Tyle Was tu było *O*

środa, 29 maja 2013

Tum Turu Tum (chyba) 9

 Witam~!
A więc znów do Was zawitałam po dość długiej przerwie na blogu.
Mogę Wam tylko odrobinkę streścić wycieczkę, bo przecież mam zrobić z tego one-shot, więc całości podać nie mogę ^^
Więc tak...
Było zajefajnaśnie (xD) lecz nie chodziliśmy po górach. Dzień, w którym miało to nastąpić okazał się być, przez cały czas - deszczowym.
Jedynym minusem wycieczki,były zimne pokoje. Nasz (mój, przyjaciółki i koleżanki) był ostatni, a w jego wnętrzu było 5 stopni. Dziewczyny naprzeciwko ponoć miały -1 O.O
No
.
.
.
I to tyle ^~^
Jutro postaram się dodać 13 rozdział 'SM', jak i odtworzyć w pamięci, i spisać w 1 z 3 bonusów, pierwszy dzień z wycieczki ^~^
Także, to na dzisiaj tyle ^^
Życzę Wam kolorowych snów ^3^
Branooc ♥☺♣○•♦♠☻♥

piątek, 24 maja 2013

Tum Turu Tum ~ 8

Helooi~!
Nie uwierzycie jaką mam do Was wiadomość ^~^
Otóż, dowiedziałam się, że w miejscu, na wycieczce, gdzie będziemy zakwaterowani , będzie...(bębny dodające dramatycznego napięcia)...
DARMOWE
.
.
.
WIFI!!!!!
(Fanfary)
Nawet nie wiecie jak się cieszę!
A co.do bonusa...
Chciecie bonusowy rozdział czy one-shot?
Rozdział pisanyby był tak na przemian, czyli: jedno i trzyosobówką xD
A one-shot jednoosobówką i opowiadała by dziewczyna...tyle, że chyba bym imiona zmieniła xD
No, to wszystko na dzisiaj ~!
Dobranoc i miłych snów życzę~!

P.S. Ja i tak nie mam zamiaru spać xD

czwartek, 23 maja 2013

Znasz mnie jak nikt inny ~ 7

  Ai siedział przy lekcjach, a w upływie około dwóch godzin, zrobił tylko 4 zadania.
-Poddaję się. Matma nie jest dla mnie.- pomyślał, odłożył książki do plecaka i uwalił się na łóżko. Po chwili jednak odwrócił się na plecy, po czym spojrzał na zegar na sąsiedniej ścianie. 18:35. Ma jakieś 4 godziny, zanim zmęczenie będzie dawało mu się we znaki. W tym samym czasie jego rozmyślania przerwała jego siostra, która dość głośno otworzyła drzwi. O dziwo, to mocne otworzenie tych wspaniałych drzwi nie było spowodowane tym, że jest zła. Wręcz przeciwnie- była niesamowicie szczęśliwa.
-Aya, coś się stało?- spytał siadając na łóżku.
-Pójdziesz ze mną i Miką-chan do miasta?- odpowiedziała mu pytaniem patrząc w jego oczy.
-Jak ja nie lubię, gdy ona się na mnie tak lampi...- zalamentował w myślach.- W sumie, to mogę pojechać. A gdzie będziecie chodzić?
-No...chcemy iść do księgarni zobaczyć mangi, potem obskoczyć parę sklepów, a później iść do kina.- odpowiedziała i usiadła na swoim łóżku bawiąc się misiem Rilakkuma.
Ai zaśmiał się.
-To kiedy jedziemy? - chłopak oparł się o ścianę.
-Za chwilę.- Ayako wypowiedziała to nad wyraz spokojnie.
-Hee?1- Ai z wrażenia zleciał z łóżka. Za oknem chmurzyło się, więc chłopak założył na siebie jasno-niebieski sweter, przez który grzywka powpadała mu do oczu. Musiałby ją troszkę przyciąć, bo zrobiła się za długa.
-Nah, ostrość mi się psuje.- oznajmił i spiął grzywkę jasno-niebieską spinką z misiem.
-Będziesz musiał iść z mamą do okulisty.- Ayako wstała i założyła cienki, wiśniowy płaszczyk.
-Na to wychodzi. - gdy zauważył, że siostra wychodzi z pokoju, wziął swoją ukochaną czapkę i , zamykając drzwi, poszedł za nią.
 W korytarzu założyli kalosze pod kolor swetra i płaszczu, ponieważ zanosiło się na deszcz.
-Mamo! Wychodzimy!- krzyknęła dziewczyna otwierając drzwi. Przed ich zamknięciem usłyszeli jeszcze tylko : 'Dobrze ale nie wracajcie za późno!'.
  Na dworze wszystko spowite było lekkim odcieniem szarego. Mimo tego, że słońce, prawie całkowicie schowane było za, przysłaniającymi niebo chmurami - gdzieniegdzie udało się dostrzec snop światła przebijający się przez szarą powłokę. Po kamiennej dróżce, którą szli - przebiegła jaszczurka. Wiał lekki, zimny wiaterek, roznosząc zapach kwiatów. W większości konwalii.
-Ładnie pachnie...-powiedział chłopak.
-Ychym.- zawtórowała mu siostra. Po chwili doszli do kremowo-brązowego przystanku.- Autobus mamy za 5 minut.
-Okey...
Po chwili dołączyła do nich Mika. Z domu do przystanku nie miała daleko, jakieś naście metrów.
-Konnichiwa, Aya-chan, Ai-kun.- przywitała się.
-Konnichiwa Mika-chan.- odpowiedzieli.
-To jak Ayako? Powiedziałaś Ai'owi, na co idziemy do kina?- blondynka poprawiła swój zielony płaszcz przeciwdeszczowy oraz podciągła do góry, równie zielone kalosze.
-Nie. Nie mówiłam.- odpowiedziała uśmiechając się.
Chłopak był zupełnie zdezorientowany. Nie wiedział o czym rozmawiają, a tym bardziej, o co im chodzi.
-Ej, ej, ej, o czym wy gadacie?- spytał patrząc to na Mikę, to na Ayako.
-A, o niczym.- odpowiedziała Mika, w czasie gdy Ayako wypatrywała autobusu.
-Patrzcie~! Jeedzie~! - wykrzyknęła, a po chwili przed przystankiem zatrzymał się dość długi autobus, oblepiony reklamą sklepu z zabawkami. Cała trójka weszła do pojazdu, pokazała swoje bilety i zajęła miejsca. Ai siedział przy oknie, a przed nim siedziała Mika i Ayako. Po dobrych 30 minutach byli już przed galerią.
-No to idziemy. Pamiętajcie, najpierw do księgarni.- blondynka uśmiechnęła się.
-Hai, hai.- odpowiedział chłopak i razem weszli do wnętrza ogromnego budynku, mającego trzy piętra. Księgarnia znajdowała się na drugim, dlatego też pojechali windą.
-Okey...to gdzie teraz? Bo zapomniałam...-oznajmiła Mika gdy byli już w pomieszczeniu.
-Neh...musimy iść prosto, a przy dziale z prasa skręcić w lewo, o.- powiedziała jej Aya.
-To idziemy~!- dziewczyny poszły w kierunku prasy, a chłopak został przy dziale z poradnikami. Dość długo szukał książki o rysowaniu. Chciał kupić sobie nową, mimo, iż w domu miał ich z dziesięć. Po chwili dołączył już do dziewczyn.
-Na co patrzycie?- spytał zaglądając im przez ramiona. Dziewczyny czytały mangę yaoi, a w koszyku widniało ich już, co najmniej, siedem.
-Wy to zamierzacie wszystko kupić?- spytał nie dowierzając.
-No. Chcesz to też sobie jakąś weź.- odpowiedziały. Cóż chłopak miał w swojej szafce kolekcję mang z Kuroshitsuji, lecz jednej brakowało mu do jej dopełnienia. Akurat teraz zauważył tom, którego mu brakowało. Nie zastanawiając się długo wpakował go do koszyka, potem poszło w ruch jeszcze parę mang shounen-ai...
-Trochę dużo tych mang nabraliśmy, co nie?- spytała Ayako idąc między Miką a bratem.
-Racja. Trzydzieści pięć mang...- Mika zaśmiała się.- Ale będziemy mieli co czytać.
-Racja.- zawturowała jej Ayako a Ai pokiwał głową.
  Po niedługim czasie znaleźli się w sklepie z bluzami.
-Ale ja nie chcę!- bronił się AI.
-No weź przymierz ją chociaż.- upierała się Aya. - Będziesz taką słodką pandzią.- dodała.
-ALe ja nie chcem...
-No i widzisz? Uroczo wyglądasz.- powiedziała Aya przyglądając się, stojącemu w przebieralni, bratu.
-Hmpf.- odpowiedział.
-Mika~! Kupujemy mu tą bluzę~!- wykrzyknęła.
-Okey~!- odkrzyknęła Mika.
I skończyło się na tym, że teraz Ai przez cały czas chodził w bluzie pandy.
-Oj no Ai, nie bądź taki naburmuszony...- Ayako kolejny już raz chodziła za bratem i marudziła mu nad uchem.
-Oj no już dobra!- wykrzyknął- Ale przestań marudzić.
-Dobrze~!
-Możemy iść do papierniczego?- spytał, a widząc zdziwione miny dziewczyn, dodał.- Potrzebuję nowych ołówków, bloku, kredek...- zaczął wyliczać.
-Dobra, dobra~! Idziemy~.- powiedziały.
  W papierniczym kupili ołówki, dwa bloki techniczne białe w formacie A3, kredki, suche pastele, zeszyt i długopisy.
-To chyba największe zakupy, jakie w życiu robiłam.- oznajmiła Ayako.
-Aham...To co? Teraz idziemy do...
-Haai~!- przerwała Mice, Aya.
-Em...dziewczyny? A na co idziemy do tego kina?- spytał Ai.
-Dowiesz się.- odpowiedziała blondynka.
  Podczas gdy siedzieli w sali kinowej i zajdali się karmelowym.popcornem i pili cole, światła zaczęły się ściemniać, a po chwili poleciały reklamy.
-Ej...nie mówiłyście, że to horror...- powiedział lekko wystraszony. Od małego bał się horrorów. Zawsze potem, przez dobre pare dni, spał z mamą lub wujem.
-Cicho. Zaczyna się.- tylko tyle, do końca seansu, usłyszał od siostry.
-Ai, nie musisz się chować za moimi plecami, pando.- powiedziała Ayako patrząc na brata zza ramienia.
-Ale....ale...JEZUS MARIA!!- wykrzyknął i bardziej się za nią schował.
-Ai...to tylko pies.- oznajmiła Mika.-Chyba nie powinniśmy iść na ten film.- tym razem zwróciła się do Ayako.
-Racja.- cała trójka wyszła na dwór. Wiał teraz strasznie zimny wiatr i lekko padało. Przyjaciele ustali na przystanku. Ai cały czas stał za siostrą i tylko raz po raz wyglądał zza jej pleców. W krótce przyjechał autobus.
-Wiesz co Ai, - zaczęła Ayako- to był tylko film, naprawdę nie musisz się bać.
-Łatwo ci mówić.- powiedział i.obrażony odwrócił się w stronę okna.Ayako wypuściła powietrze z płuc.
  Reszta drogi minęła im w ciszy. Zanim poszli do domu, pożegnali jeszcze Mikę. Gdy wracali rozpadało się na dobre.
-Aya biegnij! No chyba, że chcesz być chora!- wykrzyknął Ai. Dziewczyna, mimo, że zaczęła biec później, wyprzedziła chłopaka. Po powrocie do domu, stojąc w korytarzu, ściągnęli przemoczone ciuchy. Ayako umyła się już i ubrała w koszulę, Ai również się umył, założył za dużą bluzkę i czarne spodenki.
-Idę spać.- powiedział i zniknął we wnętrzu swojego pokoju. Tak na prawdę kłamał. Albowiem wiedział, że tej nocy nie zmruży nawet oka.

