :D są to takie rzeczy bliskie dla czytelnika za co ogromny plus :3
no ja czekam na dalszą część wycieczki.
;n; czmu ja nie mam wycieczek w szkole D: wal się szkoło :V