~*^*~

Mam nadzieję, że przynajmniej ten rozdział jest w miarę długi ~.
Jutro, prawdopodobnie, dodam 13 rozdział SM.
POZDRAWIAM~!
I...zapraszam do komentowania~.

wtorek, 21 maja 2013

Znasz mnie jak nikt inny ~ 6

-Hej tato~!- wykrzyknął chłopak podbiegając do mężczyzny od tyłu.
-Matko, Kei!! Nie strasz ludzi!!- krzyknął wystraszony mężczyzna, po czym schylił się by podnieść okulary z ziemi.
-Oj no przepraszam.- chłopak zszedł z pleców taty.- Jeśli szukałeś obiadu, to jest w lodówce, na górnej półce.- Kei oparł się plecami o stół, a po chwili szedł już w stronę drzwi.
-O, dzięki. A gdzie idziesz? - tata chłopaka wyciągnął pakunek z lodówki i udał się z nim do mikrofalówki.
To się zaczęło...pomyślał Kei, patrząc oczami przez ramię. - Idę do siebie, lekcje odrobić.- oznajmił, po czym zniknął za futryną.
  W sumie, nie myślał nawet o robieniu lekcji. Ot tak, po prostu chciał, pod byle pretekstem, wyjść z kuchni, ale miało to swój powód. A był on taki, że gdy w jednym.miejscu znajdywało się z jego ojcem, ten zaczynał się o wszystko wypytywać. Kei osobiście tego nie lubił. Sądził, że jego ojciec, tak.jakby, naruszał wtedy jego 'prywatność'. Chłopak położył się na łóżko i odwrócił się do ściany. Jego myśli nie krążyły po żadnym, sensownym torze. Lecz po pewnej chwili zaczął rozmyślać o starym domu, szkole i przyjaciołach, którzy okazali się być fałszywymi. Nie tęsknił za, jak on to nazywał, 'starym etapem' swojego życia, sam przyrzekłby, że cieszy się z tej przeprowadzki. Teraz może śmiało powiedzieć, że ma pare przyjaciół,  do których częściowo rodziło się zaufanie.
  Znudzony leżeniem.i rozmyślaniem, wstał po czym wyszedł z pokoju kierując się schodami do kuchni.Będąc w niej, przemknął na palcach obok taty, który spał przy stole, by po chwili znaleźć się przy lodówce. Wyciągnął z niej dwa plastry żółtego sera, a z szafki obok wyjął bułkę. Nalał sobie jeszcze soku pomarańczowego, a po chwili ruszył z powrotem. Gdy tak przechodził obok stołu-coś złapało go za rękę. Szklanka trzymana w tejże dłoni, spotkała się z podłogą, rozpryskując sok.
-KURWAĆ!!- wykrzyknął przestraszony.
  To 'coś', trzymające go za rękę, zaczęło się śmiać. Chłopak z wystraszonego stał się zdezorientowany. Odwrócił więc głowę i spojrzał na... SWOJEGO TATĘ?!
Mężczyzna zwijał się teraz ze śmiechu.
-Tatooo...- mruknął chłopak głosem jak z horroru.
-Jezu Kei...byś tylko widział swoją minę...szkoda, że aparatu nie miałem.- Kei westchnął.
-Będziesz się teraz ze mnie naśmiewać?
-No. Ale tylko przez...jakiś tydzień.- odpowiedział po czym wstał od stołu i poszedł do salonu.
Kei westchnął kolejny już raz i zaczął zbierać kawałki roztłuczonej szkalni. Po postprzątaniu bałaganu, nalał sobie soku z powrotem i udał się do siebie.
  Będąc w nim, jedzenie i picie odłożył na biurko, a sam usiadł na krześle i włączył laptopa. Chwilę potem założył słuchawki na uszy, włączył piosenkę o tytule: Servant of Evil - Kagamine Len'a i tak czytał opowiadanie. Gdy je skończył, wyłączył komputer i wziął się za lekcje. Po 30 minutach wszystko miał skończone. W związku z tym, że półtorej godziny temu jadł bułkę, nie był głodny. Poszedł więc do łazienki by się umyć.
  Pomieszczenie to było średniej.wielkości. Ściany były pomalowane na jasny fiolet a podłoga wyłożona była czarnymi.kafelkami. W łazience była wanna z prysznicem, toaleta, umywalka z lustrem, parę kwiatów, dwie lampki i dywanik oraz ręczniki.    Chłopak rozebrał się i wszedł pod prysznic.
  Gdy wyszedł z wanny ubrał się w czarną bluzkę i żółte spodenki, po czym, zanim jeszcze poszedł do pokoju, zachaczył o kuchnię i nalał sobie soku.
  W pokoju odłożył szklankę i spojrzał się jeszcze przez okno, patrząc na palące się światło w sąsiednim oknie, które należało do Ai'a. Kei uśmiechnął się do siebie, zasłonił okno, zgasił światło i położył się do łóżka. Chwilę potem już spał...
~*^*~
Więc...ROZWIEWAM WASZE WĄTPLIWOŚCI~!
Więc...postanowiłam rozdział ten poświęcić Kei'u bo te rozdziały z początku historii poświęcone były bliźniakom.
Mam nadzieję, że się spodobało~!
Pozdrawiam~!
Komentujcie~ xD
EDIT: CAUTION! Spojler xD : Mam zamiar dodać jeszcze jedną osobę do tego opo. Jak myślicie, kto to będzie?

niedziela, 19 maja 2013

Tum Turu Tum 7 + ważne info.

  Więc...najpierw info wyjaśniające o Znasz mnie jak nikt inny :
Chodzi tu o to, że raz piszę starszy i młodszy chłopak, a przecież oni są w tej samej klasie. No więc teraz Wam to wyjaśnię:
Ai ma 12 lat jak i Ayako, ponieważ urodzili się we wrześniu. Pragnę jeszcze wspomnieć, że akcja opowiadania toczy się w bieżącym miesiącu i roku.
Kei ma 13 lat, bo urodził się w kwietniu, z czego wychodzi, że miał już urodziny, a tak dla dokładności były one 6 kwietnia. Mika, natomiast, ma lat 12,5 bo urodziła się w czerwcu.
No...więc mam nadzieję' że zrozumieliście, co chciałam Wam przekazać.
I to koniec Tum Turu Tum.

WAŻNE INFO~!
W przyszłym tygodniu, czyli 27-29 maj- nie będzie mnie, ponieważ jadę na trzy-dniową wycieczkę do Kotliny Kłockiej. Biorę tam swój notes i będę opisywać co się tam działo, by później przedstawić to w formie one-shota lub rozdziału ekstra do ZMJNI.
Na bank będzie to coś z tej dwójki, lecz nie jestem zdecydowana co. Będę również pisać kolejne rozdziały, a opublikuję je w dimu, bo wifi to tam chyba nie będzie...
No i to wszystko...

POZDROWIONKA ŚLĘ~!

piątek, 17 maja 2013

Znasz mnie jak nikt inny ~5

  Ranek nastał dość szybko. Bliźniacy, obudzeni promieniami słońca, wstali z łóżek, umyli się i ubrali. Ai miał na sobie: pomarańczową bluzkę z dużym czarnym napisem, fioletowe spodnie oraz bluzę z kapturem i krótkim rękawkiem, natomiast Ayako założyła luźną wiśniową bluzkę i pomarańczową spódniczkę oraz wiśniowe podkolanówki. Po ubraniu się, poszli zjeść śniadanie, którym były płatki zbożowe z mlekiem. Po tym wzięli plecaki i ruszyli do szkoły.
  Aya, przez całą drogę, która była dość długa, gadała i o pogodzie, i o lekcjach lub o czymś mniej ważnym, natomiast Ai był pogrążony w rozmyślaniach przez co, niespecjalnie, jej nie słuchał. Gdy wsiedli do autobusu, ku zdziwieniu, Ayako, na czas jazdy - przestała gadać. Widocznie była pochłonięta patrzeniem przez okno. Gdy wysiedli w mieście, przeszli jeszcze z dobre 5 metrów i byli w szkole.
-Nee, nee Ai, a wiesz, ze Kei tez chodzi tutaj do szkoły?- spytała dziewczyna stojąc w szatni i ściągając kurtkę.
-Wiem. Gdybym cie nie znał, pomyślałbym, że cos knujesz.- stwierdził ściągając czapkę, tym samym spoglądając na siostrę, która złowieszczo się uśmiechała.
-Spoczko~! Nic nie knuję przecież.- Aya uśmiechnęła się - Przynajmniej jeszcze nie.-powiedziała do siebie.
-Mówiłaś coś?
-Nie, nic. Patrz Mika idzie~!- wykrzyknęła kiwając przyjaciółce.
Po chwili podbiegła do nich wysoka, 12-letnia blondynka z dużymi zielonymi oczami.
-Hej~!-przywitała się.- Co tam?
-A dobrze.- odpowiedziała Ayako bo Ai, mimo , że Mika to też jego przyjaciółka, ulotnił się do klasy.-Wiesz, naprzeciwko ans wprowadził się nowy chłopak.- dziewczyna uśmiechnęła się porozumiewawczo.
-Będziesz chciała ich ze sobą zeswatać?- spytała Mika, poznając o co chodzi po uśmiechu przyjaciółki.
-No jasne~! I mam nadzieję, że mi pomożesz. Pamiętaj- odmów nie przyjmuję.
-Jak ja bym mogła odmówić? Miałabym nie uczestniczyć w czymś tak pięknym? No jasne, że się zgadzam~!- odpowiedziała z roziskrzonymi oczami.
-I o to mi chodziło~!- Ayako objęła Mikę ramieniem i obydwie ruszyły na lekcje śmiejąc się przy tym.

O~O

-Mamo, idę do szkoły!- wykrzyknął Kei zamykając za sobą drzwi.
  Podczas drogi do szkoły, szedł zaledwie metr od bliźniaków. Dziwiło i śmieszyło go to, ile siostra Ai'a potrafi gadać. W autobusie usiadł za nimi, przy oknie, nadal nie odrywając od nich wzroku. W szkolnej szatni tylko ściągnął czapkę, po czym poszedł do klasy. Tydzień temu dowiedział się, że w  ławce będzie siedział z Ai'em, z czego był zadowolony. Akurat gdy sobie to przypomniał, młodszy, o pare miesięcy, chłopak wszedł do klasy i zajął swoje miejsce.
-Hej.-przywitał się Ai posyłając w jego stronę radosny uśmiech.
-Dobry.- odpowiedział mu Kei również się uśmiechając.
-Wiesz, że za pół miesiąca, w czerwcu- jedziemy na biwak?
-No. A za tydzień jest wyjazd w góry...
-Wiem~! I jadę~1 Po raz pierwszy będę w górach..-odpowiedział Ai rozmarzonym głosem, wyciągając piórnik.
-Też jadę.- starszy chłopak zaśmiał się.
  Po chwili rozległ się dzwonek na lekcje, a do klasy wpadła grupka uczniów, za którymi weszła nauczycielka. Lekcja matematyki się rozpoczęła...

O~O

  Po dosyć długim dniu w szkole Ai, Ayako, Kie i Mika jechali autobusem do domu. Dziewczyny o czymś żywo rozmawiały śmiejąc się cicho od czasu do czasu, natomiast chłopacy omawiali plan wycieczki w góry, która miała być już za tydzień.
W końcu autobus zatrzymał się na obrzeżach miasta.
-No to idę. Bye Aya-chan, Ai-kun i Kei-kun ~! - wykrzyknęła machając im na pożegnanie i wybiegła z autobusu.
-Bye~!- zdążyła jeszcze odkrzyknąć Ayako.- Co roooobicie~?- spytała wstając z miejsca i patrząc do przodu na siedzenia brata i kolegi.
-Rozmawiamy o wycieczce, a co?- Ai spojrzał się na nią przez ramię.
-A nie, nic. To sobie gadajcie.- dziewczyna usiadła na miejscu i , z sobie tylko znanymi myślami, patrzała przez okno, zupełnie nie przejmując się tym, co dzieje się w okół niej.
-Twoja siostra jest dziwna.- stwierdził Kei.
-Ja to wiem, a w dodatku z nią mieszkam.- powiedział Ai i uśmiechnął się ukazując tym samym, rząd białych ząbków. Kei również odpowiedział mu uśmiechem.
-A tak w ogóle, jakie ona ma imię?- spytał wskazując głową na nieobecną Ayako.
-Ona? Ayako. Ale możesz na nią mówić Aya.- odpowiedział.
-Co tam o mnie mówisz, braciszku~?- Ayako, jak tylko usłyszała zdrobnioną wersję swojego imienia, wyrwała się z transu.
-A nic. Po prostu Kei pytał się, jak masz na imię. Możesz wracać do rozmyślań.- odpowiedział jej chłopak.
-Aham, aham...o ja wracam do swojego światka.- dziewczyna powróciła na swoje miejsce.
Nie wiedzieć czemu, Kei i Ai zaczęli się śmiać.
  Po chwili autobus zatrzymał się, a cała 3 wysiadła, uprzednio żegnając się z kierowcą, i ruszyła w kierunku swoich domów. Przez cały czas opowiadali sobie kawały, przez co weszli do domów w dobrych humorach. Można by nawet prosić o stwierdzenie, że w jeszcze lepszych, niżeli rano.
  Bliźniacy będąc już w pomieszczeniu, zastali tam mamę, która gorączkowo gotowała coś w kuchni.
-Mamaś~!- wykrzyknęli obydwoje i podbiegli do kobiety- przytulając ją.
Kobieta uśmiechnęła się widząc ich. Spojrzała i pocałowała ich w czoło.
-Jak tam w szkole słoneczka?- spytała, a jej ciepły głos rozniósł się po całej kuchni.
-Dobrze. AM...co gotujesz?- chłopak spojrzał za mamę, a patrząc tak, śmiał się, bo długie włosy jego mamy- łaskotały go w nosek.
-Gotuję coś dobrego. A co, głodny?- kobieta przestała ich przytulać, po czym związała włosy i wróciła do gotowania, a jej fioletowo-niebieskie oczy patrzały raz na potrawę, raz na dzieci.
-Mmm...spaghetti czuję...-powiedziała Aya.
-Ech...no i co ja mam gotować, żebyś nie wiedziała, co to jest?- spytała udając bezsilną, na co wszyscy wybuchli śmiechem.
  Obiad zjedli w towarzystwie opowiadań mamy, jak było w pracy, bo dla bliźniaków, tym bardziej Ai'a, praca malarki była zachwycająca. Po posiłku pomyli po sobie naczynia.
-Mamo idę do siebie.- oznajmił chłopak kierując się do korytarza.
-Dobrze.- odpowiedziała kobieta patrząc na niego, a po chwili wracając do oglądania serialu kryminalnego i głaskania włosów Ayako, której głowa spoczywała na jej kolanach. Chłopak uśmiechnął się i poszedł do siebie.
  Będąc w pokoju, wyciągnął z plecaka piórnik oraz książkę i zeszyt od matematyki, po czym usiadł przy biurku.
-Aaah...to jest za trudne...- stwierdził po przeczytaniu, zaledwie, dwóch zadań i położył głowę na biurku.

O~O

  Gdy Kei wrócił do domu - zastała go tam kompletna cisza.
Pewnie mamy nie ma w domu... pomyślał i poszedł do salonu.
  Był to niewielki pokój ze ścianami koloru niebieskiego i drewnianą podłoga. Pośrodku leżał niebieski dywan. Pod środkową ścianą stał telewizor, przed nim stolik z wazonem niezapominajek , a przed stolikiem -  niebieska kanapa. Po prawej stronie znajdowało się duże okno z firankami, które dawało widok na ogródek za domem. Natomiast po lewej stornie był łuk, łączący salon z jadalnią. Chłopak podszedł do stolika, na którym zauważył kartkę. Kei odłożył plecak i podniósł ów karteczkę.
Kei,
poszłam do pracy. W lodówce masz obiad, który wystarczy, że odgrzejesz w mikrofalówce. Wrócę w nocy, wiec powiedz tacie, żeby nie czekał na mnie z kolacją.
                                                                                                                            I.S.
I.S. Jego mama zawsze się tak podpisywała. Były to jej inicjały: Izabella Sobaru. Kei odłożył karteczkę na miejsce, po czym udał się do kuchni. Postanowił, że obiad zostawi tacie, a sam zrobił sobie zupkę chińską. Jadł ją siedząc przed telewizorem. W końcu, najedzony po obiedzie, zmęczony dniem w szkole i znudzony programami w telewizji - usnął.
  Po pewnym czasie obudziły go dźwięki krzątaniny dochodzące z kuchni. Chłopak wstał i ruszył w kierunku, wyżej wymienionego, pomieszczenia. Gdy tam wszedł, zobaczył tate szperającego w szafkach. Kei podszedł do niego.
-Hej tato~.
         
                                                                              ~O~
Się napisałam...uf. W zeszycie ten rozdział miał 12,5 kartek. Mam nadzieję, że wyszedł w miarę długi. Jutro się zabiorę za pisanie 13 rozdziału SM. 
Pozdrawiam~!
A to, to jakby ktoś chciał tło bloga i w sumie, gdyby się troszkę zmieniło kolor włosów, to byłby Ai  ^^

piątek, 10 maja 2013

Sekrety marzeń ~ 12

Rozdzialik napisany wczoraj w...godzinę...lub godzinę i pół? Dodaję go dzisiaj, ponieważ w domu tata odłączył wifi ;-;
No, zapraszam do czytania i dodawania komentów.
P.S. Rozdział pewnie zbyt krótki ale nie mam jal sprawdzić tego na tel ToT.

-To...gdzie idziemy~?
-Najpierw do kina...a potem zobaczysz.- Tsuna uśmiechnął się do przyjaciela.
-Okey. Ale mam nadzieję, że nie idziemy na horror.
-O to nie musisz się martwić.
Gdy doszli do kina,  Tsuna kazał zamknąć Ren'owi oczy, a sam kupił bilety. Potem, siedząc na sali, zajadali się karmelowym popkornem, który popijali colą i czekali na fim.

O~O

Po dwóch godzinach, wyszli z kina głośno się śmiejąc.
-Jednak pójście do kina...było dobrym pomysłem..-powiedział Ren z trudem łapiąc powietrze.
-Hahaha...no.- Chłopacy przystali na chwilę by trochę uspokoić oddechy.
-Aaaa gdzie teraz idziemy~?- spytał ciekawski Ren.
-Hm...a jak myślisz?
-No nie wiem...
-To ci powiem.-chłopak brzybliżył się do twarzy Ren'a i powiedział mu na ucho.-Na pizze.-po czym cmoknął chłopaka w czoło.
Ren stał zarumieniony. Dopiero po chwili doszło do niego, co powiedział Tsuna.
-YUPI~!!- wykrzyknął i podskoczył.
-Heheh. Chodź, idziemy.- Tsuna popchnął go w stronę pizzerii.
-Ładnie tu.
Pomieszczenie utrzymane było w odcieniach pomarańczowych i czerwonych.  Na stolikach były czerwone obrusy, a na nich pomarańczowe serwetki. Podłoga była w panelach, całe pomieszczenie natomiast, oświetlone było pomarańczowymi.lampami.
Tsuna poszedł zamówić pizzę, a Ren zajął miejsca przy stoliku obok ściany i okna.
-Pizza zaraz będzie.- powiedział starszy siadając przy stoliku.
-Fajnie.- Ren uśmiechnął się do przyjaciela,  który ten uśmiech oddał.
Po pół godzinie kelnerka przyniosła im pizzę.  Była ona z pieczarkami, serem, szynką i odrobiną cebuli.
-Pyshnaaa~!!- oznajmił młodszy chłopak zajadając się pierwszym kawałkiem pizzy.
-Zgodzę się~!- odpowiedział mj Tsuna
Teraz obydwum świeciły się patrzydła gdy zajadali się pizzą.
-Nah. Objadłem się.- Ren uwiesił się na krześle.
-Ja również.- jękną Tsuna
-Heh.- młodszy chłopak położył się.na stole po czym wlepił wzrok w przyjaciela.-Teraz nie możemy się ruszyć.- zachichotał.
-Racja. Ale do domu chyba dojedziemy...Paczaj~! Zauważyłeś, że za tobą jest akwarium?
-Hę?- chłopak obejrzał się za siebie.- Whooa~! Jak kolorowo ~!- wykrzyknął, wstając po czym przykleił się do szyby.
Tsuna cicho się zaśmiał i wlepił wzrok w rozentuzjazmowanego Ren'a.
-Hej Tsuna. Mówię coś do ciebie. - chłopak zamachał przyjacielowi ręką przed oczami.
-Hę? Co takiego mówiłeś?
-Pytałem się, czy ta, no tamta zielona rybka nie jest słodka. -powiedział wskazując na akwarium.
-Jest. I to bardzo. Ale ty jesteś słodszy od niej.- Tsuna ponownie się uśmiechnął.
-A bierzesz pod uwagę to, że rybą nie jestem?- spytał chłopak z naburmuszoną minką.
-Tak.- starszy spojrzał na zegarek.- No. Musimy się zbierać.
-No to idziemy. Bye Bye rybencje wy moje.- Tsuna widząc to zaśmiał się.
-No co. Ja je koooocham~!
-Dobra kochasiu. Zakładaj bluzę i idzemy.
-Hai, hai.
Gdy wyszli z ciepłej pizzeri uderzyło w nich zimne powietrze. Obydwaj natychmiastowo zapięli bluzę. Wracając do domu Ren'a,  on nadawał co chwila, a jego oczy patrzały na wszystko dookoła. W końcu ustali przed domem młodszego.
Stojąc przed drzwiami Tsuna przytulił go, a Ren oddał uścisk.
-Wiesz Tsuna...- zaczął młodszy.-No bo ja....kocham cię...-powiedział to tak cichutko, że on sam prawie tego nie usłyszał.
Tsuna zamarł słysząc te słowa. Przytulił Ren'a jeszcze bardziej,  czego on się nie spodziewał,
tulił go tak, jakby bał się, że młodszy chłopak zaraz mu ucieknie.Po chwili odsunął się od niego tak, aby widzieć jego twarz i...pocałował.
Ren lekko otworzył usta, przez co język Tsuny ponownie badał jego wnętrze, raz po raz zachaczając językiem o język. Chłopak niepewnie zaczął oddawać pocałunek. Oboje szybciej oddychali. Gdy odkleili się od siebie, Tsuna zauważył, że jego słoneczko płacze.
-Ren. Co się stało?- spytał zmartwiony.
-N-nie...nic. Po prostu jestem szczęśliwy.- chłopak uśmiechnął się, przetarł rękawem oczy i wtulił w Tsunę, który również go przytulił.
-Chcesz iść do mnie?- spytał młodszy.
-Nie wiem czy mogę...
-Nah. Możesz.- Ren uśmiechnął się i, przy towarzystwie rumieńców, złapał go za rękę ciągnąc do wnętrza domu.
Wszyscy już spali, a wywnioskowali to po zgasznych światłach. Ściągli więc buty, po czym, po cichu, ruszyli do pokoju Ren'a.
-Możesz się rozgościć.-powiedział rozpromieniały.
-Hehe. Czego ty tam szukasz?- spytał Tsuna zaglądając mu przez ramię.
-Jakiejś bluzki, żebyś miał w czym spać. Przypomniało mi się, że miałem ty twoje ciuchy,  które miałem oddpać.- Ren spojrzał z uśmiechem na przyjaciela.- Yup. Znalazłem~.-Tsuna zaśmiał się.
-Nie musiałeś jej szukać.- chłopak.poczochrał go po włosach.
-Musiałem. Idź się umyć.- Ren uśmiechnął się.
-Ddobrze, dobrze.  Już idę.- Tsuna wziął bluzkę i poszedł do łazienki.
Wrócił ubrany w swoją, kiedyś daną Ren'owi, niebieską bluzkę i czarne bokserki. Gdy po nim wszedł Ren, wrócił ubrany w zieloną piżamę z misiem.  Tsuna zaśmiał się cicho.
-Ej!-chłopak nadymał policzki.
-No już dobrze. Nie wściekaj się misiek.- odpowiedział starszy klepiąc miejsce obok siebie, na łóżku.
-Ja nie cem być misiem.- powiedział i usiadł obok niego, wtulając się w ciepełko.- Cem być pandą.
-No dobrze, pandusiu. A teraz chodź spać.- to mówiąc, Tsuna położył się razem z Ren'em na łózku i przykrył ich kołdrą.
Młodszy po chwili spał sobie w najlepsze, ufnie wtulony w Tsunę, który jeszcze chwilę myślał, czy to nie jest sen, po czym sam oddał się krainie Morfeusza.

czwartek, 9 maja 2013

Znasz mnie jak nikt inny ~ 4

Macie rozdział ~! Dzisiaj go dokończyłam, bo leń mi to uniemożliwiał xD Obrazek dodam jak narysuję ^.^ No. Nie przedłużam i zapraszam do czytania oraz...zgadniecie?

-Kim ty jesteś?-spytali.
-Ja mieszkam tutaj. A ty?
-Przeprowadziłem się dzisiaj.-powiedział Kei patrząc na nowo poznanego kolegę.
-No to,miło mi poznać nowego sąsiada.-Ai wyciągnąl w jego stronę swoją dłoń.- Jestem Ai Usagi.
-Kei Sobaru.-chłopak uścisnął jego rękę.
Ai uśmiechnął się słodko i usiadł obok niego.
Kei spojrzał się na chłopaka. Zadziwiły go jego nietypowe,bo karmelowo-pomarańczowe włosy. Nie wiedział,że taki kolor włosów istnieje.
-Ej...co się tak na mnie paczasz?-spytał Ai odwracając głowe w stronę starszego chłopaka.
-Hę? A...nic. Zastanawiałem się,jak to możliwe,że masz karmelowe włosy.
-A to~!-chłopak wziął pasmo swoich włosów w palce.-Mam je takie po mamie.-chłopak.ponownie się uśmiechnął.
-Yhym. Lubisz tutaj siadać?
-Co ty taki pytalski jesteś?-spytał.
-Z czystej,ludzkiej ciekawości.-Kei uśmiechnął się.
-Aham.Odpowiem na twoje pytanie. Tak lubię tutaj siadać.
-No i tyle chcem wiedzieć.
Przez kolejne 2 godziny leżeli w ciszy, patrząc na chmury.
-Kei! Synku gdzie jesteś?!-do uszu chłopaków doszły wołania mamy Kei'a.
-No to ja muszę już iść.-powiedział straszy wstając.
-To pójdziemy razem.-Ai również wstał uśmiechając się.
Szli wąską ścieżką,która znajdowała się między kwiatami.
-No. To tutaj mieszkam. - powiedział Ai wskazując na swój dom.
-A ja tam na przeciwko. -odpowiedział Kei.
-No to do jutra~!-wykrzyknął i zamknął za sobą drzwi.
-Bye.-Chłopak poszedł do swojego domu.

O~O

-Mamo, co jest na obiad?
-Żadkie z gęstym.-odpowiedział mu głos z kuchni.
-Bardzo śmieszne.
 Kei wszedł do jasnej kuchni. Ściany ona bowiem miała jasno-żółte, a brązowe meble, tylko to uwydatniały.
Pośrodku pomieszczenia stał stół z sześcioma krzesłami.Na ścianie z lewej strony były dwa okna z niebieskimi firankami i kwiatami na parapetach. Chłopak usiadł do stołu.
-Hm...a tata gdzie?-spytał rozglądając się po pomieszczeniu.
-Pojechał do miasta.-odpowiedziała kobieta.-Smacznego.-pani Sobaru uśmiechnęła się i podała synu talerz z pomidorówką.
-Dziękuję.-chłopak zabrał się za jedzenie. Dziesięć minut później, gdy pozmywał naczynia - poszedł do siebie.
 Będąc w pokoju zaczął się rozpakowywać. Złożone w kostkę ubrania znalazły swoje miejsce w szafie. Książki spoczęły w lub na średnich szafkach, a laptop zajął miejsce na biurku. Chłopak rozpakował jeszcze pare rzeczy, a po spakowaniu się do szkoły wyszedł na balkon i spojrzał na dom naprzeciwko.

O~O

-Ai~! Wróciłeś~! Razem z wujem Hachim już się zastanawialiśmy, czy ktoś cię nie porwał~!- wykrzyknęła rozentuzjazmowana dziewczyna, skacząc przed bratem.
-Tylko ona tak myślała!!-wykrzyknął z kuchni, wuja.
-Dobra, dobra. Jak widzisz-żyję.-powiedział Ai ściągając buty.-Coo jest na obiad~!?-chłopak w ekspresowym tempie znalazł się przy wuju, zaglądając mu przez ramię do garnka.-ładnie pachnie.
-Bo to gulosz.
-Gulasz?
-Gulasz, gulasz?-spytała Ayako.
-Tak. Gulasz, gulasz, gulasz.-po chwili cała trójka śmiała się.
 Obiad minął im dość wesoło. Po nim, Ayako wyskoczyła z pomysłem obejrzenia komedii. Oczywiście, po skończeniu się filmu była tak wyczerpana śmiechem, że poszła spać. Wujek, natomiast, poszedł popracować nad projektem, a Ai wyszedł na balkon.
Widział z niego dom Kei'a i jego pokój. Uśmiechnął się sam do siebie, a że zbliżała się już 22-poszedł się umyć.
-Wujku, idę już spać.-powiedział ubrany w piżamę i stojąc na bosaka w pokoju wuja. Ten odwrócił się i uśmiechnął do neigo.
-Dobrze. Milej nocy.
-Tylko nie siedź za długo.-oznajmił, zamknął drzwi od jego pokoju, po czym pobiegł na górę. Gdy znalazł się już w swoim pokoju, wbiegł pod ciepłą kołderkę i usnął.

O~O

 Kei stał jeszcze chwilę za firanką, patrząc, jak światło w pokoju Ai'a gaśnie. Sam poszedł do kuchni, w której mama coś pisała.
-Mamo, pójdę już się umyć.-kobieta spojrzała zza okularów po czym uśmiechnęła się.
-Dobrze, tylko nie kładź się za późno.
-Okey.-chłopak zniknął w łazience.
 Po jego prawej stronie stały trzy turkusowe szafki z, wbudowane w nie, zlewem i lustrem nad nim. Po lewej stronie stała turkusowa wanna z prysznicem, a obok niej wieszaki z ręcznikami. Naprzeciwko drzwi znajdowała się toaleta, a nad nią małe okno. Podłogę pokrywał średni turkusowy dywan. Łazienka utrzymana była w pomarańczowo-turkusowych barwach. Chłopak ściągnął z siebie ciuchy i, złożone w kostkę, włożył do kubła na śmieci. Wszedł pod prysznic i przez 10 minut rozkoszował się ciepłą wodą.
 Po chwili wyszedł z łazienki ubrany w niebieską koszulkę i krótkie, czerwone spodenki. Śpiący już, położył się do łóżka i, ledwo zdążył przykryć się kołdrą, usnął.

Tym Turu Tum 6 (?)

Witam~!
Jaram się tym, ze jest burza a ja siedzę przy otwartym oknie xD
A teraz pada grad O.O YUPI~!!
Okey.
Chciałam poinformować, ze za jakieś parę minut, powinien pojawić się 4 rozdział "Znasz mnie jak nikt inny".
Mama mi okno zamknęła ToT
Także...CZEKAJCIE NA ROZDZIAŁ~!

poniedziałek, 6 maja 2013

Neko? [Shizaya]

Próbowałam napisać one-shot o Shizayi. Ale spierdoliłam go...-.-
Tak czy siak zapraszam do czytania~!
P.S. Wycięłam 3 ostatnie linijki xD
Ikebukuro,na pierszy rzut oka, wydaje się być mormalne. Jednak gdy przyjrzeć się bliżej....
-Shizu-chan~! Nie złapiesz mnie~!-wyśpiewał brunet biegnąc przed siebie.
-I-ZAAAA-YAAAA!!!-wkurzony blondyn,rzucił w niego znakiem stopu,który brunet z łatwością ominął.-Wracaj tu pchło!!!-Shizuo wyrwał kolejny znak stojący mu na drodze.
-Nie-e~!-tym razem znak musnął bruneta w prawe ramię.-Hehehe~!-Izaya, jak przystało na siebie, zaczął się śmiać .
-Z czego się chichrasz pluskwo?!- blondyn,  tym razem rzucił w niego koszem na śmieci.
-Z ciebie~!- Izaya unikając lecącego kosza, szybko wbiegł w wąską przestrzeń między dwoma budynkami.
Przez chwilę przysłuchiwał się słowom wychodzącym z ust Shizuo. Blondyn po chwili się oddalił, a brunet opuścił kryjówkę.
Z lekkiej rany na prawym ramieniu, spływała stróżka krwi. Pomyślał,że skoro Shizuo już poszedł, zachaczy o dom Shinry.
Obecnie siedział u niego na kanapie i pił herbatę, podczas gdy ten opatrywał mu ramię.
-Shinra przesadzasz. To tylko małe draśnięcie.
-Ale i tak trzeba to opatrzeć.-powiedział chirurg trzymając w rękach bandaż.-No. Skończyłem!-oznajmił z uśmiechem na ustach.
-Gdzie jest Celty?-spytał Izaya.
-Pojechała gdzieś.-Shinra wyszedł z pomieszczenia.
Izaya chwilę potem poczuł się senny. Następnie ogarnęła go ciemność.
O~O
Obudził się pod wieczór. Przez jasne światło dwóch lamp, dostrzegł, że przez ten cały czas spał u Shinry. Wstał z kanapy i , zakładając swoją bluzę, podszedł do lustra.
-AAAAA!!!
Z kuchni przybiegli Shinra i Celty.
-[Izaya, co się stało?]- bezgłowa kobieta pokazała mu swojego PDA.
-Nie widać?!
Shinra zlustrował bruneta od góry do dołu. Wszystko było.normalne. Nawet uszy i ogon....zaraz. CO?!
-Izaya. Co ci się stało?
-Też chciał bym wiedzieć.- brunet wziął pare wdechów by się uspokoić.
-[Napewno da się to jakoś wyjaśnić]- Celty znów pokazała mu swoje PDA.
-Mam nadzieję.
Shinra w tym czasie wyszedł, a po chwili wrócił trzymając czarno-biały pojemnik w dłoni.
-Wiesz co...to chyba nie była herbata..-powiedział pokazując Izayi pudełko.
-"Neko potion"?-przeczytał na głos.
-No...-Shinra podrapał się po głowie.- To jest mikstura, która zamienia osobę ,która to wypiję, w neko.
-Że co?!
-[Izaya spokojnie]
-Celty, nie mogę być spokojny! Przez ile mam jeszcze być tym...kotem?-spytał troszkę spokojniejszy.
-No...w sumie...może być tak, że na zawsze taki będziesz...
-CO?! Chyba źle zrozumiałem.
-[Powiedział to, że możesz na zawsze zostać neko]- Celty pokazała mu wyświetlacz.
-No wiem.-Izaya wzdechł.
Celty poszła do swojego pokoju.
-Chcesz mleka?- spytał Shinra.
-Shinra....błagam cię.
-Przepraszam.-chirurg usiadł na kanapie.- To może rybę?
-Shinra...

niedziela, 5 maja 2013

Sekrety marzeń ~ 11

 No i mamy kolejny rozdział~! Gome, że dopiero teraz. Ale czytałam Shizayę~! Od 3 nad ranem, kiedy obudził mnie tata grający w czołgi i od czasu jak przekradłam się do pokoju po telefon ^^
Nie przedłużam i zapraszam do czytania oraz zostawienia po sobie "pamiątki".
P.S. Obrazek dodam jak znajdę jakiś ładny ^.^

Stał przed domem zastanawiając się czy wejść,czy jednak może powłóczyć sie po mieście. W końcu jednak zdecydował się wejść.
W środku uderzyła w niego cisza,którą pprzerywały tylko miauknięcia i kobiecy głos. Ren ściągnął czapkę,kurtkę i buty,po czym udał się do kuchni. Zastał tam Ami siedzącą przy stole i pijącą herbatę,a przed nią,na stole, Akiego.
-Hej. Co tu taka cisza?- spytał siadając przy stole.
-Hejo. Cisza jest bo ta "chałaśliwa" część rozdziny pojechała nad jezioro.
-Skoro tak,to mogłaś z nimi pojechać.-zauważył.
-Mogłam. Ale wolałam skorzyatać z okazji i posiedzieć w domu,w ciszy.-czarnowłosa upiła łyk herbaty.
-To zrozumiałe. Wiesz Ami...-zaczął chłopak ze zdenerwowania miętosząc serwetkę w dłoniach.-Chciałbym ci coś powiedzieć.-Ren spojrzał się w jej oczy.
-No bo...-zaczął mówić.-Ja chyba...zakochałem się...w Tsunie...
-Wiedziałam.-odpowiedziała uśmiechając się.
-Hee?-spytał zszokowany chłopak.
-Wiedziałam, że jesteś w nim zakochany.-powiedziała upijając łyk herbaty.-Myślisz, że nie widziałam w jaki sposób się do niego uśmiechałeś lub jak patrzyłeś na niego, gdy razem się uczyliście.-Ami uśmiechnęła się do brata, który teraz słodko się zarumienił.
-Bo wiesz Ami....ja nie za bardzo wiem...jak mu to powiedzieć...-chłopak zaczął bawić się kosmykiem swoich włosów.
-Ja też nie wiem. Ale , prawdopodobnie, sam będziesz wiedział kiedy.
-Dzięki Ami.-wstał i pocałował siostrę w policzek, po czym wziął kota i ruszył do siebie do pokoju.
 Będąc w pomieszczeniu położył kota na posłaniu i usiadł do laptopa. Zakładając słuchawki i włączając muzykę-zaczął rysować w  PaintTool SAI. Rysunek przedstawiał Lena Kagamine w stroju z piosenki "Remote Control" (kliku).
 Nie dane mu było jednak długo porysować, gdyż już po 30 minutach usłyszał z dołu hałasy. Ściągnął słuchawki i stwierdzając, że głosy należą do reszty domowników-z powrotem je założył. Po godzinie usłyszał dzwonienie telefonu. Podjechał więc , na krześle, do parapetu i nacisnął zieloną słuchawkę.
-Słucham?
-Hej Ren~! Tu Tsuna.-twarz chłopaka momentalnie pokrył wesoły uśmiech i lekkie rumieńce.-Chciałbym się spytać, czy nie wyszedł byś gdzieś ze mną wieczorem.-kontynuował.
-Okey~!...Ale nei do kina, a nawet jeśli to nie na horror!!-zaprzeczył po chwili.
-Hahahah. Dobrze. To przyjdę po ciebie o 20?
-Okey.
-No to pa.
-Bye Bye~!-chłopak rozłączył się i, już w lepszym humorze, poszedł dokańczać rysunek. Gdy go skończył, Ami wchodziła do jego pokoju, by powiedzieć mu, że jest obiad.
-Okey. Zaraz przyjdę.-Ren ściągnął słuchawki, zapisał obrazek i zszedł na dół po czym usiadł do stołu.
 Przez cały obiad, którym były kluchy na pyrach, jedzącym towarzyszyły opowiadania dziadka na temat jeziora, nad jakim byli. Po obiedzie był czas na galaretkę. A gdy chodziło o danie największej ilości śmietany, dla najmłodszych domowników- Ren i Kyoko zawsze się ze sobą sprzeczali. W końcu jednak , co  niezadowoliło obu stron, wszyscy dostali po równej porcji smietany.
Gdy chłopak wrócił do swojego pokoju, jegi wzrok od razu powędrował na zegarek.
Miał jeszcze dobre pół godziny,zanim Tsuna po niego przyjdzie. Poszedł więc się umyć. Będąc pod prysznicem, wykąpał się w gorącej wodzie. Powyjściu przewiąsał ręcznikiem biodra,a drugim począł wycierać włosy, które po 5 minutach były już suche. Na marne jednak wykorzystał 15 następnych minut,ponieważ jego włosy nie chciały się ułożyć. Żyły własnym życiem.
Po wyjściu z łazienki i 15 minutowym nurkowaniu w szafie, ubrał: długą niebieską bluzkę z długim rękawem i misiem, oraz jasno -brązowe spodnie. Widząc, że ma jeszcze trochę czasu,nakarmił kota i położył się na łóżko, a po chwili- usnął.
O~~O
Tsuna założył czerwpną bluzlę,niebieskie spodnie i brązową bluzę po czym wyszedł z domu. Przez całą drogę do domu przyjaciela, towarzyszył mu pekki podmuch wiatru i dzwięk,mijających go,samochodów.
Będąc pod karmelowym domem-zadzwonił, a po chwili drzwi otworzyły się ukazując stojącą w nich kobietę.
-Dobry wieczór.-przywitał się.-Ja przyszłem po Ren'a.
-Wejdź.-Ami wpuściła chłopaka do domu. -Ren jest u siebie.-dodała i odeszła do kuchni.
Chłopak ściągnąl buty i udał się w kierunku pokoju przyjaciela.  W środku zastał go leżącego na łóżku i..śpiącego. Zaśmiał się cicho i usiadł obok niego,delikatnie odgarniając mu z czoła, pasmo karmelowych włosów.
-Ren..-potrząsnął lekko jego ramieniem.- Ren...wstawaj.
Widząc, że nie odnosi to skutków spróbował jeszcze raz.
Ren leniwie otworzył, jeszcze zaspane,oczka.
-Mhhm...-wymruczał.
-Ren,powinniśmy już iść. -Tsuna zaśmiał się.
-Hee? AA!! No to choćmy~!-chłopak zerwał się z łózka i ,zabierając po drodze zieloną bluzę,ruszył razem z Tsuną na dół.
Gdy ubrali buty,Ren oznajmił siostrze,że wychodzi.
-Dobrze. Tylko nie wracaj późno!-to usłyszeli,zanim zamknęli drzwi.
-To...gdzie idziemy~?-spytał chłopak będąc na dworze i zakładając bluzę.

piątek, 3 maja 2013

Tum Turu Tum 6

Jestem zła.
Tak bardzo zła. -=-
Miałam u cioci napisany na kartkach 10 czy tam 11 rozdział Sekrety marzeń,a akurat gdy byliśny w połowie drogi do domu przypomniało mi się,że tuch kartek nie wzięłam,a do Żnina nie było już pi co wracać -.-
Na szczęście moje pamiętam to co pisałam. Może nie kropka w kropkę lecz pamiętam.
Jutro dodam ten rozdział.
A może niedługo pojawi się one-shot o Shizayi, do której miłością zaraziły mi Aiko i Haru.
Sankyou ^=^
Pozdrawiam!

środa, 1 maja 2013

Znasz mnie jak nikt inny ~ 3

No i mamy kolejny rozdział! Miałam go napisanego wcześniej, ale chciałam Was trochę przetrzymać xD Czy udało mi się? Nie wiem xD No, ale zapraszam do czytania i komentowania~!


-Halo?-spytał.
-Ai, synku dzisiaj nie będzie mnie na noc w domu. Coś nam w pracy wyleciało i będę musiała zostać.Przepraszam.-z słuchawki dało się słyszeć ciepły, kobiecy głos.
-Dobrze mamo. Nie szkodzi. Tylko nie przepracuj mamo.
-Naprawdę skarbie cię przepraszam...Oj muszę lecieć. Pa synku.
-Pa.-chłopak rozłączył się i odłożył słuchawkę.
-Kto dzwonił?-spytała Ayako gdy chłopak wszedł do kuchni.
-Mama. Znów wyleciało jej coś w pracy, więc nie będzie jej na noc.-w jego głosie, dziewczyna dostrzegła nutkę smutku.-Chcesz ciasto?-spytał.
-Haai~!

o~~o

-Mamo, daj mi te walizkę.-powiedział, na oko, 13-letni chłopak, patrząc na kobietę, która usilnie próbowała  wyciągnąć z samochodu średnią walizkę.
-Dobrze. Prosze Kei.- kobieta o kruczoczarnych włosach podała chłopakowi czerwona walizkę.
-Dziękuję.-chłopak uśmiechnął się i, biorąc walizkę, ruszył w głąb dwu piętrowego, żółtego domu.
 Jego jasno-zielone oczy zlustrowały pomieszczenie, w którym chłopak się znajdował, był to pokój na drugim piętrze. Ściślej mówiąc-jego pokój.
 Ściany koloru zielonego odbijały od siebie promienie słońca, a podłogę z mlecznego drewna przykrywał średni, puszysty, biały dywan.Z lewej strony, pod ścianą, stało jednoosobowe łóżko z, tak samo jak meble, mlecznego drewna. Z prawej strony pokoju stało biurko z lampką,a obok niego średnia podłużna szafka. Przed łóżkiem stała szafa na ciuchy. Na ścianie, przed drzwiami, znajdowało się średnie okno z drzwiami prowadzącymi na balkon.
 Kei odłożył walizkę na łóżko i wyszedł na balkon. Rozciągał się z niego widok na skąpane w słońcu łąki, rzeczkę i dom , od dzisiaj, ich nowych sąsiadów. Od ojca dowiedział się, ze będą mieszkać obok 4-osobowej rodziny.
-Pewnie z mamą pójdziemy ich jutro odwiedzić.-myślał wpatrując się w spokojnie płynącą rzekę, mieniącą się różnymi odcieniami.
Wiosenny wiaterek, który teraz zawiał, zmierzwił jego czarne włosy, które sięgały mu do połowy szyi.
-Kei!! Choć tutaj na chwilkę!!- z dołu słychać było głos jego taty. Kei westchnął, wyszedł z balkonu i skierował się na dół.
-Słucham?
-Weź jeszcze tą walizkę. Później jesteś wolny.-tata chłopaka miał krótkie brązowe włosy i błękitne oczy, które spoglądały na niego zza okularów. Mężczyzna uśmiechał się do niego i podawał, ostatnią już, walizkę.
Chłopak wziął ją i poszedł położyć ją w salonie.
-To...ja idę się przejść!
-Tylko przyjdź na obiad!-wykrzyknęła za nim mama.

o~~o

 Bliźniacy siedzieli na balkonie i jedząc ciasto , w ciszy przyglądali się, spokojnie płynącej, rzeczce.
-Boje się jutra.-powiedziała Ayako, opierają głowę na ręce.
-A dlaczego?-spytał chłopak.
-Bo trzeba wcześnie wstać, a to mnie przeraża.-dziewczyna zamknęła oczy rozkoszując się ciepłym wiatrem.
-Hehehe. Dobrze będzie. Zawsze mówisz, że będzie źle a jak co do czego przychodzi to jest dobrze.-oznajmił wstając.
-To się nazywa szczęście.-Aya zaśmiała się pod nosem.-Gdzie idziesz?-spytała, widząc jak brat wychodzi.
-Przejść się.
-Aha. No to, miłego spacerku.-dziewczyna uśmiechnęła się.
-No. Pa.-chłopak wyszedł z balkonu i kierował się schodami w dół. Przy drzwiach założył tylko buty, ponieważ na dworze było dosyć ciepło.
 Będac na dworze rozejrzał się dookoła. Przed nim rozciągała się wielka zielona polana, z różnorodnymi kwiatami i gdzieniegdzie rosnącymi-drzewami wiśni.
Od czasu przeprowadzki, to właśnie ona była jego ulubionym miejscem. Spędzał na niej dużo czasu. Podchodząc do miejsca gdzie rosła gromadka , kwitnących, wiśni, zauważył, że ktoś tam leży. Gdy podszedł bliżej, jego oczom ukazała się sylwetka chłopaka, jak dla niego, o rok starszego, który leżał pod rozłożystym drzewem i wpatrywał się w niebo.
-Kim ty jesteś?-spytali obaj, gdy jeden zobaczył drugiego.




Tum Turu Tum 5

Witam~!
Jak już pewnie zauważyliście-zmieniłam wygląd bloga ^^.
Mam nadzieję, że taki się podoba. Na początku, przed zapisaniem wyglądu, był cały pomarańczowy 0.0 XD
Jeśli ciekawi Was, co do rozdziałów:
3 rozdział "Znasz mnie jak nikt inny", powinien pojawić się niedługo, ale uwaga! Nie obiecuję, że będzie jakiś tam szczególnie długi ^^.
Co do "Sekretów marzeń", jeśli się wyrobię, istnieje możliwość, że dzisiaj się ukaże *-* 
ALE NIC NIE OBIECUJĘ ~!!
Jestem padnięta *wzdycha*. Przez 2 godziny sprzątałam pokój i zdałam sobie sprawę, że 3/4 mego zacnego "kącika" składa się z kartek. Jak wysprzątałam "mój kącik" nie mogłam łóżka znaleźć O.O
Heheheh xD
Także, czekajcie na rozdziału, komentujcie i co tam jeszcze możecie zrobić xD
POZDRAWIAM!